Po raz ostatni przyznaję - przeoczyłem udział w strajkach 1988 Piotra Semki a potem wyciągnąłem złe wnioski - po raz ostatni przepraszam.
Dzisiejsza publicystyka na temat strajków 1988 Piotra Semki jest już dużo obiektywniejsza i pełniejsza niż poprzednia z dnia 25.08.2008 http://www.rp.pl/artykul/9157,181146_Zapomniany_strajk_mlodych_stoczniowcow.html
Ja pozwoliłem sobie nie zgodzić się z niektórymi sformułowaniami Piotra Semki ( zdrada , legalizacja Solidarności ) oraz "zamazywaniem" ówczesnego stanowsika doradców Lecha Wałęsy.
PIsałem tak :
"W moim wpisie zamieściłem zdjęcie Lecha Wałęsy i jego doradców - Lecha Kaczyńskiego i Jacka Merkla - zasugerowany stroną gdańskiego NZS który to zdjęcie umieścił w galerii maj 1988 nie zwróciłem uwagi na szczegóły - 20 lat minęło stąd przeoczenie . Dziś wydaje mnie się że jest to zdjęcie ze spotkania jesienią 1988 na UG - po zakończonych strajkach sierpniowych 1988 a listopadową debatą Wałęsa - Miodowicz.
Spotkanie trwało około 3 godzin - Lech Wałęsa był około godziny - obydwaj doradcy ( Lech Kaczyński i Jacek Merkel ) pytani twierdzili że rozmowy z " Czerwonymi " są już sukcesem , warunkiem podstawowym jest ponowne przywrócenie praw NSZZ Solidarność , mówili że widzą nadzieję a kolejne zdobycze-ustępstwa zależą od sytuacji Piotr Semka dziś tak postrzega tamte chwile
Strajk sierpniowy 1988 można uznać za pewną cezurę - młodzi stoczniowcy poczuli się zdradzeni. Doszli do przekonania, że to nie oni decydują o wydarzeniach. Istotnie, po zakończeniu strajku rozpoczęły się przygotowania do Okrągłego Stołu. A te stały się domeną raczej doradców „Solidarności" i polityków niż ruchu związkowego.
Obydwaj towarzyszący Lechowi Wałęsie Panowie Kaczyński i Merkel byli właśnie doradcami - uczestnikami Okrągłego Stołu. Czy to dzięki nim stoczniowcy " poczuli się zdradzeni " ? Piotr Semka dziś chce abym tamto spotkanie na UG i tamte słowa Lecha Kaczynskiego i Jacka Merkla uznał za „zdradę""
Właśnie taka tezę „zdrady"z 1988 serwowana przez Piotra Semkę nazwałem „ nową interpretacją starych faktów" - według mnie potrzebną do obecnych rozgrywek politycznych .
Piotr Semka jest błyskotliwym dziennikarzem i tym bardziej powinien uważać na takie słowa :
A młodzi stoczniowcy, dla których strajk sierpniowy (podobnie jak i majowy) był doświadczeniem pokoleniowym, chcieli strajkować aż do zwycięstwa i legalizacji „Solidarności".
Dla mnie nielegalną była właśnie ówczesna komunistyczna władza , " delegalizacja" Solidarności przez WRON PRON Jaruzelskiego Kiszczaka czy Urbana bezprawną działalnością reżimu.
Kto miał w 1988 według Semki "legalizować " Solidarność ? Bo sądy były w owym czasie komunistyczne. „Zwycięstwem" miała być łaskawie zalegalizowana Solidarność przez reżim?
Dlaczego pisze legalizować ?
Ja używam słów " przywrócenie praw" .
Czy dla Piotra Semki Solidarność była w 1988 nielegalna że używa słowa legalizacja ?
Wiem co Piotr Semka miał na myśli ale pozostaję przy swoim zdaniu , że teza jest fałszywa a słowa dobrane do jej uwiarygodnienia więcej niż niefortunne.
Ubranie tych miesięcy nadziei ( maj - listopad 1988 ) przez Piotra Semkę w strój zdrady uważam za nadużycie słuzące dzisiejszej walce politycznej.
