Łukasz Bardziński Łukasz Bardziński
2693
BLOG

O co troszczy się Obama?

Łukasz Bardziński Łukasz Bardziński Polityka Obserwuj notkę 60

Prezydent USA, wspomniał o problemach z Trybunałem Konstytucyjnym i użył magicznego słowa “demokracja”, co wywołało niemalże miłosne uniesienie opozycji w Polsce.

Szkoda, że  najprawdopodobniej nie zdają sobie sprawy, że nie o trybunał i demokrację tutaj chodzi.

Stosunki międzynarodowe to subtelna gra, trzeba w niej czytać między wierszami, a wręcz rozszyfrowywać co autor miał na myśli. Gdyby bowiem Obama, rzeczywiście martwił się polską demokracją byłby obłudnikiem, sam bowiem przyczynił się do podobnej awantury w USA, mianując sędziego Sądu Najwyższego, pomimo protestów Republikanów. Oczywiście Prezydent USA może pozwolić sobie na taką obłudę, występując z pozycji siły. Może pozwolić sobie również na udawanie osoby nierozważnej która daje posłuch głosom wpływowego lobby Pani Applebaum, żony byłego szefa MSZ- Sikorskiego Radosława. Podkreślmy, że jest to głos jednej z wielu osób, które w wyniku ostatnich wyborów i nie tylko zostały wypchnięte z polskiego życia politycznego, co powinno dać do myślenia, każdemu kto tych żalów wysłuchuje.

Nie posądzałbym jednak Obamy o ignorancję w tej sprawie. Wręcz przeciwnie Prezydent USA, pomimo szczytu NATO, który podkreśla świetne relacje na linii Polska- USA, szczególnie w dziedzinie obronności, dostrzega sytuacje, które mogą niedługo okazać się problematyczne we wzajemnych relacjach. Co prawda niektóre media milczały na ten temat, ale przecież, w czerwcu gościł u nas inny przywódca światowego mocarstwa, a przynajmniej państwa z aspiracjami do takiej roli- prezydent Chin. Co z pewnością nie umknęło uwadze amerykańskiej dyplomacji.Chiny w tej chwili są najpoważniejszym konkurentem USA.  Dlatego Obama, chętnie skorzystał z możliwości zaznaczenia swojego niezadowolenia, bez konieczności mówienia wprost -przynajmniej publicznie, że martwią go dobre relacje Polski z Chinami. Polska demokracja, tak długo jak Polska znajduje się w strefie interesów USA, podejrzewam, że niewiele władze tego mocarstwa obchodzi. Jeżeli Polskie władze będą sprzyjały realizacji strategicznych planów Wujka Sama, nie będzie on na poważnie ingerował w nasz ustrój, mając gwarancje dobrej współpracy. Jeżeli, widzi on jednak pewne odstępstwa od oczekiwanego ideału współpracy (całkowite podporządkowanie), skorzysta z okazji, żeby pogrozić nam palcem. Zadaniem władz naszego kraju jest   przekonywanie władz USA, że ich interes jest zbieżny z naszym, przy okazji realizując  podobną politykę względem Chin, z jednej strony mamy kwestie militarne, z drugiej gospodarcze. Może przyjść kiedyś moment, że będziemy musieli się opowiedzieć po jednej ze stron, do tego momentu, grając na dwóch fortepianach musimy wywalczyć dla siebie jak najmocniejszą pozycję na geopolitycznej i gospodarczej mapie. Musimy zakładać opcje najgorszą czyli konflikt mocarstw i wykorzystując zainteresowanie każdej ze stron umocnić się, żeby w momencie kryzysu być jak najlepiej przygotowanym. Czy to się podoba opozycji czy nie, jej pojęcie demokracji nie jest w tej rozgrywce istotne. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebuje w tej chwili Polska, to spór czy demokracją są rządy PO i jej mutacji, czy też rządy PiSu, bo w tym wewnętrznym sporze tylko naiwny łudziłby się, że chodzi o pojęcie demokracji sensu stricte. Pojęcie, po ostatnim referendum w Wielkiej Brytanii,  passe wśród liberalnych elit, które wcześniej tak lubowały się w wycieraniu swoich ust wszelkimi jego odmianami.

urodzony w roku 1984, marzy o świecie będącym przeciwieństwem książki Orwella, z której tytułem jego urodziny się zbiegły. Politolog, przez monarchistów uznany za przedstawiciela romantyzmu politycznego. Uwielbia poznawać świat i odkrywać pozapolityczne aspekty romantyzmu. Pisze i czyta w dużych ilościach. Najlepiej przy akompaniamencie dobrego rocka w tle.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka