W piątek NBP podał wstepne dane o bilansie płatniczym w grudniu.Powinny one uradować każdego samodzielnie myślącego,a więc zarazem eurosceptyka.Co w tych danych takiego radosnego?
Otóż deficyt obrotów bieżących wyniósł w 2009r. 1,5 %PKB,czyli w okolicach 5 mld. euro..W 2008r.było to odpowiednio 5,1%PKB czyli 18,3 mld.euro.
Bilans handlowy wyniósł w 2009 (-)3,4 mld euro wobec (-)17,7mld euro w 2008r.
I te dwie figury to głowny czynnik eliminujący recesję w Polsce.
Rok 2008 i początek 2009 to okres osłabienia złotówki w stosunku do euro.Dokonany przez rynek.Gdybyśmy owej możliwości płynnego kursu nie mieli,lecz posiadali euro o sztywnym kursie,to byśmy się zes....li jak Grecja.
W grudniu 2009 w stosunku do grudnia 2008 eksport wzrósł o 12%,a import spadł o 2,6%
Kochany premierze -indolencie ekonomiczny(wraz z wiernymi tuskomatołkami);czy gdybyśmy mieli euro,to osłabienie walut naszych partnerów handlowych pomogłoby nam w równoważeniu bilansów czy nie?
tolerancyjny jak GW i obiektywny jak TVN.Przedwojenny warsiawiak,dawniej z Mokotowa,obecnie Bemowo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka