Aleksander Majewski Aleksander Majewski
501
BLOG

Dziś mija 74. rocznica śmierci Romana Dmowskiego

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 5

Kolejna rocznica śmierci Romana Dmowskiego jest doskonałą okazją do przypomnienia religijnej drogi, jaką przebył polityk: od agnostyka z darwinistycznymi naleciałościami do praktykującego katolika, który - podobnie jak francuski monarchista Charles Maurras - dopiero przed śmiercią usłyszał, że "ktoś się zbliża".

 

2 stycznia 1939 roku w Drozdrowie zmarł Roman Dmowski, jeden z ojców polskiej niepodległości. Dziś przypada 74. rocznica jego śmierci, w wielu polskich miastach odbywają się skromne uroczystości ku czci Jego pamięci.


Urodzony 9 sierpnia 1864 r. w Kamionku polski polityk, publicysta polityczny, Minister Spraw Zagranicznych, poseł na Sejm Ustawodawczy RP oraz II i III Dumy. Współzałożyciel Narodowej Demokracji (endecji, ruchu narodowego), główny ideolog polskiego nacjonalizmu. Polski działacz niepodległościowy, postulujący w pierwszym etapie zjednoczenie wszystkich ziem polskich i uzyskanie autonomii w ramach Imperium Rosyjskiego, a później odzyskanie niepodległości w oparciu o sojusz z Rosją i ententą, zaś w opozycji do państw centralnych (w szczególności Niemiec). Związany z ruchem neoslawistycznym. Delegat Polski na konferencję paryską w 1919 i sygnatariusz traktatu pokojowego w Wersalu.


Suchy encyklopedyczny opis mówi - tak naprawdę - niewiele o jednym z największych Polaków w historii naszego państwa i gorącym dyskusjom, jakie towarzyszą historycznym ocenom jego osoby.

 

Przez całe lata mówiło się, że Polską rządzą dwie trumny - Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego. Od pewnego czasu, polaryzacja społeczeństwa przebiega wg innych kryteriów, a mobilizacja ulicznych tłumów ma nieco inne przyczyny. Sam podział uległ zatarciu. I tak, na organizowany przez ideowych spadkobierców Dmowskiego - współczesny ONR i Młodzież Wszechpolską - Marsz Niepodległości pojawiają się osoby, a nawet całe środowiska bliższe poglądom Józefa Piłsudskiego, a sami nacjonaliści jako datę obchodów Niepodległości wybierają 11 listopada, który bardziej kojarzy się z malowniczym Marszałkiem, niż chłodnym politykiem gabinetowym - Panem Romanem. 

 

Tym samym, również i o udziale Dmowskiego w odbudowie niepodległego państwa mówi się coraz głośniej, a przed jego pomnikiem, który jeszcze do niedawna wzbudzał kontrowersje wśród przedstawicieli tzw. opiniotwórczych środowisk, schyla głowę również Głowa Państwa w osobie prezydenta Bronisława Komorowskiego.

 

Nadal jednak nie milkną głosy porównujące spuściznę Romana Dmowskiego do zbrodniczego hitleryzmu czy zdziczałego ukraińskiego nacjonalizmu, który ma na rękach krew niewinnych kobiet i dzieci. Krzywdzące porównania, często będące oznaką intelektualnej miałkości przeciwników twórcy ruchu narodowego (vide casus Jakuba Wojewódzkiego, który zagubił się w meandrach własnych porównań), niestety przenikają do powszechnej świadomości. Zwłaszcza, gdy wypowiadają je czołowe autorytety młodocianej gawiedzi, a gadające głowy z telewizora z arcypoważnymi minami przekonują, że słowa "Bóg, Honor, Ojczyzna" są hasłem faszystowskim.

 

Kolejna rocznica śmierci Romana Dmowskiego jest również doskonałą okazją do przypomnienia religijnej drogi, jaką przebył polityk: od agnostyka z darwinistycznymi naleciałościami do praktykującego katolika, który - podobnie jak francuski monarchista Charles Maurras - dopiero przed śmiercią usłyszał, że "ktoś się zbliża".

 

Aleksander Majewski

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka