Ta notka będzie na czysto , poprzednia jako taka ” na brudno ” zniknie.
Zdecydowanie zdjęcie nr 2 i nr 3 należy obejrzeć po przeczytaniu notki .
Powyżej zamieściłem zdjęcie . Postaram się szczegółowo opisać jak ja je widzę i dlaczego to ważne .
Zdjęcie przedstawia dolny odcinek sopockiej ulicy noszącej nazwę Bohaterów Monte Cassino , popularnie zwanej Monciakiem. Przedtem to była Seestrasse a później Rokossowskiego.
Jest 23 marca 1945 a może i 24,25 marca 1945.
Zdjęcie jest sielankowe. Ulica jest kompletnie pusta , nie ma nikogo oprócz dwóch osób .
Pustą ulicą jedzie sobie na rowerze najprawdopodobniej sowiecki żołnierz .
Ot znalazł gdzieś rower , ulica pusta , to drugi sowiecki żołnierz robi mu „pamiątkowe zdjęcie” . Walk przy zdobywaniu Sopotu prawie nie było , więc można stwierdzić że miasto zostało zajęte . Zagrożenia dla rowerzysty i fotografa nie ma .
Fotograf stoi niedaleko Hotelu Metropol .
Po prawej na zdjęciu widzimy ( z napisami u góry ) cukiernio-kawiarnię Bruckmann’s Gastatte., okna i drzwi wyrwane - wnętrze zdewastowane.
Poniżej właśnie rozpoczyna się pożar . Przez okna buchają płomienie , wygląda to na początek pożaru , prawdopodobnie wrzucono butelki z benzyną , stąd taka intensywność płomieni .
w dół ulicy - hełm Hotelu Werminghoff – mnie się wydaje , że już zrujnowany .
Sowiet popyla na rowerze , drugi mu robi zdjęcie , nikogo na ulicy – o co chodzi ?
Teraz przejdę do poważnego tonu .
Ostrzegam historyków , dziennikarzy , którzy piszą o historii Sopotu . Najczęstszym eufemizmem jaki znam jest – uległy zniszczeniu w wyniku działań wojennych.
To macie zdjęcie . Nie ma żadnych walk , nikogo na ulicy , Sowiet ma radochę bo jeździ na rowerze , drugi robi mu zdjęcie – bezpiecznie i sielankowo niemal.
Mając 14 lat , u jednego z moich rodziców na imieninach gościła pani , znajoma Mamy . Pewnie to były imieniny mamy . Taka poznana w Sopocie. Polka z Zoppot .
Ja wtedy 14 latek z opadnięta koparą słuchałem jak pani mówiła o tym , jak dwa czy trzy dni po zajęciu Sopotu sowiecka swołocz pijana do prosięcego kwiku , grała sobie w kasynie w specyficzną odmianę ruletki – przegrywający strzelał sobie w łeb. Potem ta swołocz ( jak mówiła pani ) spaliła kasyno i dom zdrojowy . Widziała na oczy .
Wtedy pytanie mi w 14 letniej głowie nie postało , dzis pani nie ma już wśród nas – i pewnie nikt takich pytań nie zadawał – skoro widziała to była miedzy nimi – prawdopodobnie wywleczona z piwnicy , była zabawką sowieckich mużyków , przeżyła .
Takich kobiet były miliony . Pytań nikt nie zdawał – wiadomo było że wszystkie wyzwolone były zgwałcone. Jak pisałem w wielu notkach o Armii Czerwonej , , co było do zgwałcenia zgwałcono , co było do ukradzenia ukradziono , czego nie można było ukraść spalono .
Mając tę relację w uszach – zawsze twierdziłem , że serce Sopotu – Kurhaus i Kasyno zostały spalone przez Sowietów . Czasami ze mną się zgadzano , czasami nie . Nie masz dowodów – słyszałem lub czytałem .
W dole zdjęcia nienaruszone stoją Kurhaus i Kasyno . Walk nie ma , Sowiet zrobił sobie pamiątkowe zdjęcie na rowerze. Jednocześnie utrwalono Kurhaus i Kasyno .
Dlaczego napisałem ostrzegam ?
Bo jak od dziś w jakiejś nowo wydanej książce , publikacji w prasie czy w necie – przeczytam „fachowy” opis z eufemizmem – uległy zniszczeniu w wyniku działań wojennych a nie zostały spalone po zajęciu Sopotu przez Sowietów – a zdjęcie jest dowodem , że po ustaniu działań wojennych - których w Sopocie niemal nie było - jeszcze stały – to znajdę autora i ………..
Przez pamięć dla znajomej Mamy z imienin i jej opowieści .Po 40 latach wiem , że nic nie koloryzowała.
Zdjęcie numer 2 przedstawia z bliższej perspektywy to co widać na zdjęciu numer 1 .
Zdjęcie numer 3 przedstawia to co zostało w tym miejscu po spaleniu przez żołnierzy Armii Czerwonej w dwa trzy dni po zajęciu Sopotu.
Komentarze