Przed angielskim sądem ruszył niedawno proces zabójcy 19-letniego Marcina. Powodem zbrodni było rzekome rozpętanie II wojny światowej przez Polskę. W tym samym czasie trwa promocja "Złotych żniw" Jana T. Grossa. Czy nożowników, rozliczających za wydumaną historię będzie więcej?
To miał być następny, piękny dzień. 19-letni Marcin i jego dziewczyna postanowili spędzić go wspólnie. Mieszkaniec Tottenhamu czekał, wraz z ukochaną, na autobus w pobliżu stacji Finsbury Park. Traf chciał, że na tym samym przystanku znalazł się 33-letni Holender, który zabił młodego Polaka. Powód? Właśnie bycie Polakiem…
Niedawno przed sądem w Londynie rozpoczął się proces mordercy. Polskie media nie przedstawiły rzetelnie tej sprawy. Z rodzimego radia, prasy i szklanego ekranu nie dowiedzieliśmy się, co było rzeczywistym powodem zbrodni. Uczyniła to stacja BBC.
Holender nie przyznaje się do winy. – Mówił wiele dziwnych rzeczy. Groził Polakom, że dopadnie każdego z nich – powiedział podczas rozprawy prokurator Roger Smart.
Owego feralnego dnia, Holender zaczął zaczepiać młodą parę, gdy usłyszał język, jakim się posługują. Wykrzykiwał, że „Polska odpowiada za wybuch II wojny światowej” i narzekał na ludność narodowości polskiej, odgrażając się, iż wkrótce poleje się krew. I polała się… W momencie, gdy młodzi Polacy zareagowali na chamstwo 33-latka, ten wyciągnął nóż i śmiertelnie ranił Marcina. Chłopak zginął tylko dlatego, że mówił po polsku i nie miał zamiaru wysłuchiwać kłamstw o historii swojego kraju.
Zabójca najwyraźniej jest kolejną osobą, którą spaczyła antypolska propaganda, często przebrana w szaty „historii”. Co ciekawe, w tym samym momencie promuje się książkę Jana Tomasza Grossa „Złote żniwa”, która przedstawia (jak ujawnił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski) równie kłamliwy wizerunek Polaków. Czy na jej podstawie zostaną wyhodowani następni nożownicy, którzy będą bawić się w „wymierzanie sprawiedliwości” ze względów „historycznych”?
Marcin zapłacił najwyższą cenę, tylko dlatego, że przeciwstawił się zakłamywaniu historii. W tym samym momencie „Znak” wydaje książkę, której tezy (np. te dotyczące Kościoła katolickiego) mają charakter paszkwilu. Wyłącznie dla zysku… Jak mawiał ks. Stanisław Bodzowski: „Nie ma przypadków są tylko znaki”.
Więcej na http://www.fronda.pl/majewski/blog/propaganda_ze_skutkiem_smiertelnym
Inne tematy w dziale Polityka