Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
301
BLOG

Lech Kaczyński - miękki i słaby

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 70

Gdy pochwali się za coś prezydenta Kaczyńskiego, ten za chwilę robi coś takiego, że opadają ręce. Jego zmiana frontu w sprawie Traktatu Lizbońskiego pokazuje, że prezydent nie jest w stanie prowadzić spójnej i konsekwentnej polityki zagranicznej. Rzekoma twardość sprowadza się do agresywnego pohukiwania tam, gdzie nie jest to do niczego potrzebne; tam zaś, gdzie postawa nieustępliwa byłaby uzasadniona, prezydent mięknie, gdy tylko pokrzyczy na niego któryś z europejskich przywódców.

Powtarza się historia z Brukseli. Kaczyński pojechał tam, buńczucznie powtarzając, że pierwiastek jest naszym absolutnym priorytetem. Po czym, omotany bez trudu przez Blaira, Merkel i Sarko, skapitulował i zgodził się na rozwiązanie dla nas wyraźnie niekorzystne. A następnie ogłosił to jako swój historyczny sukces.

Teraz Lech Kaczyński przestraszył się połajanek Sarkozy'ego i obiecał mu - jeśli wierzyć „Dziennikowi" - współpracę w „przekonywaniu" Irlandii. Przekonywanie Irlandii oznacza w tym wypadku ignorowanie woli irlandzkich wyborców, dążenie za wszelką cenę do wprowadzenia w życie traktatu, będącego wyrazem ambicji euroelit, ale na pewno nie obywateli Unii, i wreszcie - co najgorsze - usankcjonowanie sytuacji, gdy kilka dużych państw może zmusić dowolne z państw mniejszych do wygodnego dla siebie postępowania. Przy, jak się okazuje, wydatnym udziale polskiego prezydenta.

Jeśli faktycznie naszą korzyścią z takiego dilu ma być uruchomienie w Polsce fabryki Peugeota, to stawia Lecha Kaczyńskiego w kompletnie fatalnym świetle. Po jednej stronie sprawa unijnej strategii i stosunku sił, a także - przypominam - siły naszego głosu w Radzie UE. Po drugiej - zakład pracy na parę tysięcy osób, funkcjonujący zapewne w dodatku dzięki rządowym gwarancjom i ulgom, czyli de facto kosztem nas wszystkich, przy absurdalnie wysokim koszcie jednego miejsca pracy. Tak handlować może burmistrz Pcimia, ale nie prezydent RP.

Bardziej strategiczna może być sprawa gazu z Azerbejdżanu, ale tutaj można by oczekiwać, że prezydent będzie potrafił o nie walczyć, nie poświęcając kwestii wewnątrzunijnej strategii. O ewentualnym handlu traktat za stocznie pisałem poprzednio, więc nie będę się powtarzał. Dość powiedzieć, że to prawy całkowicie niewspółmierne.

Jestem postawą prezydenta ogromnie rozczarowany. Lech Kaczyński okazuje się w decydujących momentach miękkim, łatwym do urobienia, słabym i niekompetentnym zawodnikiem. Dla drobnych i doraźnych korzyści poświęca szansę popchnięcia procesu unijnych reform na nowy tor i zdobycia dla Polski kolejnych punktów. To pośredni dowód chaosu i dezorganizacji z Kancelarii Prezydenta, gdzie nie ma osoby, która potrafiłaby wytyczyć prawdziwie strategiczną wizję. Dziś przed południe Michał Kamiński w TVN24 próbował tłumaczyć chwiejność i niekonsekwencję swojego szefa i szło mu to tak marnie, że aż zrobiło mi się go żal.

Po Brukseli i sprawie Wołynia - kolejny zawód. Szkoda.

Tylko proszę sobie darować argumenty, że Tusk byłby gorszy. Metody argumentacji "a u was biją Murzynów"  sobie oszczędźmy.

 

P.S. Ogromnie ubawił mnie komentarz Napastnika pod moim poprzednim wpisem. Napastnik napisał mnie więcej (kto chce, może sprawdzić oryginał komentarza), że chwiejność i niekonsekwencja Lecha Kaczyńskiego to tak naprawdę polityczna sprawność i pragmatyzm męża stanu, natomiast to samo u Donalda Tuska to zwykłe kłamstwa. Kali by tego lepiej nie wymyślił.

W związku z czym pozwoliłem sobie wykorzystać tę prześmieszną opinię w moim dzisiejszym felietonie w „F". Napastnika pozdrawiam.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj70 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (70)

Inne tematy w dziale Polityka