Jak napisala wiszaca na SG ( pewnie w ramach parytetu ) blondynka, obnazajaca “wady” JarKacza:
Większość narodu wie od dawna, czym są np. aquaparki. Pan prezes dopiero niedawno rozgryzł tę tajemnicę.
Jesli spelnia sie w polityce role “naszego czlowieka w Warszawie” albo gauleitera Generalnej Guberni, to wtedy ma sie czas nie tylko na aquaparki, ale i na Machu Picchu. Od myslenia bowiem sa wowczas starsi i madrzejsi, a nam wystarcza, jesli wiernie wykonujemy przydzielone zadania. A jesli do tego jest sie w troskliwych objeciach strategicznych partnerow, myslacych dlugoterminowo, to wystarcza nic nie robic, a panstwo brnac w marazmie powolutku i niezauwazalnie osuwa sie w polkolonialna zaleznosc, potem jawnie kolonialna i wreszcie w niebyt.
Aquaparki aquaparkami, prawo jazdy prawem jazdy, ale tak naprawde zasadnicza wada prezesa – z punktu widzenia wrogow Polski – jest zupelnie co innego. To nie jest ich czlowiek, to nie jest ich agent, to Polak i patriota.
Dlatego wszystkie rece na poklad, dlatego w GWnie czerwony alert, dlatego “precz z biala gesia” ( choc dzis uzywa sie nieco bardziej wysublimowanej retoryki ) – wizja niepodleglej, wielkiej Polski znow spedza sen z powiek!
Inne tematy w dziale Polityka
