LUDzik LUDzik
614
BLOG

Wojna o internet?

LUDzik LUDzik Polityka Obserwuj notkę 1


Ostatnio wystrzeliła sprawa z ACTA zajmując chyba najważniejsze miejsce w zdarzeniach minionego tygodnia. Sprawa ta jest o tyle istotna, że Internet w formie jakiej go znamy jest zagrożony. Nie jest on co prawda bezpośrednio zagrożony przez ACTA (albo w niewielkim stopniu) lecz przede wszystkim przez ruchy Stanów Zjednoczonych, które to zmierzają w kierunku radykalnych restrykcji w prawie dotyczącym własności intelektualnej i eksportują ten sposób myślenia poza granicę USA.

Konflikt o prawa własności intelektualnej (WI) w USA to spór, który można nazwać „Hollywood vs dolina krzemowa”. O ile zrzeszenia twórców filmów czy muzyki lobbują za ustawami antypirackimi i restrykcjom karnym za błahe nawet naruszenie prawa własności intelektualnej o tyle „dolina krzemowa”, czyli min. Wikipedia, Facebook czy Youtube sprzeciwiają się im. Beneficjentami takich zmian są korporacje związane twórczością, podczas gdy interesy wymienionych firmy są zagrożone. Dzieje się tak, gdyż restrykcyjne prawa WI  uderzają w małe biznesy oraz w coraz popularniejsze modele biznesowe, w których użytkownik-klient jest zarazem współtwórcą zawartości. Korporacje twórcze i wydawnicze lobbują za ACTA, SOPA oraz PIPA by bronić swoich, klasycznych pomysłów na prowadzenie działalności czyli zwykłego dostarczania dóbr do klientów opartego o kosztowną promocję i dystrybucję. Internet sprawia, że taka działalność jest mniej zyskowna, gdyż można iść na skróty i wiele danych pozyskać bez płacenia symbolicznej złotówki (lub dolara).  Współczesny Internet znalazł wiele substytutów dla machiny korporacji twórczych, które są bardziej przyjazne klientom i bynajmniej nie chodzi tu wyłącznie o nielegalne ściąganie filmów. Tysiące legalnych stron umożliwia wymianę danych zgromadzonych przez użytkowników. Myspace i inne strony pozwalają na promowanie, a nawet zarabianie na własnej twórczości. Teksty gazet codziennych są publikowane w Internecie często w całości i nieodpłatnie. Coraz popularniejsza dzięki Internetowi wymiana umiejętności umożliwia pominięcie pośredników np. w nauce języków. Przykłady te można by mnożyć w nieskończoność. Fakt jest taki, że obecnie użytkownicy sieci oczekują, iż będą tylko w wyjątkowych sytuacjach płacić za coś w Internecie i faktycznie jest to możliwe dzięki finansowaniu działalności za pomocą reklam czy subskrypcji. Międzynarodowe instytucje związane z twórcami nie zamierzają dostosować się i np. zejść z cen, lecz chcą prawnie zagwarantować zyski dla swojego przestarzałego modelu biznesowego ograniczając poczynania konkurentów i piratów. Przykładem takiej działalności w odniesieniu do muzyki jest raczej zamykanie stron fanowskich pod pretekstem naruszania przepisów ustawy o ochronie WI zamiast ich aktywne  wspieranie. Choćby Kazik Staszewski  w Polsce zadziałał w sposób zbliżony do opisanego wyżej

Przykładem dla powyższych twierdzeń może być sprawa Kima Dotcoma, właściciela Megaupload.com, jednego z największych serwisów umożliwiających przechowywanie i ściąganie danych na świecie. Usłyszał on wyrok na 50 lat więzienia a jego serwis został zamknięty pod pretekstem łamania praw WI. W rzeczywistości jednak Dotcom kończył prace pracę nad gigantyczną  platformą MegaBox, która umożliwiałaby twórcom (i to nie tylko niszowym, ale i mainstreamowym) sprzedaż swoich dzieł z pominięciem wydawnictw klasycznych i pośredników. Twórcy czerpaliby dochody proporcjonalne do popularności ich utworów (system MegaKey) otrzymując 90% przychodów z tego, co umieszczą i to pomimo, że dzięki skali usługi użytkownicy mogliby pobierać content za darmo. Taka usługa, o ile faktycznie dawałaby takie możliwości momentalnie stałaby się silną konkurencja dla wydawców, nic wiec dziwnego, że zrzeszenia twórców chciały do tego nie dopuścić wszystkimi możliwymi sposobami.

Powodzenie wprowadzenia przepisów antypirackich w samych Stanach Zjednoczonych jest wątpliwe (tu i tu). Obama wycofał się już jednych przepisów o tym charakterze (SOPA), obecnie ACTA również może nie zostać ratyfikowane. Porozumienie ACTA dalej będzie w mocy w innych krajach które go podpisały i USA jako sygnatariusz dokumentu dalej będzie miało dostęp do danych obywateli krajów, które podpisały ACTA. Jest to drugi istotny wymiar porozumień o których mówimy. Kilka dni temu okazało się, że pierwszą ofiarą międzynarodowych porozumień antypirackich został brytyjski student prowadzący stronę internetową TVShack w której umieszczano linki do innych stron, na których zgromadzona była WI. Pomimo, że Richard O’Dwyer jest obywatelem Wielkiej Brytanii jego ojczyzna zezwoliła na ekstradycję jego osoby do Stanów na podstawie porozumienia o walce z terroryzmem (!), gdzie najprawdopodobniej czeka go pokazowy proces i 10 lat więzienia za czyny, które w jego ojczyźnie nie są karane. Jeśli ACTA nie wejdą w USA, a wejdą w innych krajach oznacza to paradoksalnie eksport amerykańskiego prawa do innych krajów, mimo iż nie będzie ono obowiązywało w Stanach. Przypomnijmy – największe firmy fonograficzne, branża wydawnicza to wszystko Stany. Podobne zdarzenie jak w wypadku Richarda O-Dwyera może w  przyszłości dotyczyć także Polaka, jeśli Polska ratyfikuje ACTA, ale już nie Amerykanina w jego kraju! 

Tymczasem Donald Tusk jednoznacznie powiedział, że ACTA musi zostać przyjęte i Polska podpisała ACTA jako jedno z pierwszych państw. Nie przeszkodziły w tym ani wielotysięczne manifestacje na ulicach miast (14 tys. w Krakowie), ani niespodziewany ponaglający telefon z ambasady USA do sejmu RP z pytaniami dlaczego komisja innowacyjności i nowych technologii przyjęła dezyderatę wzywającą, aby premier wstrzymał się z podpisaniem porozumienia ACTA. Żeby było śmieszniej równocześnie Kader Arif, sprawozdawca ACTA w UE wycofał się ze swojej funkcji twierdząc, że „nie będzie uczestniczył w tej maskaradzie” a ACTA została uznana za niezgodną z prawem UE przez Trybunał Sprawiedliwości w jednym z orzeczeń dotyczących belgijskiego dostawcy Internetu. Niewykluczone, że ACTA zostanie odrzucone przez UE, a Tusk starając się być proeuropejski (państwa UE zobowiązały się do podpisania ACTA) zostanie postawiony w trudnej sytuacji. Na szczęście polski sejm może nie ratyfikować porozumienia ACTA. Ratyfikowane porozumienie może zostać jeszcze odrzucone przez: senat, prezydenta, podważone przez polski trybunał jako niekonstytucyjne lub przez trybunał sprawiedliwości UE.

 
 

 

LUDzik
O mnie LUDzik

W sprawach publikacji moich artykułów, zaproszeń towarzyskich tudzież ofert matrymonialnych... Ludwikpapaj[ET]gmail.com My political compass (31.05.08) Economic Left/Right: 7.50 Social Libertarian/Authoritarian: -2.26 ( Classic liberal )

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka