W momencie, gdy przedstawiciele mainstreamu podnoszą wrzask z powodu wystąpienia Zbigniewa Ziobry, w Parlamencie Europejskim rozpoczyna się dyskusja o możliwości zobligowania krajów UE do usunięcia symboli narodowych z koszulek piłkarskich. Ich miejsce zajęłaby… flaga Unii Europejskiej.
Jak poinformował portal FutbolNews.pl, na taki pomysł wpadł hiszpański polityk Santiago Fisas Ayxela. Fisas uważa, że najlepszym sposobem na promowanie UE jest właśnie piłka nożna, a jego koncepcja spodobała się sporej grupie europosłów i już w tym tygodniu ma zostać przedstawiona na forum PE. Projekt "Europejski wymiar sportu" do usunięcia symboli narodowych zmusza nie tylko reprezentacje piłkarskie, ale również uczestników Igrzysk Olimpijskich.
Oczywiście można byłoby to uznać za oderwany od rzeczywistości pomysł kontrowersyjnego polityka, ale projekt poparła również Komisja Kultury i Sportu. Po kształcie ogórków i bananów, następnym problemem unijnych notabli stały się naszywki na koszulkach…
Ale to nie tylko naszywki. Godło narodowe na reprezentacyjnym trykocie jest znakiem przynależności, poczucia swojej tożsamości (piłkarze całujący ten symbol nikogo nie dziwią) i wreszcie tego, co w sporcie najistotniejsze – rywalizacji. Wystarczy przypomnieć chociażby przykład Wielkiej Brytanii - Anglia, Szkocja i Walia mimo, że w niektórych dyscyplinach występują pod jedną flagą, tak w niezwykle popularnej na Wyspach rywalizacji piłkarskiej, są trzema odrębnymi drużynami, co wpływa na różnorodność w świecie futbolu i nie podważa w żaden sposób istnienia Zjednoczonego Królestwa.
Pomysłodawcy kontrowersyjnego projektu odwołują się do traktatu lizbońskiego, według którego Komisja Europejska ma możliwość wpływania na sport w krajach członkowskich. Pytanie tylko, czy usuwanie symboli narodowych rzeczywiście jest wpływaniem na sport, czy już na tożsamość państw członkowskich? A przecież jedną z zasad UE jest poszanowanie różnorodności narodów.
Nie byłoby problemu, gdyby Fisas i spółka chcieli, aby sportowcy z państw UE dodatkowo mieli naszytą małą flagę UE (tak jak piłkarze Lecha Poznań - polską flagę podczas rozgrywek Ligi Europejskiej). Niestety jest inaczej. Takie praktyki - nolens volens - przywołują na myśl metody rodem ze Związku Radzieckiego, gdzie nie było mowy o wyodrębnianiu reprezentacji poszczególnych republik. I tak, przez dziesięciolecia nie można było zobaczyć piłkarzy w koszulkach z godłami Ukrainy, Białorusi czy Litwy.
Czy możni Unii Europejskiej tak bardzo pragną skojarzeń z ZSRR? Jeśli tak, to uprawnione wydaje się hasło, wymyślone przez tzw. eurosceptyków: "Związek Socjalistycznych Republik Europejskich".
Aleksander Majewski
Więcej na portaluFronda.pl
Inne tematy w dziale Polityka