Krytyka poszczególnych ministrów nie ogranicza się tylko do opozycji czy mediów do niedawna zwanych „mainstreamowymi”. Również osoby związane z obozem rządzącym coraz bardziej pozwalają sobie na głosy krytyczne, tym bardziej, że prezes J. Kaczyński nazwał aktualny rząd „eksperymentem”. Jego słowa zdają się powoli zmieniać „aktualną wersję prawdy”(*) rozpowszechnianą w środowiskach proPiSowskich. Salon24 w swoim głównym nurcie właśnie taki proPiSowski jest, i jeśli tylko chce się poznać w południe, co wieczorem napiętnują Wiadomości TVP, wystarczy przeczytać kilka notek na SG. Ale wróćmy do ministra.
Chodzi o ministra K. Jurgiela. Jest jednym z kilku członków rządu, które swe stanowiska zawdzięczają zaufaniu prezesa i wyrównywaniu doznanych krzywd. Minister znany z poprzedniego rządu PiS, przeszedł do historii przede wszystkim jako ofiara prowokacji dziennikarskiej. Poproszony przez dziennikarza udającego asystenta o. T. Rydzyka, chciał użyczyć swoje auto służbowe. Skutek był łatwy do przewidzenia: obśmiano go nie tylko w „Fakcie”.
Minister K. Jurgiel jest uznawany za głównego autora ustawy o obrocie ziemią, a przynajmniej jest z nią identyfikowany. Na obrocie ziemią się nie znam. Nie planuję jej kupować ani sprzedawać (bo takowej nie posiadam), więc nie wiem, czy obostrzenia ujęte w ustawie rzeczywiście grożą niebywałymi konsekwencjami jak to opisują media antyPiSowskie. Ale właśnie na Salonie24 pojawiła się notka Eski, która nie może być podejrzewana o brak sympatii do partii rządzącej. Tak opisuje co zawiera wspomniana ustawa:
(…)cytuję: „2. Minister właściwy do spraw rozwoju wsi, na wniosek Prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych, może wyrazić zgodę na sprzedaż nieruchomości lub ich części innych niż wymienione w ust. 1, jeżeli jest to uzasadnione względami społeczno-gospodarczymi.” ZONK! To nie jest ustawa o wstrzymaniu sprzedaży z państwowego zasobu, tylko ustawa, która przekazuje prawo do sprzedaży tego zasobu w ręce ministra Jurgiela.
Czyli te zapisy wprost otwierają pole do działania dla korupcji. Zresztą Eska nieco dalej opisuje potencjalny przekręt jaki ta ustawa umożliwia. Równie krytycznie potraktowana jest kwestia sprzedaży ziemi prywatnej – musiałbym zacytować większość tekstu notki, więc wygodniej będzie po prostu tam zajrzeć :) Wniosek końcowy?
Ochrona ziemi rolnej w wydaniu nowej ustawy to pole do niezliczonych nadużyć i tyle. Ustawa jest u Prezydenta. Dlatego piszę, może to coś da…
No właśnie. 14 kwietnia ustawa została złożona do podpisu prezydentowi A. Dudzie. Dostał on szansę pokazania, że nie jest notariuszem PiSu, czego się wyrzekał w kampanii wyborczej, a czego się nie ustrzegł, gdy już prezydentem został. Powody, by zawetować ustawę, są na tyle mocne – pisze o nich właśnie Eska – że nie powinno to spowodować większych kontrowersji, gdyby nie jedno „ale”. Weto zwrócone byłoby przeciwko ministrowi K. Jurgielowi. Kto jest silniejszy? Wybrany w powszechnych wyborach prezydent; czy ośmieszony w mediach minister, mający na swoim koncie, oprócz kilku bardzo negatywnie ocenionych decyzji, także zaufanie prezesa?

Teraz znamy już odpowiedź na to pytanie.
(*) Proszę się obrażać o „aktualną wersję prawdy”. Nie tylko posłowie PiSu dostają SMSami informacje, jakie są oficjalne stanowiska partii w różnych sprawach, na wypadek gdyby jakiś dziennikarz ich coś zapytał. Bodaj w zeszłym roku PO też dało sobie tego typu SMSy podglądnąć. A jeśli chodzi treść „prawdy”: Jeszcze kilka miesięcy temu twierdzenie, że premier B. Szydło czeka los premiera K. Marcinkiewicza, politycy PiSu kwitowali śmiechem. Dziś słowo „eksperyment” daje suwerenowi do myślenia…
Inne tematy w dziale Polityka