Być może życie wygląda inaczej np. z perspektywy ul. Jagiellońskiej w Krakowie, jednak do tej pory zawsze wydawało mi się, że wątpliwości świadczą na korzyść tego komu zarzucana jest wina.
Ekspertyza biegłych powiedziała tyle: Głos z taśmy, który poczatkowo przypisywano gen. Błasikowi nie należał do niego. Zatem wbrew zapewnieniom MAK nie ma solidnych dowodów na to że gen. Błasik przebywał w kokpicie w czasie katastrofy. A z doświdczenia powiem, że wnioskowanie co do miejsca przebywania Błasika w momencie katastrofy na podstawie położenia ciała jest najzwyczajniej w świecie - gówno warte. Hamowali kiedyś Państwo gwałtownie samochodem? Jeśli tak, to wiedzą Państwo, że bezwładność w trakcie hamowania wypycha ciało do przodu.
Tymczasem czytam na moim ulubionym blogu, że ekspertyza, która wykazuje, że błędnie zidentyfikowano głos przypisując go gen. Błasikowi nie świadczy o tym, że go w kokpicie nie było.
Na tej samej zasadzie mogę powiedzieć, że skoro Xymena Xińska nie figuruje w kartotece policyjnej jako złodziejka, to nie znaczy że nigdy niczego nie ukradła. Po raz kolejny ustalenia biegłych świadczą o fuszerce jaką odwalili ruscy i tuscy w procesie rekonstrukcji katastrofy. Tymczasem część blogerków uważa, że dowody świadczące na korzyść nieżyjących są nieprzekonujące i nie należy ich brać pod uwagę.
A MAK stwierdził że nie dość, że na taśmie słychać Andrzeja Błasika to jest on nietrzeźwy. Podobnie cała załoga i pasażerowie tupolewa. I w ogóle tupolew nie miał skrzydeł. I właściwie to on nigdy nie latał tylko zawsze spadał po wystrzeleniu z gigantycznej procy.
A mówiąc poważnie: Plucie na tragicznie zmarłych - niezależnie od poglądów politycznych - jest godne najgorszej rynsztokowej kanalii.
"To społeczeństwo nie rozumie moich słów. Jestem wysepką bardzo małą w morzu głów. Chyba nie stanę się uśmiechem w rękach mas. Chyba nie mogę być nieszczery wobec was." Zygmunt Staszczyk
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka