W ramach świątecznego prezentu ograniczyłem do minimum kontakt z internetem. Jednak nawet te nieliczne chwile, które spędziłem przed ekranem, śledząc bieżące wiadomosci, zmuszają do kilku głębszych refleksji.
W pierwszy dzień świat portal tvn.24 poinformował, że w Wigilię 13 osób zginęło, a ponad 80 zostało rannych w wypadkach na polskich drogach. Tylko w ciągu tego jednego dnia policja zatrzymała 237 osób pod wpływem alkoholu. W Boże Narodzenie liczba zabitych wzrosła już do 18 osób a ilość nietrzeźwych kierowców do 419. Równolegle onet.pl (za BBC) informował, że w wielu centralnych stanach USA szalała gigantyczna burza snieżna a „oblodzone drogi spowodowały wiele wypadków w których zginęło 18 osób, najwięcej w Kansas i Nebrasce“.
Dla porównania. USA 308 milionów obywateli, Polska 38 milionów. O statystycznej średniej ilości pojazdów mechanicznych na głowę mieszkańca nawet nie wspominam. I tu i tam 18 ofiar smiertelnych. Tam w pogodowym inferno, tu w pijanym widzie. No comment.
W drugi dzień świąt, Rzecznik Praw Obywatelskich, pan Janusz Kochanowski zdiagnozował (i uznał za stosowne, via media, podzielić się z nami tą wiadomością) u siebie A/H1N1. Tego odkrycia pan dr. Kochanowski dokonal sam, bez pomocy lekarzy i jakichkolwiek badań, tak jak na doktora ... prawa (sic!) przystało. Widocznie pan rzecznik, widząc mizerne poparcie w jego walce z panią minister Kopacz, postanowił pójść na całego. Pozytywną wiadomością w newsie była konkluzja, że „ta grypa jest dosyć podła, ale kryzys już minął i czuję się lepiej“. Nic tylko pogratulować i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia.
Na koniec „epidemiologiczna ciekawostka“ z USA (za „New Englag Journal of Medicine“ i „Der Spiegel“ 51/2009). To nie palenie papierosów (spadło ostatnio drastycznie o blisko 20%) czy tez nadużywanie innych przyjemności, to nie wojny czy terroryści wszelkiej maści, to nie pogodowe kapriole czy też świński wirus są największym zagrożeniem życia w USA. W świetle wyników przeprowadzonych (na 100 000 Amerykanów) badań, 20 procent amerykańskiego społeczeństwa cierpi na chorobliwą otyłość (adipositas) a jeszcze więcej jest nią zagrożona. Indeks otyłości (Body-Mass-Index) pogorszył się w ciągu ostatnich lat z 25 na 28 kilogramów co może wręcz zmusić do korekcji optymistycznych danych dotyczacych średniej długości życia obywateli USA (i nie tylko).
Dla wyjaśnienia: patologiczna otyłość zajmuje w krajach zindustralizowanych pierwsze miejsce jako przyczyna śmierci i trwałego inwalidztwa. Szacuje się, że z powodu otyłości (i wynikających z niej schorzeń) umiera na świecie ponad 2,5 miliona osób rocznie a w samym tylko USA powoduje ona koszty w wysokości ponad 90 milliardów dolarów. Też rocznie!!!!
Bezskutecznie szukałem najnowszych danych statystycznych dla Polski. Jedyne czym dysponuje sieć to szczątkowe dane TNS OBOP z 2006, Kardiologii Polskiej z 2005 oraz „prehistoryczne“ dane GUS z ... 1997 roku (sic!). Ze znalezionej w sieci informacji prasowej: „Wyniki najnowszego badania (WOBASZ), przeprowadzonego na reprezentatywnej próbie Polaków w wieku 20-74 lata, przez 6 ośrodków akademickich, a koordynowanego przez Instytut Kardiologii w Warszawie, wskazują, że niewiele ponad 40% Polaków ma właściwą masę ciała. To oznacza, że większość naszego społeczeństwa, to osoby z nadwagą lub otyłością“. I to jest rzeczywisty problem (podobnie jak problemem jest pijaństwo na drogach) i skandal. Problem w sam raz godny uwagi RPO.
PS. Przez święta udało mi się przytyć „tylko“ 3 kilgramy. Początek nowego roku zapowiada się więc kulinarną wstrzemięźliwością i sporym wysiłkiem (im człowiek starszy tym wolniej to idzie) w walce z konsekwencjami grzesznego obżarstwa. Pozostaje życzyć sobie i wszystkim blogowiczom aby takie i podobne drobne złośliwości losu (tudzież własnej słabości) były jedynymi problemami z jakimi będziemy musieli się zmagać w nadchodzącym roku ;–)
Rock’n‘roll
If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it.
Ludzie do mie pisza :)
Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch?
Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości