Aleksander Majewski Aleksander Majewski
5151
BLOG

Sumliński o kolejnej tajemniczej śmierci

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 55

Osoby, które w kwestii wyjaśnienia przyczyn tragedii smoleńskiej miały pewne osiągnięcia lub były w to mocno zaangażowane, mają rozmaite trudności bądź przypadłości, również tragiczne. Przykładem jest ostatnia śmierć – mówi Wojciech Sumliński w rozmowie z Aleksandem Majewskim.

 

Aleksander Majewski: Co szary Kowalski może sądzić o kolejnej śmierci osoby, która wypowiadała się publicznie nt. katastrofy smoleńskiej...

 

 Wojciech Sumliński (dziennikarz śledczy): Nie znam szczegółów tej sprawy, ale chciałbym zwrócić uwagę na pewne zjawisko, które wszyscy obserwujemy. Zastrzegam jednak, że nie chcę oczywiście tworzyć jakichś spiskowych teorii dziejów, bo jest ich i tak dość dużo. Mianowicie, jeżeli zsumowalibyśmy wszystkie wydarzenia dotyczące osób, które zagłębiły się w wyjaśnienie tragedii smoleńskiej, możemy zauważyć pewną prawidłoścość. Jeszcze raz podkreślam, że nie chcę być posądzony o uprawianie jakichś teorii spiskowych, ale – jak bardzo byśmy chcieli tego uniknąć – śmierć Krzysztofa Zalewskiego wpisuje się w tą ciągłość. Osoby, które w kwestii wyjaśnienia przyczyn tragedii smoleńskiej miały pewne osiągnięcia lub były w to mocno zaangażowane, mają rozmaite trudności bądź przypadłości, również tragiczne. Przykładem jest ostatnia śmierć.

 

 

 

W Internecie, jak grzyby po deszczu, powstają komentarze podważające wiarygodność Krzysztofa Zalewskiego jako eksperta. Czy można doszukiwać się w tym jakiegoś zamierzonego działania?

 

 Podważanie wiarygodności to domena wszelkich służb na całym świecie. Podobne praktyki stosowano również w PRL. Kiedyś zajmowałem się sprawą ks. Jerzego Popiełuszki. To temat dosyć odległy od tragedii smoleńskiej, ale chciałbym zwrocić uwagę na pewien mechanizm. Otóż, największe dokonanania na tym polu miał prokurator Andrzej Witkowski i gdy był bardzo bliski postawienia bardzo trafnych tez, a także posadzenia na ławie oskarżonych 20 osób, po Warszawie zaczęła krążyć plotka, że Witkowski zwariował. Do dziś nie wiadomo kto był jej autorem. Okazało się, że nie zwariował, a każda z jego spraw zakończyła się sukcesem – nie odniósł żadnej procesowej porażki! Nagle zaczęto mówić, że jest niewiarygodny, choć był niezwykle skutecznym prokuratorem. Pamiętam, jak dotarłem do Sławka Jóźwika z Agencji Filmowej ze scenariuszem filmu o ks. Jerzym. Na początku przyjął mnie dość chłodno i powiedział: „Słuchaj, ale mówi się, że ten Witkowski zwariował”. Pytam się: „A skąd o tym wiesz”? Na co Sławek: „No bo tak się mówi”. Przekonałem go ostatecznie, że Witkowski nie jest wariatem, a Agencja Filmowa kupiła ode mnie ten scenariusz, który co prawda później został odłożony na półkę. Jak widać, wystarczy komuś odebrać wiarygodność, by odebrać wiarygodność temu, czym się ten człowiek zajmował. Np. panowie z WSI i spółka od dłuższego czasu próbują ze mnie zrobić przestępcę i cóż w takiej sytuacji są warte moje dokonania dziennikarskie? Wystarczy odebrać wiarygodność, aby uśmiercić człowieka za życia. To najgorsza broń. Jeżeli ktoś jest wariatem lub przestępcą, to nic nie są warte jego dokonania. Odbieranie wiarygodności to częsta praktyka służb specjalnych, nie tylko w Polsce. Z tym procederem mamy do czynienia również po śmierci osób. Jeżeli mamy teraz do czynienia z podważaniem wiarygodności człowieka, który już nie żyje, a miał spore osiągnięcia na polu wyjaśnienia tragedii smoleńskiej, to mamy do czynienia z tym samym mechanizmem. Podważyć wiarygodność znaczy dokładnie to samo, co odebrać dokonania. To abecadło działalności służb specjalnych i można podać dziesiątki przykładów. Niczego innego nie spodziewałbym się w Polsce, zwłaszcza w przypadku osób, które dokonały pewnych ustaleń pod prąd temu, co próbuje się nam wmawiać, zwłaszcza w kwestii tragedii smoleńskiej.

 

 

 

Często w przypadku tajemniczych zgonów mamy do czynienia z natychmiastowym podaniem przycyzny samobójstwa czy zabójstwa. Tak było np. w przypadku śmierci Andrzeja Leppera. Teraz słyszymy o problemach biznesowych Krzysztofa Zalewskiego. Czy nie za wcześnie stawiane są takie diagnozy?

 

W moim przekonaniu bardzo trafnie Pan to ujął. Zanim coś zostanie zbadane czy wyjaśnione, z góry zakłada się pewną tezę, aby wszystko potoczyło się w jej myśl. Stąd rodzą się tragikomiczne anegdoty o „seryjnym samobójcy”. W tym przypadku jest dokładnie tak samo: sprawa nie została jeszcze dokładnie zbadana, a już się podaje tezę, która ma nakierunkować dalsze kroki. Sprawy biznesowe, nic wspólnego ze Smoleńskiem, itd... Oczywiście są to przedwczesne diagnozy, ale stają się niestety regułą.

 

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Aleksander Majewski

 

 

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka