Li Po Li Po
122
BLOG

Demokracja, ale czyja?

Li Po Li Po Polityka Obserwuj notkę 2

Przy okazji ostatnich zmian w S24 część blogerów strzeliło focha. Oburzeni do żywego opuścili Salon, demonstracyjnie trzaskając drzwiami. Niestety, niekoniecznie byli ci, od których najbardziej bym tego oczekiwał.

Na stronie głównej wciąż regularnie pojawia się pewien stary nudziarz, który swoich czytelników dzień w dzień śmieszy, tumani, przestrasza, odmieniając w swych notkach nazwę partii rządzącej przez wszystkie przypadki. Mdło już się robi od tego, ale niezbadane są wyroki adminów...

Dziś ten rozżalony autor przeszedł samego siebie, dostrzegając (o zgrozo!) pewne wady ustroju umownie zwanego demokracją. Zaiste, wielkie musi być jego rozgoryczenie po ostatnich kompromitujących wpadkach liderów opozycji, jeśli począł oskarżać jej przewielebność Ustrojową-Świętą-Krowę. Czy jutro doczekamy się od niego Wielkiej Improwizacji, w której w desperackim rozdarciu zarzuci demokracji, że jest źródłem wszelkiego zła w świecie?

No, bez jaj! Kto jak kto, ale ten autor wie przecież najlepiej, że obserwowane tu i ówdzie niedoskonałości są wynikiem knowań demagogów z PiS-u, a nie immanentną cechą pokracznego ustroju, w którym żyjemy. Jak się ten prostacki, lumpiarski PiS pogoni, to nic już nie będzie zgrzytać, ani kuleć. Będziemy znów żyć w najlepszym ze światów, w wymarzonej Polsce chodzącej dumnie w aureoli z gwiazd dwunastu, a nie w jakimś usmolonym Nairobi.

Mimo wszystko autor ten zdaje się jednak wyprzedzać w krytycznym myśleniu innych czcicieli świętej krowy. Wprawdzie nie podoba im się ona - i to bardzo - w swym obecnym wcieleniu, ale nie zająkną się o niej złym słowem. Toż dopiero byłaby herezja! Zła to matka od roku, może i wyrodna, ale bronić jej trzeba do ostatniej kropki notek i komentarzy!

Dla nich wszystkich mam dobrą wiadomość: wasze bóstwo was nie opuści. Skąd w ogóle w waszych głowach zrodził się ten absurdalny pomysł, że PiS zechce zlikwidować polską zoligarchizowaną demokrację? Czyż nie widzicie, że tu nie chodzi o autentyczną zmianę ustroju, a jedynie o szybką i dość bezceremonialną (bo obliczoną na jedną kadencję) wymianę elit, tak aby zagwarantować sobie - przynajmniej średniookresowo - niekwestionowaną przewagę w ramach tego zwyrodniałego ustroju?

Czy wy zajadli "obrońcy demokracji" (a właściwie to spasionych zadków z dawna wycierających dziury w wyściełanych atłasem stołkach) naprawdę tego nie rozumiecie?

W obecnej fazie motłoch ma być w naturalny sposób podporą tych działań ukierunkowanych na wymuszoną wymianę elit. Kto jeśli nie on? Przecież nie dotychczasowe jaśniepaństwo, które ma właśnie zostać wymiecione i ustąpić miejsca innym… chyba że pogodzi się z programem partii rządzącej. Dla tej nie stawiającej oporu części dotychczasowych elit też znajdzie się miejsce w nowym systemie - i nie jest to żadna hipokryzja czy moralność Kalego, tylko wymóg płynący z natury rzeczy (w polityce liczy się skuteczność) i rachuby sił.

Motłoch może być, owszem, werbalnie dowartościowywany i nęcony socjalnym rozdawnictwem, choć PiS i tak czyni to na razie nader oszczędnie. Nie ma on jednak rzeczywistego wpływu na kierunki działania partii rządzącej (poza sferą symbolicznych odwołań jest zupełnie niedostępna dla niego sfera decyzyjna). Nowe elity głoszą, że kochają lud, aby mu się przypodobać, i na tym poziomie pozostaną.

Polskiej demokracji żaden sejmowy polityk nie naruszy. W jakim innym ustroju hieny mogłyby rządzić osłami?

Li Po
O mnie Li Po

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka