22 godziny szczęścia! Wizyta najważniejszego prezydenta. Wyróżnił nas, dostrzegł pośród innych, przyleciał właśnie do nas! Nazwał nas liderem! Inspiracją dla świata nawet. Dlaczego? To proste - BIZNES.
Przecież nie o bigos chodziło, zresztą i tak perliczkę mu podali. Rozprawił się z Osamą, czas był najwyższy na naprawienie, przynajmniej wizerunkowe kilku błedów swojej prezydentury ( po planach poprzedniej administracji o ochronie antyrakietowej na wschodniej, europejskiej granicy NATO nie został ślad). A jak pisze Krzysztof Szczerski dla wPolityce.pl "Pochlebstwo jest najtańszą walutą w obrocie międzynarodowym. Jej wartość równa się zero ".
Drugim, kluczowym słowem jest...gaz. Dla naszych rządzących to temat zupełnie niechwytliwy - bo - od wyborów do wyborów, walka o ogień trwa! Dla Obamy jednak, jak widać, wręcz przeciwnie, najlepsza pora, żeby przygotować grunt .Rzeczywiscie, pod tym względem Polska jest europejskim liderem! A że przy okazji można "ubić kilka ptaszków jednym kamieniem" ( to amerykańska wersja "upieczenia kilku pieczeni na jednym ogniu"), długo wahać się nie należy. Chop, chop, time is money. Szczyt przywódców państw Europy to najlepsza ku temu okazja. Jeden obiad, jedna przemowa, a prezydentów wielu.
Tak podsumowuje wizytę bloger Rolex :
"Na zjeździe pozostawionego samopas regionu pojawili się prezydenci krajów opuszczonych i pozostawionych na łasce, nie pojawił się natomiast prezydent Rumunii. On instalacje amerykańskie ma, więc po cholerę miał się ciągnąć taki kawał? I po co do Warszawy, skoro przestała być jakimkolwiek punktem odniesienia oprócz bycia przykładem jak pozbyć się niezależności energetycznej i jeszcze za to słono zapłacić? Oprócz bycia przykładem jak wyrażać entuzjazm na przedstawieniu: „szmaćmy własny mundur”? Oprócz bycia przykładem jak stracić niepodległość i głośno przy tym rżeć i klaskać?"
Trudno z taką tezą dyskutować...
Czy w kolejnej odsłonie Obama chciał też przyjaznie pomachać do dziesięciomilionowej Polonii amerykańskiej ?Najwyrazniej.
Z jakiegoś powodu na stronie internetowej Białego Domu w galerii May 2011 Photo of the Day JEDYNYM zdjęciem z wizyty w Polsce jest ujęcie z rodzinami katastrofy smoleńskiej, między innym z Jarosławem i Martą Kaczyńskimi...
http://www.whitehouse.gov/photos-and-video/photogallery/may-2011-photo-day
Czy to ma być zadośćuczynienie, że grą w golfa wykręcił się od wizyty po tragedii smoleńskiej....czy wtedy jeszcze nie byliśmy godnym uwagi europejskim liderem?
A jakie oczekiwania były po stronie naszych przywódców? Jasno określone - ogrzać się w jego blasku, wypromować znaczy, podnieść słupki. I to, jeśli ufać sondażom się udało.
Z drugiej strony, jak się miało nie udać, kiedy zaprzyjaznione media propagandę pompowały. W programie "Fakty po faktach"Justyna Pochanke z amerykańską flagą w tle, dyskutowała ze znamienitymi gośćmi, profesorami Smolarem (politolog) i Nałęczem (prezydencki doradca), próbując tę wizytę podsumować. Co z tego podsumowania wynikało?
1.Wypowiedziane przez prezydenta jedynego supermocarstwa "dokonaliście niesamowitych rzeczy, możecie byc dumni" pani Justyna proponuje na politycznego dżingla powtarzanego co niedzielę Polakom- malkontentom.
Profesor Nałęcz nie byłby sobą, gdyby nie dodał : "nie wypinajmy tak piersi, bo ilekroć Polska tę pierś wypinała , to jej szkodzilo"
Bez komentarza.
2.Obama to mistrz słowa, z autentyczną charyzmą ( plus Harvard!)
3.Czarny prezydent, to piękny symbol tolerancji dla tego wielkiego kraju, na reelekcjeę może liczyć, nawet republikanie będą na niego głosować.
Tyle z przekazu w najlepszym czasie antenowym.
Nic dziwnego, ze przeciętny ( przepraszam za określenie) Polak na pytanie : czy możemy być dumni z wizyty amerykańskiego prezydenta" odpowie bez zastanowienia "Yes, we can!"
Inne tematy w dziale Polityka