Dzisiejszy tekst Piotra Semki nie operuje już słowem zdrada tylko upokorzenie
" W tej atmosferze 31 sierpnia Wałęsa przyjął zaproszenie na rozmowy z generałem Czesławem Kiszczakiem.Pamiętam dobrze powrót Wałęsy do stoczni. Było to 31 sierpnia wieczorem. Szef „Solidarności” wobec komitetu strajkowego i doradców postawił sprawę jasno: przyjąłem propozycje rozmów na temat Okrągłego Stołu i ja strajk opuszczam.
Było to postawienie stoczni pod ścianą. Przed wyjazdem Wałęsa zaznaczał, że jedzie do Kiszczaka poznać jego propozycje i po powrocie przedstawi je strajkującym. Teraz się okazało, że wszystko już zostało zdecydowane. W burzliwej dyskusji jedni bronili wyboru Wałęsy, inni byli sceptyczni.
Ówczesna linia podziału mogłaby zaskoczyć dzisiejszego czytelnika. Wyboru Wałęsy bronili m.in. Lech Kaczyński i Krzysztof Wyszkowski. Sceptycyzm zachowywał z kolei Bogdan Borusewicz, który wskazywał, że taki finał strajku nie jest żadnym sukcesem. Decyzja Wałęsy była też szokiem dla młodych stoczniowców. Paktowanie akurat z Kiszczakiem było dla nich upokorzeniem. Wierzyli, że strajk można wygrać. W końcu jednak komitet strajkowy podczas nocnego spotkania przegłosował zakończenie protestu - pisze Piotr Semka .
Dzisiejszy artykuł Piotra Semki przypomina tych których
ostrożność wynikała też z (niewyrażanego wprost) przekonania, iż radykałowie po solidarnościowej stronie są stokroć niebezpieczniejsi niż negocjatorzy w generalskich mundurach. Tę taktykę chronienia rozmów przed „tymi, co nic nie rozumieją" doskonale wykorzystywali partnerzy z PZPR.
Tadeusz Mazowiecki, Lech Wałęsa i bracia Kaczyńscy byli przekonani, że to taktyka najlepsza w ówczesnej sytuacji. O wrażliwości solidarnościowych dołów zarówno Kaczyńscy, jak i Wałęsa przypomnieli sobie dopiero w końcu 1989 roku, a na szerszą skalę w 1990 roku wraz z hasłem przyspieszenia.
Bardzo trafnym zdaniem jest stwierdzenie
Mam świadomość, że ta strajkowa egzotyka jest dziś łatwa do obśmiania, podobnie jak wykpiono słynne spanie na styropianie z 1980 roku. Ale w 1988 roku mało kto myślał o pozowaniu na bohatera. Realna była za to groźba brutalnej milicyjnej pacyfikacji – pamiętano bowiem taką akcję w maju 1988 r. w Nowej Hucie
Pod dzisiejszym artykułem Piotra Semki podpisuje się tak samo mocno jak Jego artykuł z 25.08 mocno krytykowałem i to dobrze że Piotr Semka Salon 24 czytuje.
całośc dziejszego artykułu Piotra Semki http://www.rp.pl/artykul/9157,183009_Rzeczpospolita_stoczniowa_1988.html
p.s. Obiecuję że to ostatni mój tekst "polityczny" na długi czas.Wracam do zagadek sopocko-gdańskich i niektórych ciekawostek historycznych tych miast.
19.30 Spadam z SG i na brydża.Tak jak przewidywałem - po pojawieniu sie pewnych nazwisk w artykule Piotra Semki - "zwolennicy zdrady narodowej 1988" ucichli.
W związku z końcem postkomunistów,a poszerzeniem pojęcia lewica oraz uznaniem Gierka za patriotę - odkurzam znaczek sprzed 35 lat "Za nic bym nie chciał , aby uważano mnie za człowieka poważnego , bo w obecności tzw. poważnych ludzi dzieci bawia się bez wigoru i radości , kobiety przestają być zalotne , wojskowi nie chcą opowiadac pieprznych anegdot , maski zdejmuja lub nadziewają w ich obecności tylko ludzie smutni. A na dodatek - durnie są zawsze poważni.
Jeden z tych poważnych wygłosił najgłupsze zdanie w salonie na mój temat "dyskomfort części dyskutantów wynikający z tej wprost niemożliwej już do banalizowania, relatywizowania czy tym bardziej ignorowania kompromitacji PO, wzrósł niepomiernie i manifestuje się w sposób różnoraki. Jedni fundują nam różnego rodzaju divertissement w postaci zagadek...."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka