Według doktora filozofii Tomasza Mazura mamy w zasięgu ręki za dużo poradników mówiących, jak żyć. Dlatego, jak wynika z tytułu "Fiasko. Podręcznik nieudanej egzystencji", autor przedstawia antypodręcznik, pokazujący, jak doprowadzić się do upadku. Posługuje się historią Tony’ego Kysto, człowieka przytłoczonego codziennością, rozdartego, niepewnego, miotającego się, niezdolnego do zapanowania nad sobą i życiem. Według autora lekiem dla Tony’ego i dla każdego z nas jest stoicyzm. Sam praktykuje go czynnie, założył nawet Centrum Praktyki Stoickiej. Odwołując się do myśli Epikteta, Seneki i Marka Aureliusza twierdzi, że nadmierny emocjoholizm, cechujący współczesnych ludzi, przywodzi nas do tytułowego fiaska. Emocje należy „wziąć w karby” i żyć rozumniej.
Chciałbym odnieść się najpierw do samej książki, której treść warta jest zastanowienia. Styl antyporadnika początkowo raczej rozwesela niż każe poważnie podejść do tematu. Jednak ponieważ autor konsekwentnie prowadzi nas przez kolejne etapy sztuki psucia sobie życia, śmiech przygasa i czytelnik zmuszony jest do myślenia. Aby uzmysłowić Państwu grę, jaką prowadzi Mazur, zacytuję kilka tytułów rozdziałów: „Rozpamiętujcie przeszłość”, „Róbcie zbyt wiele naraz”, „Porównujcie się z innymi”, „Nie szukajcie sensu”. Jego bohater wikła się w kolejne życiowe tarapaty, będące ilustracją tych antywskazań. Bez wątpienia autorowi udało się osiągnąć to, że czytelnik nie zechce być taki jak Tony Kysto. Teraz jednak rodzi się pytanie, czy czytający książkę dostaje właściwą receptę, jak w takim razie powinien postępować. Według mnie, niestety nie. Bowiem, gdy odwrócimy wartość logiczną przykazania „Stawiajcie sobie zbyt duże wymagania”, dostaniemy „Nie stawiajcie sobie żadnych wymagań”, możemy też stanąć pośrodku tej drogi i otrzymać „Stawiajcie sobie jakieś wymagania”, tak więc nie poinformowano nas, jak właściwie mamy postąpić. Chyba że to celowy zamysł, mający na celu skłonienie ludzi do samodzielnych studiów nad Seneką. To jednak może okazać się założeniem zbyt optymistycznym, bowiem, o ile się nie mylę, w TVN-ie i na MTV nie mówią wiele o stoikach. Współcześni myśliciele mają raczej format „wojewódzki”, a chodzenie do bibliotek nie jest trendy.
W związku z tą książką nurtują mnie też dwie inne kwestie. Podczas lektury, gdy nie do końca jeszcze zrozumiałem zamysł autora, czułem, że czytam życiorys typowego bohatera skandynawskiego kryminału. Tony miał toksyczne dzieciństwo, kładące się cieniem na dorosłym życiu, które kompletnie mu się plątało, a w głowie szalało mu piekło myśli, z których 90 proc. zaczynało się od „JA”. Gdy więc przyłapał dziewczynę na zdradzie, byłem pewien, że za chwilę zostanie mordercą. Wnioskuję stąd, że książka dr. Mazura byłaby wielkim hitem w Skandynawii, gdzie powszechnie wierzy się, że można wyleczyć morderców poprzez właściwą resocjalizację. Droga stoicka może się tam okazać kluczowa dla poskromienia nadmiernego emocjoholizmu „pacjentów”.
Druga myśl jest natury medycznej. Stawiam pytanie, czy stoik ma wrzody? W niemiłych, denerwujących sytuacjach wybuchamy gniewem, który znajduje ujście w gestach i słowach, lub, jak u stoików, przepracowujemy emocje, w wyniku czego nasza reakcja jest opanowana i gniew zostaje stłumiony. Podczas spotkania autorskiego dowiedziałem się, jak powinien zareagować naśladowca Marka Aureliusza, który nakrywa swoją dziewczynę całującą się z jego przyjacielem. Otóż dawanie w mordę nie wchodzi w grę. Powinien za to zaproponować dziewczynie „renegocjację związku” i obowiązujących w nim zasad. Wrócę teraz do mojego pytania: co dzieje się z gniewem, który stłumiliśmy? Lekarze twierdzą, że jest niczym jad krążący w organizmie. Dlatego podejrzewam, że stoik to wrzodowiec, co nie zmienia mojego zadowolenia, że przeczytałem książkę Tomasza Mazura, a podczas spotkania autorskiego przekonałem się, że po Warszawie krąży spore grono ludzi, którzy mają w głowie znacznie więcej niż stadionowe przyśpiewki.
Tomasz Mazur
Fiasko. Podręcznik nieudanej egzystencji
Wyd.: Carta Blanca
Inne tematy w dziale Kultura