Wczorajsze zwycięstwo nad Kazachstanem pozwoliło zachować naszej reprezentacji pozycje lidera przed decydującymi meczami, które odbędą się w październiku.
We wczorajszy wieczór na Narodowym nasza reprezentacja zagrała, przeciętne zawody, co prawda zdołała oddać prawie trzydzieści strzałów na bramkę Kazachów, przy ośmiu naszych rywali, ale niestety znowu pojawił się największy mankament naszej drużyny w ostatnim czasie jakim jest niepewna gra w obronie, gdzie zostało popełnionych kilka błędów, niepewny momentalnie był teoretycznie nasz najpewniejszy punkt w obronie Kamil Glik, który zrehabilitował się ładą bramką po dośrodkowaniu Piotra Zielińskiego. Plusem w grze była gra zawodników których Adam Nawałka wprowadził do gry po klęsce w Kopenhadze (Maciej Rybus, Maciej Makuszewski, Arkadiusz Milik), to po akcji tej trójki padł pierwszy gol dla Biało-czerwonych. Do przerwy hat-tricka mógł ustrzelić. Po przerwie na kilkanaście minut nasi niestety oddali inicjatywę przeciwnikom, efektem czego był nieuznany gol strzelony przez Kazachów. W 71 z bramki okradziony został nasz kapitan, gdy po jego uderzeniu z rzutu wolnego piłka wyraźnie przekroczyła linię bramkową, sytuacja ta pokazuje o konieczność korzystania z systemu VAR(swoje przemyślenia na temat tego systemu już opisałem na swoim blogu w kwietniu br. ) Kilka minut później Kamil Glik podwyższył na 2:0, a rywali w końcówce dobił nasz kapitan po strzale z rzutu karnego(moim zdaniem niesłusznie podyktowanym). Mecz ten był meczem z gatunku które trzeba rozegrać, po meczu dopisać trzy punkty i jak najszybciej zapomnieć.
Awans jest już bardzo blisko do awansu wystarczą nam oczywiście dwa zwycięstwa, albo 4 punkty w najbliższych meczach, dalej nie będę się rozpisywał bo tu już wchodzi matematyka i oglądanie się na przeciwników, a to przecież doskonale znamy z poprzednich eliminacji do Mundiali i zapewne nikt już nie chce do tego wracać, skoro wszystko jest w naszych nogach.
Komentarze