Wrzesień to dla mnie miesiąc niezwykle - historycznie - ciekawy.
Nikomu, kto ukończył jedynie kilka klas podstawówki nie trzeba przypominać, że 1-go września 1939 r. niedobra Rzesza niemiecka napadła na Polskę i rozpoczęła tym samym II-gą Wojnę Światową. Idąc nieco wcześniej, do 5 maja 1939 r. Józef Beck wygłosił słynne przemówienie, na którego końcu z obleśną emfazą mówi:
„Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor.”
Wyjątek ten jest często przytaczany jako przykład odwagi i troski o losy ojczyzny. Dla mnie jest objawem głupoty i nieodpowiedzialności. Bowiem to co naród ma najcenniejsze - to on sam - jego obywatele, w szczególności młodzież. Zaraz w kolejce ustawia się kultura, przemysł i infrastruktura. Honor powinien być nieco dalej. Honorem nie nakarmi się dzieci w gettach czy obozach. Honor nie udźwignie gospodarki. Sam honor nie zbuduje tożsamości narodowej. Przyjrzyjmy się losom Francji i Wielkiej Brytanii. Te dwa narody i ich powojenne losy są doskonałym przykładem gdzie należy mieć honor w czasie zagrożenia. Francuzi - ówcześni kolaboranci - dziś są jednym z głównych europejskich graczy. Podobnie Wielka Brytania - sami doskonale zdają sobie sprawę z bohaterstwa swoich żołnierzy. Tymczasem żołnierze polscy walczyli na każdym froncie i przelewali krew po to, żeby ich Alianci sprzedali w Jałcie, staremu bydlakowi - Stalinowi.
Nawiasem mówiąc, zawsze krytycznie patrzyłem na działania Lecha Kaczyńskiego w stosunku do Gruzji. Uważam, że naród, w którym część obywateli może czcić boskość Józefa Stalina, zasługuje by żyć pod ruskim buciorem. Żaden ichni prozachodni prezydent tego nie zmieni.
Wracając do tematu, popatrzmy na dzisiejsze Niemcy. Oto naród, który (przynajmniej na papierze) przegrał wojnę, którą sam rozpętał. W ciągu nieco ponad dwóch pokoleń realizuje zamierzenia Adolfa Hitlera o dominacji w Europie. O ile plany Hitlera opierały się na militariach, to plany dzisiejszych Niemiec opierają się na gospodarce. Naród, którego ojcowie i dziadkowie podnosili ręce w nazistowskim pozdrowieniu przewodzi faktycznie Unii Europejskiej. Przewodzi dość ciekawie, gdyż sprytnie omija niewygodne regulacje unijne, wymagając przy tym aby inne kraje ich bezwzględnie przestrzegały. Czy dociera do Ciebie, drogi Czytelniku, kuriozum całej tej sytuacji? Na zakończenie wspomnę jeszcze, że ekspertem rządu jest trzęsący się, plujący i robiący pod siebie dziadyga, który nie zdołał przez 65 lat od zakończenia wojny, zrobić matury. Oto właściwy człowiek na właściwym miejscu.
Wrzesień jest również miesiącem wspominkowym, gdyż od niemalże 10 lat usiłuje się nam wcisnąć tragedię WTC z 11-go września jako naszą własną. A czy zastanawiali się Państwo kiedyś ile by dziś kosztowała baryłka ropy, gdyby nie ataki z 11 września i ich następstwa w postaci interwencji USA w Afganistanie i Iraku? Odpowiedź na to pytanie ustawia dyskusję we właściwych torach.
Jednak trzeba oddać sprawiedliwość. Stany Zjednoczone doskonale promują tamte wydarzenia grając na prymitywnych emocjach. A u nas? Czy nam rocznica 11 września jest potrzebna? Tak samo jak dziura w moście. U nas mamy coś innego. Co miesiąc wyszydzani są ludzie, którzy chodzą w pochodach upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej. Wyszydzani przez innych Polaków. Podczas gdy w USA buduje się od 10 lat legendę, w Polsce 17-cie miesięcy po tragicznych wydarzeniach pluje się, wytyka palcami, szcza do zniczy. Władze Warszawy nie chciały dać zgody na tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy, bo niszczyłoby to "architektoniczną spójność Krakowskiego Przedmieścia". W Polsce odmawia się upamiętnienia ludzi, którzy zginęli chcąc oddać hołd bestialsko pomordowanym polskim oficerom. W Polsce załamuje się ręce nad starymi zdjęciami z Ground Zero. Wszystko to w imię iście europejskiego poziomu patriotyzmu.
Patrząc z wrześniowym smutkiem na wydarzenia związane z historią narodów nasuwa mi się retoryczne pytanie: Co Pan na to, Panie Beck?
Pozdrawiam
J. Makowski
PS A 11-go września 1877 roku urodził się Feliks Dzierżyński. To też tragedia.
J.M.
"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka