Aleksander Majewski Aleksander Majewski
345
BLOG

Czy ONR utrzymywał kontakty z sektą?

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 0

 W ostatnich dniach media nagłośniły sprawę rzekomych kontaktów Obozu Narodowo-Radykalnego z przedstawicielami międzynarodowej sekty Światowy Kościół Twórcy. Rzecznik prasowy ONR Adam T. Witczak dementuje te informacje. -Redaktorzy mogliby się zdobyć chociaż na zwykłą rzetelność i przyzwoitość, ale bardzo często nawet na to nie można liczyć – mówi Witczak w rozmowie z Aleksandrem Majewskim. 

Niedawno serwis internetowy TVP Info poinformował, że tzw. "Kościół Twórcy" utrzymywał kontakty z Obozem Narodowo-Radykalnym? Czy istotnie doszło do spotkania między przedstawicielami obu organizacji?

Cała sprawa została dość szczegółowo wyjaśniona w specjalnie z tej okazji wydanym oświadczeniu ONR, które można przeczytać np. na stronie internetowej organizacji [http://onr.h2.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=229:owiadczenie&catid=1:gowne-informacje – przyp.red.]. Chodzi o wydarzenie z roku 2002, a więc sprzed blisko 9 lat (z okresu przed zjednoczeniem samodzielnych grup ONR w ogólnopolską formację, co miało miejsce w roku 2005). Oczywiście nie miały wówczas miejsca żadne „oficjalne rozmowy” czy „spotkania przedstawicieli”, nie została tez nawiązana żadna współpraca.

W jakim celu narodowcy zdecydowali się spotkać z nieznaną sobie grupą obcokrajowców?

Z tego, co można przeczytać w bezpośredniej relacji, zamieszczonej na początku roku 2003 w piśmie „Awangarda” wynika, że nie byli to obcokrajowcy, tylko paru nawiedzonych rodaków, którzy próbowali przeszczepić na grunt polski idee World Church of the Creator. Pojawili się oni na manifestacji ONR i próbowali zainteresować narodowców swoimi opowieściami. Przyjęci zostali raczej chłodno, jeśli nie bardzo chłodno i w końcu sami się wynieśli.

To nie jedyna informacja stawiająca Twoją organizację w niekorzystnym świetle. Kilka dni temu "Gazeta Wyborcza" napisała, że niegdyś wrocławskim ONR-em kierował neonazista. W swoim oświadczeniu napisałeś, że wspomniany człowiek nigdy nie był szefem placówki ONR-u. Skąd zatem "GW" wzięła taką informację? Czy wspomniany Karol P. był jednak związany ze środowiskiem narodowo-radykalnym?

Ściślej mówiąc, gazeta zamieściła takie zdanie: „Wśród wrocławian jest m.in. Karol P., szef tutejszego Obozu Narodowo-Radykalnego.” O to, skąd „GW” wzięła taką informację trzeba zapytać redaktorów „GW”. W każdym razie jest ona zupełnie nieprawdziwa, choćby dlatego, że od początku ja osobiście pełniłem zaszczytną funkcję koordynatora ONR we Wrocławiu.

Jak widać czarny PR wokół ONR trwa nadal, mimo Marszu Niepodległości, który okazał się organizacyjnym sukcesem. Dlaczego, pomimo ekscesów "antyfaszystów", to nadal ONR-owcy są postrzegani jako ci "źli"?

Nie jest to specjalnie zaskakujące – dlatego, że mediami (a to przecież media kreują poglądy większej części społeczeństwa) kierują środowiska lewicowe, postkomunistyczne, demoliberalne etc., a zatem najzupełniej odległe od tego, co prezentuje ONR. Trudno więc oczekiwać, że media zaczną hołubić ONR, NOP, MW, czy jakąkolwiek grupę lub jednostkę z obszaru prawicy narodowej i konserwatywnej. Co prawda, redaktorzy mogliby się zdobyć chociaż na zwykłą rzetelność i przyzwoitość, ale bardzo często nawet na to nie można liczyć. Oczywiście poza gazetami jest jeszcze radio i telewizja, ale tam z kolei o ONR chyba w ogóle niewiele się mówi…

Może złe skojarzenia wywołuje konspiracja? Nie pokazujecie twarzy, używacie pseudonimów... Dlaczego?

Skojarzenia zwykłych ludzi są w ogromnym stopniu indukowane przez media. Gdyby prasa i telewizja chciały, to mogłyby nawet grupę terrorystów w kominiarkach i z nożami w zębach wykreować na romantycznych bohaterów, głos niewinnych i przegranych etc. Tak się zresztą czasami dzieje, wystarczy spojrzeć na mit Che Guevary czy (w nieco mniejszym stopniu) Baader Meinhof Brigade w kulturze popularnej. Ale tak naprawdę to nie jest tak, że działacze ONR panicznie i masowo boją się pokazywania twarzy, albo że przybierają jakieś specjalne, super-tajne pseudonimy. Owszem, są osoby, które z tych czy innych przyczyn nie zawsze chcą się afiszować z przynależnością do organizacji opisywanej jako „skrajna”, „faszystowska” etc. – ich wybór. Co do pseudonimów, to oczywiście nie jest tak, że ONR-owcy przyjmują jakieś tajne kryptonimy – po prostu niektórzy mają jakieś przezwiska lub „nicki” internetowe i posługują się nimi, jak to zwykle bywa wśród młodych ludzi.

Ty jednak zdecydowałeś się "pokazać twarz", jesteś rzecznikiem prasowym, Twoje nazwisko nie stanowi tajemnicy. Ponadto wydajesz pismo internetowe "Młodzież Imperium", które bynajmniej nie jest skinowskim zinem, ale ciekawym periodykiem o rewolucyjno-konserwatywnym charakterze z dużą porcją działu kulturalnego. Sam komponujesz muzykę, piszesz opowiadania. Kiedy w Twoim życiu pojawił się ONR i czym jest dla Ciebie idea, którą reprezentujesz?

To nie jest tak, że „zdecydowałem się pokazać twarz”. Jest sporo ludzi, którzy prowadzą zwykłą, lokalną działalność (ulotki, plakaty, spotkania, udział w manifestacjach) i siłą rzeczy nie są „osobami publicznymi”, a ich nazwiska być może niestety nie przejdą do „wielkiej historii”. Z drugiej strony obecnie większość tekstów na stronie ONR jest normalnie podpisywana imieniem i nazwiskiem, jest też kilku działaczy, którzy dość często występują jawnie i publicznie (np. Tomasz Greniuch, Artur Zienkiewicz). Ja po prostu w ciągu ostatnich 7 lat publikowałem na tyle dużo różnych tekstów pod własnym nazwiskiem, że byłaby dość dziwna próba odgrodzenia różnych obszarów „działalności” i występowania tu pod normalnymi personaliami, tam pod fałszywymi, a gdzie indziej jako jakiś „Agent Tomek” o nieustalonej tożsamości [śmiech].

To miłe, jeśli ktoś uważa mój periodyk „Młodzież Imperium” za ciekawe pismo. To może znaczyć, że „MI” jest przez kogoś czytane… Nie komponuję natomiast muzyki, to chyba zbyt górnolotne określenie... Nagrałem parę materiałów ambient / noise / industrial, z których w miarę dobre są chyba tylko „Interstellar” i „Sacral Postindustrial”. Według niektórych to i tak tylko jakieś hałasy… Natomiast opowiadania pisywałem i nie muszę się ich wstydzić.

Co do samej działalności, to na różnych akcjach ONR zacząłem się pojawiać w sierpniu 2004. Myślę, że z całej tej działalności jest po prostu jakiś pożytek, w najgorszym razie będzie to ta garstka ludzi, którzy coś dzięki temu pojęli, przekażą to dzieciom, być może wszczepią w społeczeństwo. Co do „idei, którą reprezentuję”, to badam sobie różne obszary prawej strony z odcieniem narodowym – narodowy radykalizm, narodowy anarchizm, konserwatyzm, tradycjonalizm etc. Coś już nawet na te tematy wiem…

Dziękuję za rozmowę.

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka