Wszelkie analizy makroekonomiczne i wskazniki chyba można o kant d...potłuc.Na mojej jednostkowo- reprezentatywnej próbce statystycznej i branży usług niechcąco przeprowadziłem badanie mikroekonomiczne.
Otóż postanowiłem udać się do fryzjera męskiego.Na warszawskim Bemowie.W celu trywialnego podcięcia włosów.Bez żadnych czasochłonnych zabiegów typu ondulacja czy też balejaż.Na wzmiankowanym Bemowie zakładów fryzjerskich,zarówno tych nowoczesnych jak i tych wywodzących sie z PRL jest od metra.W promieniu 100m. od jednego napotykamy szyld drugiego.
I cóż sie okazuje?W piątkowe popołudnie,ok 14-tej ŻADEN z 10 odwiedzonych zakładów nie jest gotów ostrzyc mnie natychmiast.Jeden proponuje wizytę za 40 min,trzy proponują odwiedziny za 2 do 3 godzin,a pozostałych siedem nie będzie mogło mnie ostrzyc dziś.Z owych pozostałych siedmiu pięć proponuje wizytę nazajutrz,czyli w sobotę,a dwa oświadczają,ze nazajutrz też nie BĘDĄ MIAŁY CZASU!!!
Jakiś czas temu stałem przed podobnym problemem.Wśród blokowiska Bemowa wypatrzyłem w trakcie niedzielnego spaceru mały zakład na parterze bloku,adaptowany z mieszkania.Postanowiłem odwiedzić go poniedziałkowym porankiem,licząc na szybkie postrzyżyny.
W poniedziałek o 11 rano siedziało w owym zakładzie i czekało na zabiegi 5 bab.
Zostanę hippisem??
tolerancyjny jak GW i obiektywny jak TVN.Przedwojenny warsiawiak,dawniej z Mokotowa,obecnie Bemowo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka