Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel
3677
BLOG

Kościół wobec prostytucji

Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel Polityka Obserwuj notkę 10

Kościół ma bardzo jasne stanowisko w sprawie prostytucji, sposobów jej przeciwdziałania i możliwych ujęć prawnych. Pisałem o tym przed laty, a ponieważ w Sejmie wciąż pojawiają się dziwne pomysły w tym zakresie, zamieszczam niżej swój stary tekst.

 

Krzysztof Mądel SJ

Biblijne i etyczne motywy pomocy prostytutkom

„Przegląd Powszechny” 2002  n. 5 (969) ss. 215-226.

Ilekroć myślimy o patologiach społecznych, tylekroć u naszych drzwi zjawia się pokusa, którą Fiodor Dostojewski sugestywnie przedstawił w  Zapiskach z domu umarłych. Spotykamy tam niejakiego Pietrowa, człowieka „najbardziej stanowczego z całej katorgi”, który miewał „periodyczne napady złodziejstwa”. Któregoś dnia Pietrow ukradł Dostojewskiemu Biblię.

„Spróbowałem go porządnie wyłajać – wspomina Autor – żal mi też było mojej biblii. Pietrow słuchał bez rozdrażnienia, spokojnie; zgadzał się, że biblia jest bardzo pożyteczną książką, szczerze żałował, że już jej nie mam, ale bynajmniej nie żałował tego, że ukradł, i patrzył na mnie z taką pewnością siebie, że natychmiast przestałem go łajać. Łajanie zaś moje znosił prawdopodobnie w tem przekonaniu, że nie może być przecież bez tego, żebym go nie wyłajał za takie przestępstwo, więc niechże ulży swemu sercu, niech się pocieszy, niech wyłaje; ale w gruncie rzeczy, uważał to za głupstwo, za takie głupstwo, o którem poważny człowiek i mówić by nie chciał. W ogóle zdaje mi się, że Pietrow uważał mnie za dziecko, nie pojmujące najprostszych rzeczy na świecie.”[1]

Poste i niepojęte

Do spraw prostych i niepojętych należą patologie społeczne: prostytucja, niewolnictwo, handel kobietami i dziećmi. Wszystkie one patrzą na nas okiem Pietrowa. Budzą poczucie winy i bezradność. Czy mają do tego prawo? Statystyki zdają się mówić, że tak. We współczesnym świecie niewolnictwo jest plagą nie mniejszą niż w czasach Nerona. Cesarstwo rzymskie w okresie swej największej ekspansji pozyskiwało do pół miliona niewolników rocznie. Wielkie odkrycia geograficzne doby Renesansu nadały niewolnictwu charakter globalny. W ciągu 350 lat z samej Afryki uprowadzono 18 mln osób. Natomiast w naszych czasach każdego roku 4 mln osób jest sprzedawanych wbrew własnej woli do pracy przymusowej. Współcześni niewolnicy to grupa licząca co najmniej 25 mln osób. Ludzie ci nie otrzymują żadnego wynagrodzenia za swoją pracę, natomiast są poddani całkowitej kontroli przy użyciu przemocy ze strony innych. Jeśli tę definicję niewolnictwa rozciągniemy także na skazanych pracujących przymusowo w więzieniach i obozach koncentracyjnych (np. w komunistycznych Chinach) oraz na nędzarzy zmuszanych do pracy za głodową pensję w fabrykach i latyfundiach Trzeciego Świata, to liczba współczesnych niewolników sięgnie 200 mln osób.[2]

Prawda o prostytucji jest nie mniej gorzka. W Polsce trudni się nią kilkanaście tysięcy kobiet, głównie Polek, ale także cudzoziemek; są to Ukrainki, bułgarskie Turczynki, Białorusinki, Rumunki, Rosjanki, Mołdawianki oraz kobiety z azjatyckich republik byłego ZSRR. Według szacunków Komendy Głównej Policji liczba prostytutek w Polsce spadła z 13 tys. w r. 1994 do 6 tys. w r. 2000, jednak według szacunków stowarzyszenia TADA ich liczba jest znacznie większa. Około 10 tys. kobiet co roku wyjeżdża z Polski do domów publicznych na Zachodzie, głównie w Niemczech, Belgii i Holandii. Z krajów byłego ZSRR jedzie tam co roku w podobnych celach blisko pół miliona kobiet. Te szacunki są chyba bliskie prawdy, bo według innych szacunków w samych Niemczech 1,2 mln mężczyzn korzysta z usług prostytutek. Prostytucję podejmują także dzieci. Według Komendy Głównej Policji w tej grupie jest ok. 350 dziewcząt i chłopców w wieku od 12 do 14 lat. Specjaliści twierdzą, że tych dzieci jest ich znacznie więcej, ich liczba rośnie z roku na rok, a średni wiek obniża się.[3]

Patologie społeczne nie są jedynie osobistym dramatem jednostek. W tym dramacie uczestniczy całe społeczeństwo. Więcej, społeczeństwo jest przez ten dramat definiowane. Z tym faktem nie może się pogodzić przysłowiowa Pani Dulska. Dulska, jak pamiętamy, wynajmuje mieszkanie kobiecie lekkich obyczajów. Wynajmuje jej mieszkanie, ale – jak twierdzi – „nie kłania się jej”. Bierze od niej czynsz, ale „nie bierze go dla siebie”, tylko „na podatki”. Groteskowa moralność Pani Dulskiej jest połączeniem niechcianego poczucia winy oraz poczucia bezradności posuniętego aż do granic. Dulska podświadomie czuje, że relacji społecznych nie można unieważnić. Broni się więc przed nimi i robi to przy pomocy pogardy i wyrachowania.

Grzech i nadzieja

Zjawisko prostytucji skupia w sobie tak wiele problemów ludzkich, że często trudno nawet ustalić, które z nich należą do przyczyn, a które do skutków. Jules Michelet widział w kobietach upadłych ofiary zakłamanej moralności dawnego, przedrewolucyjnego reżymu. Sentymentalne spostrzeżenia Micheleta wypadłyby chyba trafniej, gdyby odwrócić w nich porządek wynikania. Owszem, zbiorowe schorzenia moralne sprzyjają patologii jednostek, ale prawdą jest również to, że brak troski o drugiego człowieka szkodzi najbardziej nie temu, kto tej troski nie doświadczył, ale temu, kto się na nią nie zdobył. Prostytucja nie dlatego jest problemem moralnym, że zdarza się w społeczności ludzi obciążonych grzechem, ale raczej dlatego, że istnieje w społeczeństwie, w którym tak wielu ludzi dąży do świętości.

W tradycji biblijnej prostytucja nie była przedstawiana jako centralny problem moralny człowieka, zawsze jednak była surowo piętnowana (Pwt 23,18; Jr 5,7; Oz 4,14; Am 2,7), co wyróżniało moralność Starego Testamentu na tle ówczesnej, dość pobłażliwej obyczajowości. Tora rozróżnia między zwykłą prostytucją (zōnāh) a nierządem świątynnym (kedēšāh), zakazując surowo zwłaszcza tego ostatniego (Wj 34,16; Kpł 17,7; 20,5; Lb 14,33; Pwt 31,16; Sdz 2,17; 8,27). Asa i Jozafat zwalczają prostytucję świątynną w królestwie północnym (1Krl 15,12; 22,47), a Jozjasz w świątyni jerozolimskiej (2Krl 23,7). Kodeks kapłański zabrania kapłanowi ożenku z prostytutką (Kpł 21,7.14), zaś literatura mądrościowa ostrzega młodego człowieka przed powabem nierządnic (Prz 6,26; 7,6-27, Syr 23,16nn).

Świat helleńsko-rzymski traktował prostytucję bardziej liberalnie niż ludy Bliskiego Wschodu, stąd też w nowotestamentalnych listach apostolskich nie brak stosownych potępień i przestróg (Rz 1,24n; 1Kor 6,9.15-20; 2Kor 12,21; Gal 5,19n, Ef 5,3; Kol 3,5; 1Tes 4,3nn). W Apokalipsie Babilon (Rzym?) zyskuje miano „Wielkiej Nierządnicy” (Ap 17-19).[4]

Biblijnym wzmiankom nt. prostytucji towarzyszy pewien stały wątek teologiczny, w którym moralność i teologia wzajemnie się wspomagają. Ponieważ prostytucja w każdej kulturze jest postrzegana negatywnie, dlatego w teologii pełni ona rolę parenetycznego synonimu zdrady wobec Boga (Iz 1,21; 57,7-13; Jr 2,20; 3,1-4.6-10; Ez 16; 23; Oz 1-3). Tak jak małżeństwo jest symbolem miłości do Boga, tak prostytucja jest parafrazą bałwochwalstwa. Objawienie nie zatrzymuje się wszakże na samych symbolach. Biblijny zakaz prostytucji burzy ludzkie piekło i robi to w ten sposób, że zakazuje również prostytucji sakralnej. Starożytny Wschód tolerował tę ostatnią, sugerując niejako, że jest ona jakimś „innym” rodzajem nierządu. Ale właśnie na tym polegał cały tragizm sytuacji. Tolerując ludzką krzywdę w najbliższym otoczeniu ołtarza pierwotny człowiek postępował okrutnie względem własnych wyobrażeń o Bogu i względem swoich bliźnich. Dopiero oczyszczenie świątyni z moralnych zabobonów umożliwiło sformułowanie poprawniejszej teologii, poprawniejszej antropologii oraz faktyczną poprawę ludzkiego losu.

Wzywając człowieka do budowania nowej rzeczywistości Chrystus zaznacza, że to dzieło ma charakter wspólnotowy, a zarazem bardzo osobisty. On sam pochyla się nad każdą ludzką biedą, „nie łamie trzciny nadłamanej”, ani nie gasi „tlącego się knota” (por. Iz 42,3). Swoich współczesnych niepomiernie zadziwia tym, że przed nikim nie stroni. W Izraelu sierota, wdowa i cudzoziemiec zawsze mogli liczyć na gościnność (Pwt 14,29), a najemnik na godziwą zapłatę jeszcze przed zachodem słońca (Pwt 24,15). Kobieta porzucona przez męża miała prawo do listu rozwodowego, dzięki któremu odzyskiwała możność decydowania o własnym losie (Pwt 24,1). Chrystus zaprasza do czegoś więcej, do świętości na Bożą miarę, do osobistej więzi z miłującym Ojcem. Swoje przykazanie miłości zapisuje już nie na kamiennych tablicach, w żywej tkance wspólnoty, która gromadzi się „w jego Imię”. Tego samego domaga się od następnych pokoleń swoich uczniów (por. J 15,12).

Ewangelie przynoszą wiele narracji o spotkaniach Jezusa z „kobietami grzesznymi”, które dzięki niemu zmieniły swoje życie. Jedno z tych spotkań ma miejsce w Jerozolimie podczas Święta Namiotów (J 8,3-11). To spotkanie jest fragmentem większej całości, a mianowicie dłuższego sporu, jaki Jezus wiedzie wtedy z autorytetami duchowymi Izraela (J 7,1–10,42). Przedmiotem sporu jest sam Jezus. Oponenci chcą zdyskredytować go za wszelką cenę, ale on wytrąca im z rąk kolejne argumenty pytaniem o ich osobisty stosunek do Boga. Faryzeusze i uczeni w Piśmie uparcie bronią własnej teologii. Robią to tak agresywnie, że gotowi są uśmiercić nie tylko tego, kto tę teologię kwestionuje, a także racje, które za nim stoją. Taką niepożądaną „racją” już wkrótce okaże się wskrzeszony przez Jezusa Łazarz. Łazarz ma zginąć (J 12,10). Natomiast kobieta pochwycona na cudzołóstwie jest czymś w rodzaju karty rzuconej na stół. Niezależnie od tego, jakie stanowisko zajmie wobec niej Jezus, ona ma będzie przyczyną jego potępienia. Jeśli Jezus okaże jej współczucie, to sprzeciwi się Prawu Mojżesza. Jeśli przyzwoli na jej ukamienowanie, to okaże nieposłuszeństwo rzymskiemu okupantowi, który nie pozwala na ferowanie wyroków śmierci. Jezus jednak przezwycięża tę aporię. Nie pozwala na składanie ofiar z ludzi w imię fałszywego spokoju sumienia.

Co powinien obywatel?

Obojętność na ludzką krzywdę jest zatem formą bałwochwalstwa. Czy jednak prostytucja rzeczywiście jest krzywdą człowieka? Engels, Reich, S. de Beauvoir bardziej podejrzliwie traktowali małżeństwo niż na samą prostytucję. Dla Engelsa typowe burżuazyjne małżeństwo było formą „zalegalizowanej prostytucji”, ponieważ często jego motywem był „interes ekonomiczny”, a nie więzi międzyosobowe. Z kolei Marks był przekonany, że prostytucja jest jednym z przejawów ogólnej „prostytucji społecznej”, której główną ofiarą jest klasa robotnicza. Teorie feministyczne tłumaczą prostytucję wpływami kulturowymi, zwłaszcza tymi, które generuje patriarchalna struktura społeczna. „Prostytucja skupia w sobie wszystkie formy zniewolenia kobiety” – powiada Simone de Beauvoir (Deuxième sexe, Paris 1977).

Nowożytne państwo z wielkim trudem wypracowuje własne stanowisko względem zjawiska prostytucji. Od początku ery przemysłowej kompetencje władz publicznych stale się rozszerzają, rozszerza się także zakres problemów będących przedmiotem publicznej debaty, a w konsekwencji – przedmiotem rozstrzygnięć stricte politycznych. Wiele rozwiązań publiczno-prawnych, także tych dotyczących sfery socjalnej, jest wynikiem politycznego kompromisu i sprawia wrażenie tymczasowych, a nierzadko budzi niezadowolenie części społeczeństwa. W odniesieniu do prostytucji rozwiązania te dają się sprowadzić do trzech zasadniczych typów: legalizacji, prohibicji i abolicjonizmu.

Pierwszej współczesnej legalizacji prostytucji dokonano we Francji w r. 1802. Za tym przykładem poszły inne kraje, jak choćby Włochy (regulacja Cavoura z 1860 r.). Ustawodawca stoi na stanowisku, że prostytucji nie można wyeliminować, dlatego należy nadać jej taką formę prawną, która pozwalałaby uniknąć dalszych złych skutków tego zjawiska. Legalizacja prostytucji pozwala na wprowadzenie nakazu kontroli higienicznej prostytutek. Pozytywnym skutkiem legalizacji jest zagwarantowanie podstawowych praw osobie trudniącej się prostytucją. Negatywne skutki takiego rozwiązania niewątpliwie są poważne, posiadają bowiem charakter kulturowy i społeczny, i wiążą się z degradacją osoby i społeczeństwa.

Prohibicjonizm. Pod koniec XIX w. działająca w Anglii National Vigiliance Association rozpoczęła kampanię, w wyniku której 4 maja 1919 r. w Paryżu została podpisana międzynarodowa konwencja zakazująca prostytucji osób niepełnoletnich (także prostytucji dobrowolnej) oraz używania w prostytucji jakiejkolwiek przemocy wobec osób dorosłych. Podobne regulacje trafiły z czasem do ustawodawstwa wszystkich państw europejskich.

Abolicjonizm to stanowisko najbardziej współczesne. Państwo włoskie aprobowało prostytucję aż do 1958 roku, kiedy to została przyjęta ustawa delegalizująca oraz nakładająca na państwo obowiązek przeciwdziałania prostytucji. Francja przyjęła podobną ustawę w roku 1960. Zasadą prawną jest tutaj nie uznawanie ani nie zakazywanie prostytucji przez autorytet państwa, natomiast przeniesienie tego zjawiska do sfery prywatności obywatela. Abolicjonizm jest zatem wymierzony przede wszystkim przeciw wszelkim zorganizowanym formom prostytucji, uznając je za prawnie karalne. Abolicjonizm implikuje także aktywne przeciwdziałanie prostytucji, reedukację osób nią dotkniętych, promocję rodziny. We Francji inicjatorem tego typu działalności było Societé Amicale de Maîtres d’Hotel meublés de France et des Colonies.

W przeszłości stanowisko abolicjonistyczne nigdy nie było wyrażane w sposób zdecydowany. Po oficjalnym uznaniu chrześcijaństwa niektórzy imperatorzy, jak Teodozjusz (347-395) czy Justytnian (482-565), wydawali surowe prawa przeciw osobom czerpiącym korzyści z prostytucji, zwłaszcza prostytucji dzieci poniżej 10 roku życia, jednak te prawa z reguły nie odnosiły wielkiego skutku w praktyce. Najbardziej radykalny sprzeciw społeczny wobec prostytucji przyniosła reforma protestancka. W wielu miastach zamykano wtedy domy publiczne, nawet jeśli prostytucji nie zakazano tam prawnie. Równolegle jednak pojawił się wówczas specyficzny typ prostytucji dworskiej, który niemało oddziaływał na ówczesną kulturę, a którego przykładem była choćby Madame Pompadour, faworyta króla Ludwika XV (+1774).

Powszechnie przyjmowana w krajach europejskich zasada tolerancji prawnej nie jest rozwiązaniem zadowalającym. Łatwo chyba można zgodzić się z opinią, iż regulacja prawna nie powinna mieć wyłącznie charakteru „aktu tolerancyjnego”, ale przede wszystkim powinna jasno mówić o obowiązku władzy publicznej w zakresie przeciwdziałania patologiom społecznym, w tym patologii rodziny oraz samemu zjawisku prostytucji.

W Polsce prostytucja nie jest karalna, o ile dotyczy osób dorosłych. Karalny jest handel ludźmi. Karalne jest także kuplerstwo, czyli czerpanie korzyści majątkowych z ułatwiania innej osobie uprawiania prostytucji, zaś karze do trzech lat pozbawienia wolności podlega sutenerstwo, czyli czerpanie korzyści z cudzej prostytucji bez świadczenia czegoś konkretnego w zamian (chodzi o tzw. „opiekunów” i „ochroniarzy”). Kuplerstwo i sutenerstwo jest niepisaną regułą wszystkich domów publicznych (prostytutki otrzymują de facto najwyżej 1/3 tego, co faktycznie zarabiają), jednak orzecznictwo sądowe w Polsce tej sprawie jest wyjątkowo sporadyczne. Powództwo o handel kobietami czy dziećmi również należy do rzadkości, takich spraw jest w polskich sądach nie więcej niż 20 w roku, a przecież skala zjawiska jest nieporównanie większa. Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (z 26.10.1982), o pomocy społecznej (z 29.11.1990) i o przeciwdziałaniu narkomanii (z 24.04.1997) zobowiązują organy samorządu terytorialnego do przeciwdziałania patologiom społecznym, a więc pośrednio także do przeciwdziałania prostytucji. Problem jednak w tym, że te ustawy wykonywane są tylko w stopniu ograniczonym. Kolejnym utrudnieniem jest brak regulacji prawnej odnośnie współpracy samorządu ze organizacjami typu non profit, która wcielałaby w życie zapis Konstytucji RP o organizacjach tego typu, a tym samym stwarzała szansę na to, że ważne zdania społeczne rzeczywiście będą realizowane. Jedynym źródłem prawa w tym zakresie jest Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie szczegółowych zasad i form współdziałania administracji publicznej z innymi podmiotami oraz wzory ofert, umów oraz sprawozdań z realizacji zadań pomocy społecznej (Dz. U. 5/2000, poz. 662). Przede wszystkim jednak brak w polskim prawie jakiejkolwiek regulacji prawnej bezpośrednio traktującej o obowiązku przeciwdziałaniu prostytucji, handlowi kobietami i dziećmi oraz o obowiązku terapii osób w ten sposób poszkodowanych.

Po międzynarodowej konferencji przeciw komercyjnemu wykorzystywaniu seksualnemu dzieci zorganizowanej w 1996 r. przez UNICEF w Sztokholmie, 120 krajów, w tym Polska, zobowiązało się do przeciwdziałania dziecięcej prostytucji i pornografii. 70 państw opracowało już szczegółowe programy działań. Polska do dzisiaj nie wywiązała się z tego zobowiązania.

Co mogą chrześcijanie?

Stanowisko katolickie w sprawie publiczno-prawnych regulacji odnośnie prostytucji było i jest zróżnicowane.[5] Święci Augustyn i Tomasz akceptowali zasadę tolerancji społecznej, w myśl której państwo nie może nigdy aprobować zła moralnego, ale też nie jest w stanie wyeliminować go do końca, dlatego powinno postępować roztropnie, a więc niekiedy również tolerować pewne zło moralne, jeśli tylko wiadomo, że podjęcie lepszych rozwiązań nie jest możliwe (por. STh II-II q. 10 a. 11).

W XVII w. kolegium karmelitańskie w Salamance, powołując się na opinie Akwinaty (STh II-II q. 96 a. 2), a także na praktykę stosowaną w państwie kościelnym zaczęło usprawiedliwiać legalizację prostytucji. Tomaszowa zasada tolerancji nie implikuje reglamentacji. Zwolennicy reglamentacji stoją jednak na stanowisku, że regulacja prawna nie będzie sprzyjać zjawiskom patologicznym, ale raczej je ograniczy i pozwoli uniknąć dalszych skutków zła. W podobnym duchu wypowiedział się niedawno Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Andrzej Zoll, proponując legalizację prostytucji.[6] W maju 2001 r. rządząca w Niemczech koalicja socjalistów i zielonych złożyła w Bundestagu projekt ustawy, zgodnie z którą prostytutki otrzymałyby prawo do zawierania jednostronnej umowy o pracę, do dochodzenia swych roszczeń na drodze sądowej, a wreszcie do zasiłku socjalnego i emerytury. 19 października 2001 r. Bundestag przyjął ten projekt, idąc tym samym za głosem niemieckiej opinii publicznej, która w 2/3 była za podobną regulacją w tym względzie. Krytycy ustawy podkreślają jednak, że 1/4 niemieckich prostytutek to cudzoziemki, a tych żadna ustawa nie jest w stanie chronić. Prostytutki niemieckiego pochodzenia też rzadko będą z tej ustawy korzystać, bo większość z nich to osoby moralnie „ubezwłasnowolnione”, będące ofiarami stręczycielstwa lub narkomanii.[7]

Wśród moralistów katolickich przeważa stanowisko przyjęte przez św. Alfonsa Liguori (+1787) podtrzymujące prawny zakaz prostytucji, a zarazem zobowiązujące władzę publiczną do przeciwdziałania degradacji społecznej oraz zjawiskom kryminogennym, które z prostytucją się łączą. Legalizacja miast ograniczać prostytucję, jedynie ją autoryzuje, twierdzą abolicjoniści, dlatego nie może być akceptowana.

Bez wątpienia rozwiązania natury prawnej nigdy nie będą zadowalające. Przede wszystkim jednak nigdy nie będą one skuteczne, jeśli wśród elit i w opinii publicznej utrwali się przekonanie, że patologie nie mają nic wspólnego z codziennym życiem obywateli oraz że jedynym ciałem zdolnym do przeciwdziałania tym patologiom mogą być jakieś wyspecjalizowane służby publiczne. Rzecz w tym, że takie służby mogą pełnić jedynie funkcje pomocowe. Dojrzałe człowieczeństwo jest czymś jednako trudnym pod każdą szerokością geograficzną, a to właśnie niepowodzenia w tym zakresie są główną przyczyną prostytucji. W krajach pokomunistycznych, takich jak Polska, brak wyspecjalizowanych służb publicznych jest poważną bolączką, jednak bolączką jeszcze poważniejszą jest brak szerokiej debaty publicznej na temat szans i zagrożeń, jakie niesie dzień dzisiejszy. Bez takiej debaty działania prewencyjne i wychowawcze mogą się powieść tylko w małym stopniu. Osobista odpowiedzialność za los drugiego człowieka to najważniejszy oręż w walce ze społecznymi przywarami.

Na początku kwietnia 2001 r. Caritas Polska zorganizowała w Warszawie trzydniowe seminarium poświęcone problemowi prostytucji oraz handlu kobietami. Wzięli w nim udział przedstawiciele kilku organizacji charytatywnych, księża i siostry zakonne, pracownicy Caritsu oraz słuchacze Studium Caritatis, działającego przy UKSW. Obok specjalistycznych wykładów seminarium dało uczestnikom okazję do wymiany osobistych doświadczeń. Okazuje się bowiem, że niesienie pomocy prostytutkom jest charyzmatem kilku działających w Polsce zgromadzeń zakonnych, m.in. sióstr pasterek, sióstr Maryi Niepokalanej, czy sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Zgromadzenia te w czasach komunizmu nie mogły realizować swojej misji, dzisiaj jednak do niej powracają. Siostry albertynki od 10 lat prowadzą w Krakowie noclegownię dla kobiet „najbardziej poszkodowanych”. W Katowicach działa Dom Aniołów Stróżów, z którym współpracuje zgromadzenie sióstr Maryi Niepokalanej. Inne zakony żeńskie otwierają domy samotnej matki oraz ośrodki wychowawcze dla młodzieży. W każdej z tych placówek ofiary prostytucji mogą znaleźć pomoc oraz nadzieję na powrót do normalnego życia. Od 6 lat działa w Polsce Fundacja „La strada”, która realizuje program prewencji handlu kobietami w Europie Środkowej i Wschodniej polegający przede wszystkim na upowszechnianiu informacji o tym przestępstwie wśród potencjalnych ofiar.

Caritas Polska przygotowuje się do podjęcia podobnej działalności. Zamierza przy tym korzystać z doświadczeń niemieckich organizacji kobiecych, takich jak „In via” działająca w ramach berlińskiej Caritas. Pracownice „In via” świadczą pomoc prostytutkom z krajów Europy Środkowo-Wschodniej zatrzymanym w berlińskim więzieniu deportacyjnym. Pomagają im załatwić formalności wizowe, zapewniają opiekę lekarską i psychologiczną, a także nawiązują kontakt z organizacjami pomocy w kraju macierzystym danej osoby, aby w ten sposób zapewnić im ciągłość terapii.

W chwili obecnej świadczenie skutecznej pomocy ofiarom prostytucji jest często działaniem na granicy prawa. Prawo imigracyjne krajów europejskich nakazuje natychmiastową ekstradycję osób nielegalnie przebywających w danym kraju. Respektowanie tego nakazu wobec prostytutek w praktyce wyklucza możliwość zgromadzenia dowodów sądowych niezbędnych do skutecznej walki ze stręczycielstwem oraz handlem kobietami i dziećmi. Pracownicy organizacji wspierających ofiary prostytucji starają się zatem odsunąć w czasie ekstradycję osób porzucających prostytucję, aby potem na drodze wielotygodniowej terapii przywrócić im psychologiczną możliwość stanowienia o sobie. Zdarza się, że nawet wtedy kobiety te nie decydują się zeznawać przeciwko własnym oprawcom, bo lęk przed zemstą okazuje się silniejszy.

Większość kobiet staje się ofiarami prostytucji wbrew własnej woli. Dotyczy to zwłaszcza przypadków prostytucji podjętej w obcym kraju. Osoby zwabione fałszywym ogłoszeniem „o intratnej pracy na Zachodzie”, często tuż po przekroczeniu granicy są okradane z paszportu i pieniędzy przez swoich „opiekunów”, a następnie sprzedawane do domów publicznych. Każdy przejaw nieposłuszeństwa jest karany aresztem domowym, biciem, gwałtem, względnie podaniem alkoholu i narkotyków. Praca, do której są nakłaniane, ma charakter niewolniczy. Stres, poniżenie, uzależnienie od używek, a wreszcie destrukcja osobowości z czasem okazują się tak silne, że dana osoba nie jest już w stanie wyrwać się o własnych siłach z objęć patologii.

„Prostytucja jest autodestrukcją” – twierdzi s. Anna Bałchan ze zgromadzenia Sióstr Marii Niepokalanej, która w Katowicach prowadzi tzw.streetwork, czyli bezpośrednią pracę z prostytutkami i młodocianymi spotykanymi na ulicy.[8] S. Bałchan zachęca je do troski o własne zdrowie i zdobycia wykształcenia. Stara się nawiązać z nimi osobisty kontakt. Z czasem niektóre z nich dochodzą do wniosku, że jedyna rzecz, o którą naprawdę warto się starć, jest życie zupełnie inne od tego, które powadziły do tej pory.


 

[1] w przekładzie Józefa Tretiaka, Kraków 1901,  s. 127.

[2] Por. Kevin Bales, Disposable People. New Slavery in the Global Economy, Berkeley 2000, Marek Kaduczak, Człowiek za 15 dolarów, „Rzeczpospolita” 27 stycznia 2001, http://www.antislavery.org (grudzień 2001).

[3] Por. Anna Wojtas, One do Kościoła nie przyjdą, „Wiadomości KAI” 2001 n. 16, Streetwork czyli być na ulicy, „Wiadomości KAI” 2001 nr 39, Eliza Olczyk,Prostytucja to przemoc, „Rzeczpospolita” 16 września 2000.

[4] Prostitution w J. L. McKenzie, Dictionary of the Bible, London 1996 (reprint).

[5] Por. G. Davanzo, Prostituzione, w: F. Compagnoni, G. Piana, S. Privitera (ed.), Nuovo Dizionario di Teologia Morale, Cinisello Balsamo 1994, wyd. 3, 1040-1048, także Igor Primoratz, Prostitution, w: Ruth Chadwick (ed.), Encyklopedia Of Applied Ethics, 1-4, London 1998, t. 3, 693-702.

[6] w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet, por. http://www.radiozet.com.pl (9 stycznia 2001).

[7] Piotr Jendroszczyk, Zawód jak każdy inny, „Rzeczpospolita” 20.10.2001. 

[8] Streetwork czyli być na ulicy, „Wiadomości KAI” 2001 n. 39.

Strona domowa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka