Znowu o Wałęsie gadają. "Sensacja! SB fałszowało kwity na Wałęsę! To nie on był Bolkiem!". Ani to sensacja ani specjalna prawda.
Każdy kto przeczytał książkę Cenckiewicza i Gontarczyka "SB a..." wie, że w roku 1970 i 71 Lech Wałęsa był świadomym współpracownikiem SB - oczywiście tajnym i całkiem dobrze opłacanym. W roku 1976 bodajże nastąpiło wyrejestrowanie Wałęsy jako TW z powodu niechęci do współpracy, ale faktycznie współpraca Wałęsy z SB zakończyła się wcześniej. Wałęsa sprzedawał ubekom gówniane informacje, na ale jakie inne mógł wówczas sprzedawać?
SB podjęło działania mające na celu ponowny werbunek Wałęsy, jednak to się nie udało. Na początku lat 80tych zaczęły krążyć dokumenty demaskujące Wałęsę jako TW Bolek - aktywnego agenta bezpieki. Oczywiście wówczas Wałęsa agentem nie był a tamte kwity istotnie sfabrykowała SB. Powodów fabrykacji było kilka. Nie będę ich tu szerzej przytaczał. Zainteresowanych odsyłam do książki historyków IPN.
Tymczasem na podstawie tej najnowszej "sensacji" próbuje się wysnuć wniosek, że także i w latach 70tych na Wałęsę produkowano papiery. To nie prawda. Z kilku powodów. Po pierwsze wówczas Wałęsa był nikim - ot zwyczajny chamuś, który chce jak najwięcej zarabiać za pracę, która była gówno warta. Po drugie donosy TW Bolek w zadziwiający sposób nie dotyczą Wałęsy, który był pracownikiem wydziału stoczni na którym działał TW Bolek. Jako uczestnik wydarzeń grudniowych Wałęsa powinien znaleźć się pod czujną obserwacją TW Bolek. Tak nie było. Po trzecie - skoro Wałęsa nigdy nie był TW to dlaczego SB wyraźnie zaznacza próbę ponownej rekrutacji Wałęsy? Proszę mnie poprawić jeśli się mylę, ale nie można wykonać ponownie czegoś czego nigdy wcześniej się nie zrobiło. Wreszcie po czwarte - skoro akta TW Bolek były fałszywkami to dlaczego Wałęsa w roku 1992 - jako Prezydent RP - wypożyczył je a później oddał zdekompletowane i zniszczone? Ktoś kto jest bez winy, nie niszczy dokumentów w swojej sprawie.
Dla większości społeczeństwa te informacje nie docierają. Zdrowy rozsądek zakrzyczała banda brudnych komuszych prostytut, którą Rafał Ziemkiewicz zwykła nazywać "michnikowszczyzną". Tymczasem prawda jest taka, że Lech Wałęsa ma bardzo mroczną plamę na życiorysie, której mimo zaciekłych ataków nie da się wybielić ani zakrzyczeć. A te hasła o z rodzaju "ja, który sam pokonałem komunizm" należy wsadzić między opowieści o Jasiu i Małgosi a Czerwonego Kapturka.
"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka