Na pewnym blogu przeczytałem, że części młodej inteligencji przyświecają „wirusy antywolnościowe”, bo idea dobra wspólnego, dążenie do świata sprawiedliwego, a także „wizje wymagające wspólnego maszerowania gdzieś, patrzenie na Polskę, jako na coś co ma być czymś wyjątkowym dla świata, wszystkie pomysły na przemodelowywanie człowieka z pomocą władzy, zaprowadzanie idealnej sprawiedliwości, świata bez zła, przestępstw i korupcji i tak dalej” może prowadzić do „rzeczywistości pełnej krat i wieżyczek wartowniczych”. Bloger dlatego wzywa do „wyrywania takiego chwasta zanim się zakorzeni”, gdyż z początku wydaje się niewinny, a nawet pociągający, „jak ten chłopczyk z hitlerjugend śpiewający sielską piosneczkę w »Kabarecie«”.
Jest to głos w dyskusji nad zdjęciem z TVP serii dokumentów „System 09”. Autorzy tej „zakneblowanej” serii bardzo nieszczęśliwie w „Rzeczpospolitej” tłumaczyli ideę pomysłu – mesjanizmem i romantyzmem, walką ducha nad pragmatyzmem. Jest to jakaś pseudointeligencka paplanina. Jednak w samym filmie potrafili trafić, moim zdaniem, niejednokrotnie prawie w sedno istoty przemian w Polsce po 1988 roku.
Krytyka ich serii dokumentalnej jest niebywała. Porównywanie tych, którzy odwołują się do idei dobra wspólnego, do młodych hitlerowców jest podłe i niebywałe. Z jakich pozycji można wypowiadać takie poglądy, jakie idee mogą przyświecać wypowiadającemu mu człowiekowi?
Przyświecają mu ekonomiczne paradygmaty – to wolny rynek ma być jedynym czynnikiem mogącym wpływać na ludzką osobowość. Bogatsi mają być coraz bogatsi a biedni coraz bardziej wdeptywani w ziemię bo im bogatszy będzie miał więcej a biedny mniej, to temu drugiemu ma być lepiej! – a to dlatego, że w czasach kryzysu to tylko bogatszy może przetrwać i w czasach koniunktury będzie mógł ponownie wzbogacać siebie i tzw. kraj – tylko cóż znaczy „kraj” bez ogółu obywateli, czyż to jedynie wskaźniki ekonomiczne?
Jego zdaniem w wolność jednostki nie ma prawa ingerować państwo, nie ma prawa zbyt pilnie tropić przestępców i bandytów, gdyż krępuje to swobody obywatelskie. Każdy ma odpowiadać sam za siebie i nie może odwoływać się czy też szerzyć ogólnie akceptowalnych norm zachowań, moralności i etyki. W jego ujęciu więc idea „Solidarności” jest ideą wrogą i groźną, nieuchronnie prowadzącą do krwawej rewolucji i obozów koncentracyjnych, do narodowej rzezi i dlatego PRL nie był czymś złym a wojskowa dyktatura jedynym „dobrym” wyjściem z trudnej sytuacji.
Stąd u niego gorąca obrona generała Jaruzelskiego i jego decyzji wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Dziś z dumą pokazuje swoje zdjęcie u boku generała siedzących razem w 20 lat po OS. Czy zrobił by sobie z dumą zdjęcie przed bramą Stoczni Gdańskiej wraz ze stoczniowcami? – to tylko retoryczne pytanie. Ci, którzy szukają sprawiedliwego osądu skutków działań generała z uwzględnienie cierpień i złamanych życiorysów tysięcy ludzi, to dla niego tacy, którzy przyznali sobie „licencję na moralność i patriotyzm”. Jego zdaniem tylko i wyłącznie ten, kto ma taką opinię jak on sam nie jest chwastem i chuliganem.
Jego wizja to wspólne maszerowanie na ugory i wyrywanie chwastów, które on z wysokości swojej karłowatej wizji wskaże, że coś już chwastem jest a coś nie jest, ale nawet jak jeszcze nie jest, to może nim zaraz być bo wyrośnie z tego hitlerowiec. Należy więc wyrywać wszystkie chwasty zanim jeszcze wykiełkują. „Gospodarz” będzie oceniał co i kiedy może z kiełkującej rośliny wyrosnąć. On jest wszystkowiedzącym bożkiem znającym absolutną prawdę.
Porównanie czegoś/kogoś do hitlerowca to najcięższa armata. Tym razem oberwało się twórcom dokumentalnego filmu, którzy nie zamierzali podlizywać się elitom i walczyć o ich jeszcze silniejsze zakorzenienie, większe wpływy i bogactwo, a zestawili ich z ideałami solidarności z lat 80. Z tego powodu zostali oskarżeni o rozprowadzania „wirusów prawicowego nacjonalistycznego mesjanizmu”.
Oberwało im się też epitetem – „rycerze dobra”. Którzy, jak z opisu wynika, bardziej są podobni do jeźdźców Apokalipsy. Jeśli już przyrównywać ich do rycerstwa, to mi na skojarzenie przychodzi szlachetny Don Kichot z La Manchy. Walka bowiem z tymi, którzy wdrapali się na szczyty elit, „załapali” się na „Solidarność” by ją porzucić i wykorzystywać dla własnej korzyści jest z góry skazana na klęskę. Im można przypominać inną piosenkę z filmu „Kabaret”, a więc z dedykacją dla miłośników liberalizmu i PO:
http://www.youtube.com/watch?v=rkRIbUT6u7Q&feature=related
a to dla miłośników obecnych władz TVP – LPR i pisowstwa, też z „Kabaretu”:
http://www.youtube.com/watch?v=UUwpLyIDIJw&feature=related
Z jednej strony mamy bowiem populistów a z drugiej tych, który pieniądz mają za swojego bożka.