Czy jest wśród nas ktoś kto nie marzył o podróżach i przygodach ? Czasami z rozrzewnieniem wspominamy gdy będąc dzieckiem jeździło się " palcem po mapie " , na widok jakiegoś miejsca na świecie próbowało się więcej poczytać o nim , jak miłe uczucia powodują wspomnienia z młodzieńczych wypraw - bez znaczenia dokąd byle ciekawie.
Kinga Choszcz gdańszczanka zrealizowała takie marzenia . Jako nastolatka pojechała autostopem do Nepalu . Kilka lat później praktycznie tylko z " płótnem w kieszeni i swoim przyjacielem "zaliczyła" 5-letnią podróż dookoła świata autostopem - opisaną w książce Prowadził nas los .
Kolejną jej podróżą autostopem była Afryka - opisana w Moja Afryka .
Ostatnią jej przygodą a właściwie aktem Jej postrzegania świata było wykupienie z niewolniczej pracy nastoletniej dziewczynki i posłanie jej do szkoły w rodzinnej wiosce w Ghanie. Tam mieszkańcy poprosili Kingę, żeby nadała dziewczynce nowe imię. Wybór był prosty - Malaika czyli Anioł . Malaika obecnie mieszka w Polsce, a opiekuje się nią Krystyna Choszcz, matka Kingi.
Podczas tej ostatniej przygody Kinga zachorowała na malarię mózgową - i pomimo starań lekarzy dwa lata temu 9 czerwca 2006 zmarła w szpitalu w Akrze w Ghanie w wieku 33 lat.
Niewiele osób słyszało o Kindze Freespirit Choszcz - niezwykłej gdańszczance , która swoje marzenia zamieniła w rzeczywistość opisała i podzieliła się nimi w dwóch książkach - a pisze dlatego że minęła druga rocznica Jej śmierci , Kinga była gdańszczanką i co najważniejsze zrealizowała swoje marzenia ujrzenia świata w sposób , na który mnie ( ale i wielu ludziom ) zabrakło by odwagi i wyobraźni
Kinga zrobiła to za Nas.
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura