Aleksander Majewski Aleksander Majewski
298
BLOG

Czas taksówkarzy

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 0

Z roku na rok spada zaufanie obywateli do organów ścigania. Kolejna zignorowana sprawa, pogarsza poziom  słupków popularności śledczych. Nic dziwnego, że w Polsce powoli wzrasta liczba samozwańczych stróżów prawa, rodem z kultowego filmu Martina Scorsese „Taksówkarz”.

Niedawno media obiegła informacja o 24-latku ze Zgierza, który przez kilka lat podawał się za funkcjonariusza Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, za co grozi mu 5 lat więzienia. W mieszkaniu mężczyzny znaleziono podrobioną legitymację służbową, koszulkę z logo Agencji, plakietki z oznaczeniami "przepustka stała" i smycz z napisem ABW. Chociaż samozwańczy agent wykorzystywał podrobione papiery przy załatwianiu wszelkich spraw urzędowych,  udało mu się również przekazywać policji osoby, łamiące prawo.

 

Niedoszły agent zatrzymał m.in. pijanego rowerzystę, a także osoby podejrzewane o kradzieże w sklepach (i to dwukrotnie). 24-latkowi udało się nawet… zwerbować informatora! Namówił człowieka, który nielegalnie handlował alkoholem, aby udzielał mu informacji, dotyczących przestępczego półświatka. 
 

 

Samozwańczy funkcjonariusz podsłuchał również rozmowę dwóch urzędników, którzy mieli wątpliwości związane z podrobieniem dokumentu przez jednego z interesantów. 24-latek po raz kolejny posłużył się fałszywą legitymacją, a następnie zatrzymał bohatera urzędniczych anegdot  i przekazał go w ręce policji.

 

W końcu przyszła kryska na Matyska. Na trop 24-latka wpadli prawdziwi funkcjonariusze ABW w momencie, gdy mężczyzna podjął akcję w jednostce wojskowej, gdzie podając się za funkcjonariusza, próbował załatwiać przyspieszenie przeniesienia jednego z żołnierzy w szeregi służb specjalnych. Chory psychicznie? Nic z tych rzeczy. Jak podaje portal Policyjni.pl, fałszywy funkcjonariusz został dwukrotnie przebadany psychiatrycznie. Werdykt biegłych był jednoznaczny: 24-latek w  chwili popełnienia  przestępstwa był poczytalny.

 

Należy postawić pytanie, czy „legalni” przedstawiciele organów ścigania wykazaliby się podobną aktywnością, a co najważniejsze skutecznością w wykrywaniu przestępstw i zdobywaniu informacji? Ignorancja, a niekiedy zła wola śledczych, stają się coraz bardziej powszechne. Przysłowiową czarę goryczy dopełniła sprawa zabójstwa gen. Marka Papały, gdy po kilkunastu latach przedstawiciele prokuratury i policji – ku uciesze salonu – zakomunikowali, że Papała zginął ze względu na swój samochód - stare Daewoo Espero…

 

O zaniedbaniach śledczych wielokrotnie informował również portal Fronda.pl. Bezpodstawny areszt dla pasjonata archeologii, wykazującego się niezwykłą uczciwością, permanentne pobłażanie lewackim bojówkarzom i liczne umorzenia postępowań ws. wybryków „nieznanych sprawców”, bezczynność wobec bandziorów, trzymających w rękach sieć burdeli, odmówianie pomocy ofierze przestępstwa… To nie jest scenariusz thrillera z cyklu „dawno temu w Ameryce”, ale nasza rzeczywistość.

 

Jeszcze więcej podobnych przypadków, a niebawem informacje o kolejnych „fałszywych agentach” dobrej woli, nie będą już robić wrażenia.

 


Artykuł ukazał się na portalu Fronda.pl

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka