Zniecierpliwienie i zaniepokojenie salonu spowodowane milczeniem komisji Millera wobec oszczerczych i absurdalnych tez o zamachu w Smoleńsku zostało lekko zaspokojone. Jedynie słuszna narracja obśmiewania "egzotycznych naukowców" została uroczyście zainaugurowana na antenie zaprzyjaznionych mediów przez Głowę Państwa. W celu jej oczywistej kontynuacji oraz zapewnienia ludu antysmoleńskiego, że wszystko jest "na kursie i ścieżce", z mysiej nory, na potrzeby chwili został wyciągnięty przewodniczący Lasek, twórca najnowocześniejszej metody badania katastrof lotniczych - kontekstu sytuacyjnego.
Ignorując fakt złożenia skargi przez polskich biegłych o niemożliwości zbadania wraku z powodu wyjazdu ze Smoleńska jedynego akredytowanego Klicha Edmunda, dr Lasek długo i namietnie opowiada o biegłych, którzy "byli i oglądali". Z ogromną i nieocenioną pomocą funkcjonariusza Marciniaka, obaj odkrywają przed nami standardy światowe:
"Nie będę komentował nieprawdopodobnych tez, które nie są oparte na faktach. My mieliśmy rejestratory lotu i specjalne oprogramowanie( jakie?! ) do tego typu analiz (jakich?! ). Po wykonaniu tych analiz zrezygnowaliśmy z symulacji rozpadu samolotu oraz jego trajektorii po utracie skrzydła. Dla nas to był skutek, a nie przyczyna. Przyczyny kończyły się na kilkanaście sekund wcześniej." (Ujawniony niedawno fakt braku finansów na ten cel przewodniczący woli przemilczeć).
"Nie czuję potrzeby spotykać się z prof Biniendą i dr Nowaczykiem. Nasi znajomi z komisji zagranicznych ich nie znają. (.....) Po uszkodzeniu brzozą i działaniu sił aerodynamicznych skrzydło po prostu się urywa..."
W celu uwiarygodnienia jedynie słusznej teorii brzozy i nowych praw fizyki, przewodniczacy komisji lotniczej do zbadania największej katastrofy narodowej odsyła do.... filmiku na youtube z 1953r - crash test DC7.... Wszystkim chętnym w imieniu dr Laska oczywiście serdecznie polecam!
I o co tyle hałasu?! Czyż nie brzmi to arcyboleśnie prosto?
A tak na poważnie, jeśli ta żenada to wszystko, na co nas stać, to państwo Tuska jest w dużych kłopotach. Pozostaje mieć nadzieję, że polskim naukowcom uda się rozpocząć badanie tej katatstrofy i nie spotka ich los prof. Marka Dulinicza..... Bo gdzieś te kompromitujące wywody mają chyba kres?
Inne tematy w dziale Polityka