Justyna Kowalczyk wylądowała w Polsce i powiedziała, przed kamerami, że sama może zapłacić cło za medale. Nie wiem czy był to żart czy nie, ale sam fakt, że odprawa celna zajęła jej ponad godzinę świadczy raczej sam za siebie.
Co kraj to obyczaj. W „mojej“ Austrii, złoci medaliści olimpijscy (a jest ich kilkadziesiąt razy więcej niż w Polsce) traktowani są niczym bohaterzy narodowi. Nie tylko w pierszych miesiącach po zdobyciu medali ale przez całe życie. O czymś takim jak uciążliwe formalności na lotnisku (o cle za medale nie wspominając) jeszcze nie słyszałem. Przepisy przepisami, ale czasami trzeba wiedzieć kiedy należy przymknąć przynajmniej jedno oko.
Nasza Mistrzyni jeszcze raz zabrała głos w sprawie astmy norweskich biegaczek - To nienormalne, że 90 procent zawodniczek jest chorych - Jestem najlepsza na świecie – dodała na zakończenie. Nic dodać nic ująć, jakże swojski, polski koloryt. Nie słyszalem, żeby Schlierenzauer czy Morgenstern po powrocie uronili chociażby jedno słówko na temat „nieszczęsnych“ wiązań Ammanna. Wstyd na igrzyskach (paranoiczne zachowanie trenerów i działaczy) w zupełności im wystarczył. O Ammannie (także o Małyszu) wypowiadali się wyłącznie z podziwem i z należnym szacunkiem.
Rock’n‘roll
Ponieważ z wielu komentarzy przebija niezrozumienie moich, (zawartych w tekscie) intencji postaram się wyjaśnić raz jeszcze. Nie jest moim zamiarem kwestionować sportowych osiagnięć Justyny Kowalczyk. Wręcz przeciwnie. Jestem z niej, za to co pokazała w Vancouver i wcześniej, bardzo dumny. Mniej dumny jestem z powodu jej (sądzę, że nie do końca przemyślanych) wypowiedzi. Sportowiec to jednak także człowiek i ocenia sie go nie tylko po ilości zdobytych medali. Gdy autriaccy oficiele rozpoczęli szopkę z wiązaniami Ammanna, austriaccy zawodnicy wręcz ostentacyjnie jako pierwsi starali się złożyć mu gratulacje. Przez cały czas olimpiady, z ich ust nie padło ani jedno gorzkie słowo pod jego adresem. Może nie wszyscy wiedzą ale wiązania Ammanna to pomysł austriaków a Szwajcarzy weszli w jego posiadanie „kaperując“ servicemana austriackiej kadry skoczków. O tym, że nie są nowicjuszami w tej dyscyplinie sportu Austriacy udowodnili efektownie w konkursie drużynowym. I własnie taka i tylko taka odpowiedź liczy się w sporcie. Wszelkie wyjaśnienia typu: bo wiatr, bo deszcz, bo numer startowy czy inhalator nie powinny mieć miejsca. Tym bardziej się dziwię, bo wygrywąjc na ostatnich metrach maratonu Kowalczyk taką odpowiedź właśnie dała. Wszelkie nawiązki są tutaj całkowicie zbyteczne i szkodliwe dla jej wizerunku na świecie. Wkładaną w całą sprawę energię mogłaby zainwestować np. w poprawę techniki zjazdowej (głównie na zakrętach) do których to braków sama Kowalczyk głośno się przyznaje. Właśnie taki błąd na ostatnim zjeździe, a nie inhalator Norweżki pozbawił ją złotego medalu w sprincie.
If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it.
Ludzie do mie pisza :)
Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch?
Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości