Nawiązując do poprzedniej notki dotyczącej Aqua Palace w Hajduszoboszlo;
Pewnego dnia zostawiam rodzinę pluskającą się rozkosznie na basenach i sam ruszam na stację kolejową w Hajduszoboszlo.Stacja mieści się na samym końcu miasta,dobre pół godziny piechotą od kapieliska.W kasie kupuję bilet do Debreczyna wraz z powrotnym za 730 HUF(100 HUF=1,5 pln) i po kilkunastu minutach oczekiwania wsiadam do pociągu.Mimo,że wagony pamiętają czasy wczesnego Kadara,to lokomotywa ciągnie żwawo i po 15 minutach jestem w Debreczynie.Pociągi na trasie Hajduszoboszlo-Debreczyn kursują ze średnią częstotliwością połowy godziny.
Dworzec w Debreczynie jest ładny,czysty i funkcjonalny.Zamyka południową pierzeję placu Petofiego,który jest ścisłym centrum miasta.Idę powoli w kierunku najsłynniejszego zabytku Debreczyna,czyli Wielkiego Kościoła Ewangelickiego.Droga prowadzi szerokim ,wysadzanym drzewami chodnikiem,pod ścianami secesyjnych kamienic.Boże,jakie te kamienice są piekne!!Chciałoby się zakrzyknąć,dlaczego w mojej ukochanej Warszawie nie ma czegoś takiego!Tutaj są zadbane,odrestaurowane i posprzątane.Ale dziwne nie jest,to ścisłe centrum drugiego co do wielkości miasta Węgier.I zaprojektowano to tak jak powinny wygladać centra miast-dwie jezdnie zamieniające się dalej w deptak,środkiem pomyka tramwaj,a pod ścianami kamienic parasole kawiarń zapraszają na cos miłego zołądkowi.
Spacer od dworca do Wielkiego Kościoła Ewangelickiego zajmuje 15 minut.Kościół mi zaimponował wielkością( może pomieścić 3500 wiernych)oraz pietyzmem restauracji.
Niestety,jest to jedyny zabytek Debreczyna ,który było mi dane zobaczyć.Wracam na dworzec,gdyż czeka mnie następna atrakcja-pociąg do Rumunii.Debreczyn lezy 35 km od granicy z tym państwem i grzechem byłoby nie zajrzeć chociaż na godzinę.Celem zakupu wina Cotnari,udaję się do miejscowości Valea Lui Mihai....
tolerancyjny jak GW i obiektywny jak TVN.Przedwojenny warsiawiak,dawniej z Mokotowa,obecnie Bemowo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości