Przez kilkanaście ostatnich lat wyborca o lewicowych poglądach nie miał na kogo głosować. Chyba że za lewicowość uznamy: albo sentyment za PRL, który był głównym paliwem SLD, swego czasu propagującym zupełnie nielewicowy podatek liniowy; albo nachalny, wręcz żenujący antyklerykalizm J. Palikota – prywatnie klasycznego kapitalisty. Właśnie wczoraj PKW podała listę komitetów wyborczych, których listy kandydatów na posłów zostały zarejestrowane co najmniej w połowie okręgów wyborczych. Wykaz zawiera siedem pozycji:
- Zjednoczona Lewica
- „Kukiz'15”
- Razem
- Prawo i Sprawiedliwość
- Polskie Stronnictwo Ludowe
- KORWiN
- Platforma Obywatelska
Oprócz oczywistych PiS, PO, SLD i PSL pojawiły się trzy małe ugrupowania. Dwa prawicowe, może nawet ultraprawicowe, jeśli chodzi o program gospodarczy – chodzi o Kukiz'15 i KORWiN. Trzecie to socjalistyczna Partia Razem.
Początkowo wszystko miało świadczyć przeciwko nim. Że to hipsterzy, a nie prekariusze. Że ich działanie nie wyjdzie poza Facebook i Instagram. Że nazwa została ukradziona J. Gowinowi. Że to szkodniki lewicy, bo nie chcą wspomóc L. Millera i J. Palikota w wyborach 2015. Że ich pomysł na partię się nie uda, bo nie mają funduszy, struktur i znanych twarzy.
Pierwszym poważnym testem było zbieranie podpisów pod ich listami. Jak pisze jeden ze zbierających: „Wyjście na ulice jest właśnie w tym momencie codziennym doświadczeniem jakichś dwóch setek Razemowców. Nie za bardzo stać nas na organizowanie festynów, duża część robi to przed pracą i po pracy, czasem na urlopie”. Przy okazji praca u podstaw: „Biedniejsze dzielnice, małe miasta, urzędy pracy – tam mamy największe sukcesy, najwięcej podpisów, nowych przekonanych wyborców. Ludzie reagują bardzo pozytywnie na postulaty płacowe, socjalne, podatkowe, na likwidację śmieciówek, na walkę o przestrzeganie prawa pracy – bo to są ich co dziennie problemy” dodaje inny.
Wydaje się wątpliwe, żeby Razem przekroczyła próg wyborczy w 2015 roku. Dzisiejsze sondaże nie dają im nawet 1%. Ale pierwszy sukces już mają – są w pierwszej siódemce – jak starczy im wytrwałości, to może pierwsza, prawdziwa partia lewicowa stanie się stałym elementem naszego życia politycznego w niedalekiej przyszłości.
Przez lata poddawani byliśmy neoliberalnemu praniu mózgów. Jeśli trzeba było w którymś programie informacyjnym skomentować jakieś wydarzenie w gospodarce czy decyzję rządu dotyczącą ekonomii, zwykle zapraszani byli przed kamery przedstawiciele neoliberalnego Centrum im. A. Smitha. Może w końcu nadszedł czas, by przypomnieć sobie starą zasadę „Trzeba wysłuchać i drugiej strony”.
Inne tematy w dziale Polityka