Kilka dni temu minister Gowin został okrzyknięty numerem 2 w PO. POchwałom nie było końca. Red. Jankowska zgłosiła go nawet jako swoją kandydaturę na Prezydenta... Pan minister przez pierwsze tygodnie kadencji był niewidoczny, a jak się pokazał, to tak zabłysnął, że niektórzy padli na kolana. Mam nadzieję, że się z nich wkrótce podniosą.
"Nareszcie zobaczyłam polityka odważnego, mądrego, wyróżniającego się kulturą i dyplomacją, dla którego najważniejsze są sprawy Polaków. Minister Jarosław Gowin dał przykład kultury politycznej, która służy interesom narodowym. Dla mnie to przyszły Prezydent RP."
Dech zapiera w piersiach, tak pięknie powiedziane. Czy to naprawdę o Gowinie, pośle PO? A czego takiego właściwie dokonał nasz pan przyszły prezydent?
Podjął temat deregulacji, rozpoczęty w 2006r przez PiS. Usiadł do stołu z opozycją i nie miał nadętej miny jak jaśnie pan premier, a w sprawie wniosku o TS dla Kaczyńskiego wyjątkowo powiedział, co myśli. Czy za to należy się prezydentura??? Naprawdę, nie trzeba wiele, aby na tle cynicznych i nieudolnych polityków PO zabłysnąć.
Dotychczas pan poseł dawał raczej przykład jak niekolizyjnie siedzieć jak mysz pod miotłą. "Ze zbolałą miną głosował, jak kazali"- zauważył słusznie ktoś z blogerów. W głosowaniu na Nowicką nie był ani za, ani przeciw. Rzeczywiście, wyróżniająca się odwaga i dyplomacja!
Niezwykła odwagą wykazał się też Jarosław Gowin przymykając oko na aferę hazardową, a potem na skandalicznie prowadzone śledztwo smoleńskie. W parlamenternym głosowaniu, czy Rosja powinna przekazać dochodzenie stronie polskiej głosował "odważnie" za Rosją, nie za Polską. Trzeba przyznać, przez te wszystkie miesiące był niezłomnie odważny. Niezłomnie trwał przy Tusku i Palikocie, kiedy walczono z krzyżem, a jego partyjni koledzy szydzili z ofiar i poniżali ich rodziny, kiedy palikociarnia sikała na znicze i zdjęcia ofiar na Krakowskim Przedmieściu, kiedy rozdzierano pluszowe kaczki i głoszono wielką przyjazń polsko-radziecką, a najwyżsi urzednicy państwowi okłamywali opinię publiczną i niszczyli dowody. To był wzorcowy popis gowinowej kultury politycznej! Gdzie był wtedy nasz konserwatysta? Dlaczego zaszył się w jakiejś norze i nie protestował? Bo wtedy słupki były dobre?
Chyba się red. Jankowska z tą kandydaturą trochę pospieszyła. Choć stosując inne kryteria doboru "ten kandydat jest najlepszy, na którego jest najwiecej haków". Ale w tej kategorii Gowin chyba też się "nie łapie".
Inne tematy w dziale Polityka