Wiecie kto jest największym zwycięzcą wyborów samorządowych na Dolnym Śląsku? Nie jest to ani Platforma ani Komitet Dutkiewicza. Zwycięzcą został ten, kto nawet w tych wyborach nie startował, czyli Jacek Protasiewicz. W pełni zasłużył na ten laur, jak i na tytuł „proroka miesiąca”. To wszystko za sprawą jego wrześniowego oświadczenia na regionalnym zjeździe PO, kiedy to zapowiedział kontynuacje koalicji z PSL w sejmiku, nawet jeśli ludowcy zdobędą tylko jeden mandat. I tyle właśnie zdobyli.
Tak wspaniały rezultat zmusił koalicjantów do poszukania trzeciego partnera w sejmiku, dzięki czemu mamy piękną koalicję zwaną przez niektórych „tercetem egzotycznym”. I coś w tym jest, bo jakie spoiwo może mieć koalicja PO-SLD-PSL? Programowe? W najlepszym razie może to być spoiwo stołkowo-programowe, chociaż obstawiałbym raczej pierwszą część tej konstrukcji… Cóż, zapowiadają się ciekawe lata w sejmiku, lata naginania własnych programów i wyjątkowej elastyczności, byleby tylko jakoś się dogadać i nie stracić władzy. Pierwszą zapowiedź niemałych atrakcji dostarczył senator „ponad 140 k… na pół godziny”, który to obrazowo opisał relację koalicjantów, polegającą m.in. na dawaniu w ryj w wypadku fikania.
W tej sytuacji pozostaje tylko jedno. Trzeba zorganizować walkę bokserską Ludwiczuka z Dyduchem, a o zakłady bukmacherskie związane z tym starciem powinien zadbać Protasiewicz…
Inne tematy w dziale Polityka
