Biedna, smoleńska brzoza nie wiedziała jaka dziejowa rola jej przypadnie - stać i uwiarygadniać wielką i haniebną mistyfikację. Jednak spektakularna misja brzozy (rozpylenie polskiego tupolewa w okolicach smoleńskiego lotniska) zaczęła być ostatnio nieubłaganie wypierana przez dowody naukowe. Wzory matematyczno- fizyczne oraz odczyty fonoskopowe nie chcą się brzozie poddać. Z obliczeń współpracujących z Zespołem Macierewicza profesorów Kazimierza Nowaczyka i Wiesława Biniendy jasno wynika, że jeśli samolot zahaczył o brzozę, to niemożliwe, by skrzydło upadło tak daleko (111m! ), a jeśli to skrzydło leżało we właściwym miejscu, samolot musiał być znacznie wyżej. To z kolei wyklucza udział pancernej brzozy. Pod warunkiem, że "nieuki z Ameryki" dobrze policzyły! W przeciwnym razie krajowy ekspert Hypki zaleca eksperyment z bumerangiem.
Właściwie brzoza mogłaby poczuć się niedoceniona - taki ważny dowód w śledztwie, a nikt jej nawet dokładnie nie badał... Nikt nie sprawdził, czy coś ze złamanego skrzydła na niej zostało...."Jest złamane skrzydło, jest złamana brzoza - są przesłanki."- tak po prawie dwóch latach śledztwa mówi prokurator generalny .
" Skrzydło i brzoza zostały zbadane"- upiera się płk Szeląg. Chyba jednak nie uzgodnił wersji z naszym akredytowanym. Edmund Klich niechętnie, ale juz dawno przyznał, że skrzydła nikt z polskich śledczych nie badał. Co więc o złamanym skrzydle wiadomo? To, że miało 6.5m długości ( wg polskiej komisji) i 4,7m (wg MAKu)...oraz, że przy uderzeniu w drzewo miękka część skrzydła, tzw flota nie została uszkodzona...a powinna ( prof. Czachora, Politechnika Gdańska).
Jak się okazuje polscy prokuratorzy w ogóle nie brali udziału w pierwszych oględzinach miejsca katastrofy Tu-154M w Smoleńsku i w zwiazku z tym nie mają też pojęcia o rozmieszczeniu ciał ofiar tuż po tragedii. Natomiast wojskowi śledczy dysponują jedynie dokumentacją fotograficzną wykonaną przez Rosjan, ale jak przyznaje prokuratura wojskowa, część z nich to niewyraźne czarno-białe kopie.
No to jesteśmy w domu - światowe standardy.... a podobno to śp. Lech Kaczyński tak nas przed wszystkim blokował...
Kto złamał brzozę, lub kto ją ściął? - pyta zniecierpliwiony dziennikarz TVNu. Odpowiedz na to pytanie niezmiernie ważne i kluczowe najlepiej zna....brzoza. Może miała odwrócić uwagę od zupełnie innego miejsca? Inne drzewa przy smoleńskim lotnisku zostały wycięte, a trawa wypalona. Brzoza, która "stanęła na drodze" polskim pilotom, na wpół złamana wciąż tam stoi i kryje swoją tajemnicę. Oskarżona słusznie, czy nie - może nam kiedyś szepnie słówko, bo Anodina, ani Putin nie zrobią tego na pewno.
PS Opowieść o brzozie niech uzupełni absolutnie genialny Macierewicz w starciu z "państwem TOK FM" :) Godne rozpowszechniania!
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,11027462,Macierewicz_w_TOK_FM__Elita_do_wymiany__Potrzebny.html

Inne tematy w dziale Polityka