Dziś wypada pisać o debacie tylko co tu pisać ,skoro debaty nie było? Natomiast spotkały się dwie panie, które równie dobrze mogłyby posprzeczać się na kawie lub u kosmetyczki. Zero treści, zero inwencji, zero zaskoczeń. To równie dobrze i bez medalnego zadęcia można było zmontować tę debatę z wypowiedzi kampanijnych obu Pań. Naprawdę, nie musiały przyjeżdżać do studia. Natomiast było kilka rzeczy nowych dla których warto było oderwać wzrok od Przeglądu Sportowego. Wielka była np. wiara w popularność prezydenta Dudy,która przebijała się u p.Beaty. I zgadzam się bo niepodpisanie ustawy o zmianie płci wcale nie zaszkodziła prezydentowi. Bo ten temat raczej nikogo nie obchodzi poza nielicznymi beneficjentami. Ludzie raczej wkurzają się,że tyle prawdziwych problemów a "oni" zajmują się głupotami. Zresztą, nawet praktycznie, przypadek Grodzko świadczy ,że jest to sztuczny problem. A groteskowo wręcz zabrzmiało pytanie Kopacz o prawa kobiet w sytuacji, gdy w czasie bardzo ważnego momentu dla Polski w studio relacja procentowa kobiet do mężczyzn była 4:1. I tylko nie mogę oprzeć się wrażeniu ,że gdyby na miejscu Szydło był jednak Kaczyński(zgodnie z życzeniem Kopacz) to nie byłoby zwycięstwa PiS na punkty ale nokaut i p. Ewa raczej już by się nie podniosła?
