Lubicz Lubicz
92
BLOG

Jest dobrze, będzie lepiej? Vancouver 2010

Lubicz Lubicz Rozmaitości Obserwuj notkę 12
Jeżeli liczyć ilość zdobytych medali to zajmujemy w rankingu właśnie kończącej się olimpiady 13 miejsce. Licząc po kolorach wygląda to nieco gorzej ale Pan Tajner i tak już założył na głowę oliwny wieniec i niczym baron Münchhausen ogłosił Polskę mocarstwem sportów zimowych. Czy słusznie? Czy naprawdę XXI Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Vancouver były czymś epokowym i jako takie powinny przejść do historii polskiego sportu?
 
Uczciwie mówiąc, z jednej strony jestem dumny z medali Kowalczyk i Małysza, ale z drugiej mam jednak pewien niedosyt i to nie tylko z powodu zamieszkiwania w Austrii. Czy rzeczywiście nie można lepiej? Czy zdobycie 4 medali w Vancouver (nawet jeśli będzie ich 7 czy 8) oznacza, że w Soczi w 2014 roku zdobędziemy 10 lub może nawet 15 medali? Jeżeli wierzyć polskim mediom, a głównie sprawozdawcom sportowym to tak. Polska potęgą jest i basta!
 
Abstrahując od sukcesów naszych medalistów (i chyląc czoła przed ich ambicją) pozwolę sobie zapytać, kto ma zdobywać medale na przyszłych olimpiadach? Kowalczyk i Małysz to sportowe ewenementy z najwyższej półki ale niestety tylko chlubne wyjątki i w wypadku tego ostatniego na krok przed sportową emeryturą. Nie ma się co okłamywać. Jeszcze rok, może dwa i po zawodach.
 
Gdzie oni, a gdzie ci pozostali, zadawalający się miejscem w połowie stawki (w najlepszym wypadku). Rozumiem jeszcze, że narciarstwo alpejskie w Polsce nie istnieje (najprawdopodobniej z braku Alp) ale co z całą resztą, że pozwolę sobie zapytać. Gdzie pozostałe dyscypliny nordyckie jak biathlon czy kombinacja, gdzie saneczkarstwo, gdzie panczeniści? Czy w Polsce rzeczywiście brakuje warunków do snowboardu? Czy wybudowanie kilku halfpipe przekracza możliwości finansowe PZN? Czy polski hokej musi dzielić los polskiej piłki nożnej? Pan Tajner już wie, kto zacz Kowalczyk ale czy wie co to jest taki np. curling?
 
Wiem, wiem. Same pytania (choć i tak się miarkowałem), ale pytania, które należy stawiać dziś, tak aby nie obudzić się za cztery lata z ręką w nocniku. Oczywiście można liczyć na cud i czekać, aż niespodziewanie pojawią się nowe talenty w rodzaju Małysza i Kowalczyk. W ich blasku ogrzeje się nie jeden ale stu sportowych funkcjonariuszy, kilku polityków zarobi zapewne niesprawiedliwie na słupkach popularności ale nie o to chodzi. Przeważająca część gwiazd tej olimpiady (lub może nawet wszystkie) to nie są dzieła przypadku. Gwiazdy rzadko rodzą się na przysłowiowym kamieniu. To jest efekt spotkania się ogromnego talentu, wieloletniej pracy całego sztabu specjalistów, sportowych funkcjonariuszy i ludzi dobrej woli, sporych (lub wielkich, zależnie od dyscypliny) nakładów finansowych z ... odrobiną szczęścia. Fortuna jednak zmienna bywa, a poza tym deszcz i modły czy zaklinanie nie zawsze przynoszą spodziewane rezultaty, a jako że z cudami też różnie ostatnio bywa, pozostają te trzy pierwsze komponenty. Te są w zasięgu ręki. Chcieć tylko trzeba. I właśnie tego chcenia jakoś mi brakuje. Lub może lepiej, tego chcenia efektów. W stosunkowo licznej polskiej ekipie zobaczyłem dotychczas jedną gwiazdą, jedną supernową i ... niestety nic więcej. Jeżeli wierzyć niektórym wypowiedziom to mamy wyjątkowego pecha gdzieś na samej górze bo jak nie pogoda to niesprawiedliwi sędziowie, jak nie sprzęt to szybki lód i powolny śnieg (lub odwrotnie) a na dodatek nie ten numer startowy co trzeba. Jak nie rąbek u kombinezonu to ... wiatr w oczy i tak w koło Macieju ;–)
 
PS: Za Wikipedią: „Gwiazda powstaje z obłoku pyłu i gazu, gdy w pewnym obszarze przestrzeni powstanie zagęszczenie obłoku pyłowo-gazowego.“ Pyłu (czytaj: talentów) ci u nas dostatek (przynajmniej tak by ze statystyki wynikało) a gaz (czytaj: trenerów) zawsze można sprowadzić. Potrzeba zatem tylko „zagęszczacza“ ;–) Czy pan Tajner jest odpowiednim „zagęszczaczem“? Nie wiem. Czy jest (będzie?) nim nowy minister sportu, czy też (tradycyjnie już) skupi swoja uwagę na własnym sponsoringu, też nie wiem, ale po tym co widziałem, wielkim optymista nie jestem.
 

Rock’n‘roll 

Lubicz
O mnie Lubicz

If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it. Ludzie do mie pisza :) Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch? Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Rozmaitości