Przez internet i media przetoczyła się dyskusja o lemingach, faktycznie będąca dyskusją o nuworyszach. Zasadniczo jednak celem Roberta Mazurka i jego "Alfabetu leminga" było skrytykowanie osób popierających PO (a tak naprawdę to była to krytyka wszystkich tych, co nie popierają PiS). Ziało to jadem, śmieszne specjalnie nie było, ale nasuwa myśl, że faktycznie, wyborcy obu prawicowych partii przypominają pewne zwierzęta.
Mnie, osobiście, wyborcy PO przypominają owieczki bezmyślnie prowadzone na rzeź. Głosują na Platformę często wbrew swojemu interesowi ekonomicznemu, ignorują również fakt, że ewentualne postulaty społeczne również mogą być ignorowane - Platforma już kilkakrotnie próbowała ocenzurować Internet i zmniejszyć zakres swobody wypowiedzi, ale to jakoś owieczkom nie przeszkadza. Wystarczy parę psów pasterskich i już owieczki karnie wracają do szeregów popierających PO.
Wyborcy PiS to zaś barany, a lepiej - baranki (po co obrażać kogokolwiek). Barany bezmyślnie prą przed siebie za tym największym, najsilniejszym baranem i nie sposób przekonać baranka, że idzie źle. Wyborcy PiS tak właśnie podążają za swoim prezesem, niezależnie od tego, że droga prowadzi nie tyle w przepaść ile na dno. W sumie, biorąc pod uwagę upór z jakim potrafią się stawiać, to wyborców PiS można nawet nazwać alpakami (ponoć najbardziej uparte zwierzę świata).
Jak widać, wyborcy PO i PiS to tak naprawdę dwie strony jednego medalu. Pytanie tylko jak nazwać w tej sytuacji wyborców SLD? Osłami, uparcie wciąż trwającymi przy partii, która nie umie się sama naprawić?
Macie jakieś pomysły na nazwanie wyborców innych partii?
Do następnego,
Intel-e-gent
Inne tematy w dziale Polityka