Żenujace orzeczenie Trybunalu w sprawie krzyzy wywolalo natychmiastowe ozywienie staliniat. Taki Napierniczak czy inny Olejarski beda mogli teraz z jedno-punktowego programu swojej partii ( opodatkowac tace ) zrobic dwupunktowy ( opodatkowac tace i pozdejmowac krzyze ). I calkiem slusznie – niech zaczna od zdejmowania krzyzy za zaslugi w w sowietyzacji Polski Kiszczakowi, Jaruzelskiemu i im podobnych szubrawcow.
Tym wszystkim, ktorych krzyz razi swoim blaskiem w oczy niczym Pankracego w zakonczeniu “Nie-Boskiej Komedii”, chcialem przypomniec postac polskiego Zyda, Michala Landy. Szukajac szczegolow biograficznych w internecie natrafilem na artykul prof. R.Bendera zamieszczony w “Niedzieli” w 1996 roku (
tu ).
Polecam calosc, a w tym miejscu przytaczam fragment:
Michał Landy uczęszczał w Warszawie do szkoły rabinackiej, a następnie do gimnazjum realnego. Według późniejszych zwierzeń ojca, pasjonował się historią Polski, jej dziejami chwały i upadku w następstwie rozbiorów. Te "przejęły go grozą i zapaliły do fanatyzmu".
8 kwietnia 1861 r. Michał Landy wyszedł z domu, by wziąć udział w manifestacji ludu Warszawy i nigdy już nie powrócił. Dołączył do jednej z procesji. Po przejęciu krzyża z rąk ranionego zakonnika, uniósł go w górę zaledwie na chwilę, gdy - według jednej relacji - "cięty pałaszem", zaraz także upadł, według innej relacji -"padł trafiony kulą", gdyż wzniósł "Krzyż Polaków ponad głowy mordowanego ludu" Warszawy. Atakujące wojsko chciało zaciągnąć rannego Michała na Zamek. Doniesiono go jednak do pobliskiej apteki Steinerta, skąd ojciec przeniósł go do szpitala św. Rocha. Tam - mimo natychmiastowej pomocy lekarskiej - Michał zmarł nazajutrz, 9 kwietnia 1861 r., o godz. 6 rano. Zwłoki jego Rosjanie zabrali do Cytadeli. Ojcu jednak udało się uzyskać pozwolenie namiestnika carskiego Gorczakowa na odebranie zwłok syna. W nocy z 10 na 11 kwietnia 1861 r. ciało jego zostało złożone do grobu na cmentarzu żydowskim, zgodnie z przepisami religii mojżeszowej. Nikt z Polaków-katolików nie mógł uczestniczyć w ceremonii żałobnej bohatera obu narodów, obu wyznań. Dopilnował tego towarzyszący konduktowi pogrzebowemu rosyjski policjant.
Śmierć Michała Landego, Żyda - obrońcy Krzyża - stała się źródłem inspiracji twórczej dla wielu polskich pisarzy i poetów. Z myślą o Landym, Cyprian K. Norwid w wierszu, zatytułowanym: Żydowie polscy, napisał: Poważny narodzie! cześć tobie w tych, którzy / Mongolsko-czerkieskiej nie zlękli się burzy - / l Boga Mojżeszów bronili wraz z nami / Spojrzeniem rycerskim, nagimi piersiami.
Zgon Michała Landego w tak niezwykłych okolicznościach okrył żałobą społeczność katolicką na ziemiach polskich. W wielu kościołach obrządku łacińskiego, a także w unickich, odprawiano przez długi czas, niekiedy kilkakrotnie, nabożeństwa żałobne za jego duszę. W świątyniach katolickich, często z udziałem delegacji kahałów żydowskich, proszono Boga, by przyjął Michał Landego do swej chwały.
Zyd Michal Landy oddal swoje mlode zycie za Polske, pod wznoszonym przez siebie znakiem krzyza.
Na kanwie dyskusji o rozbiorce PKiN im.Jozefa W.Stalina, chcialem zaproponowac rozwiazanie tymczasowe. Na samym szczycie umiescmy wielki krzyz, podobnie jak to robili misjonarze, wznoszacy krzyze w miejscach poganskiego kultu.
A jednoczesnie, na rogatkach Stolicy, niech stanie zwrocona obliczem ku Sztrasburgowi wielka, blada i pryszczata dupa. Znajac wspolczesne trendy, wielu sedziow Trybunalu moze uznac taka forme ekspresji za calkiem pociagajacą.
Inne tematy w dziale Polityka