Jestem menadżerem dużej firmy handlowej. Powodowany troską o poufność danych mojego pracodawcy nie wymieniam jego nazwy. Mogę napisać, że jesteśmy dużą międzynarodową firmą zajmującą się handlem zarówno krajowym, jak i zagranicznym. Nasi pracownicy mają codziennie do czynienia z poważnymi klientami biznesowymi.
Niedawno zaistniały przykre dla nas i dla mnie osobiście okoliczności, którymi omówieniem chciałem się podzielić. Sytuacja bierze swój początek przy okazji akcji naboru nowych pracowników na stanowiska związane z obsługą klientów korporacyjnych, przeprowadzonej przez naszą firmę trzy lata temu. W grupie przyjętych był Adam - facet z wymaganymi kwalifikacjami, niezłym przygotowaniem i doświadczeniem. Zatrudniono go razem z kilkoma innymi osobami na jednakowych stanowiskach. Adam pracował dobrze. Po roku już miał wyrobioną wśród naszych klientów markę solidnego, sprawdzonego fachowca.
Półtora roku od chwili zatrudnienia Adam poszedł na miesięczne zwolnienie zdrowotne. Po miesięcznej nieobecności w dniu, w którym Adam miał się ponownie zjawić w biurze, dostałem telefon z portierni. Strażnik nie chciał wpuścić na teren osoby podającej się za naszego pracownika - Adama. Postanowiłem zjechać windą na dół i zobaczyć osobiście na czym polega problem. Gdy przybyłem na miejsce stanąłem jak wryty. Przed kontuarem strażnika wykrzykiwała podniesionym głosem osoba... mężczyzna przebrany za klowna. Ubranie, włosy oraz makijaż charakterystyczny dla klowna. Mężczyzna wykrzykiwał swoje pretensje cieniutkim głosikiem, a towarzysząca scenie gestykulacja była groteskowa. Przyjrzałem się mężczyźnie w kostiumie klowna i od razu poznałem Adama. Rysy twarzy , kolor i rozstaw oczu, nos, linia ust i silnie zarysowana szczęka - wszystko jak u Adama. Tylko ten strój... Dla pewności poprosiłem o identyfikator. Dostałem identyfikator Adama, gdzie jego dotychczasowe zdjęcie zostało zaklejone zdjęciem w ubraniu i makijażu klowna. Poprosiłem strażnika żeby wpuścił naszego pracownika. Kątem oka dostrzegłem jego drwiący uśmiech.
Zaprowadziłem Adama do mojego gabinetu i zamknąłem drzwi. Usiadł wygodnie zakładając nogę na nogę. W trakcie naszej rozmowy zapytałem czy zmiana jego wizerunku jest trwała. Gdy uzyskałem potwierdzenie powiedział mi w uzupełnieniu, że zawsze czuł się klownem i teraz może wreszcie być tym za kogo się uważa. Zapytałem czy przed tak drastyczną zmianą zasięgał opinii lekarzy specjalistów. Wybuchnął na to perlistym śmiechem odpowiadając, że oczywiście, i że lekarze popierają jego decyzję.
Postanowiłem nic nie robić. Przedstawiłem pozostałym członkom zespołu Adama, który przedstawiał się teraz już inaczej - w zgodzie ze swoim wizerunkiem jako klowna. Z męskiej strony zespołu widziałem lekceważenie Adama a z damskiej jedynie ciekawość.
Niestety wizerunek Adama jako klowna zmienił podejście klientów do naszego zespołu. Nasze wyniki drastycznie spadły, a stali klienci przeszli do konkurencji. W prywatnej rozmowie jeden z naszych klientów powiedział mi wprost, że nie życzy sobie, żeby jego firmę reprezentował facet w przebraniu klowna. Broniłem Adama mówiąc, że nowy wizerunek nie zmienia w żadnym stopniu jego umiejętności i kwalifikacji. Nie poskutkowało. Odbyłem z Adamem kolejną poważną rozmowę przedstawiając racje naszych klientów. Adam odparł tylko, że ludzie nie akceptują jego nowego „Ja”.
W końcu Adam dostał wypowiedzenie. Od razu zapowiedział, że wniesie sprawę do sądu. Tak też zrobił. W sądzie argumentował, że fakt, że jest teraz klownem nie zmienił jego kompetencji ale to właśnie z tego powodu został zwolniony. Z naszej strony padały argumenty, że klienci nie chcą być obsługiwani przez wymalowanego mężczyznę w kostiumie klowna. Sąd przyznał rację Adamowi i zasądził olbrzymie odszkodowanie na jego rzecz.
Obecnie firma przezywa z tego powodu poważne problemy natury finansowej jak i marketingowej. Sprawa zaszkodziła wizerunkowi firmy. Nie odzyskaliśmy starych klientów a nowi - bardziej otwarci na facetów w kostiumach klownów - za żadne skarby do nas nie przyjdą.
Dziękuję za lekturę a teraz mam prośbę. Proszę przeczytać powyższy tekst zamieniając słowo „klown” na „kobieta” w odpowiedniej formie gramatycznej.
PS Nie uważam kobiety za klaunów. Mam nadzieję, że to jasne i po ponownym przeczytaniu pointa mojego tekstu będzie oczywista.
PPS Historia jest całkowicie zmyślona, choć nie ukrywam, że chciałem pokazać granicę fałszywej tolerancji. O ile każdy na miejscu mojego bohatera zwolniłby faceta przebierającego się za klowna, to w przypadku przebierania się delikwenta w damskie ciuszki musiałby się liczyć z konsekwencjami jakie opisałem. A ja osobiście nie widzę specjalnej różnicy między wersjami tego tekstu i ocenie postępowania jego bohaterów. Uważam, że tam gdzie naruszony jest wizerunek firmy pracodawca powinien mieć prawo zwolnienia pracownika, który swoimi zachowaniami może naruszyć interesy pracodawcy.
"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości