Aleksander Majewski Aleksander Majewski
219
BLOG

Tradycjonalizm czy hipokryzja?

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 12

Żyjący w XVII w. Franciszek VI książę de la Rochefoucauld, zwykł mawiać, że hipokryzja to „hołd składany cnocie przez występek”. Przyglądając się poczynaniom polskich biskupów trudno nie zauważyć trafności słów tego francuskiego pisarza i filozofa.

Nie tak dawno, Konferencja Episkopatu Polski w specjalnie wydanym oświadczeniu zlekceważyła przesłanie motu propio Summorum Pontificum JŚw. Benedykta XVI (pisałem o tym w „Najwyższym CZASIE!” – nr 46 (913)), czego efektem była „wzmożona czujność” biskupów na rozmaite „lefebvryzmy”. Taką szczodrobliwą „duszpasterską czujnością” wykazał się JE ks. bp Władysław Ziółek, który wydał decyzję o zawieszeniu mszy w starym, przedsoborowym rycie. Hierarcha nie zgadza się, by była odprawiana w łódzkim kościele św. Józefa bez jego akceptacji. Stanowi to oczywisty rezultat wcześniej wspomnianych ustaleń biskupów.

W momencie, gdy dostojnicy snują plany, jak nie dopuścić do powrotu Tradycji, czołowy piewca postępu, „katolicki liberał” JE ks. abp Józef Życiński, wziął udział w Mszy Trydenckiej, odprawianej w Kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Lublinie.

Jak donosi portal breviarium.blogspot.com: Ks. Arcybiskup odmówił modlitwy u stopni ołtarza oraz odczytał Introit. Po Ewangelii, wygłoszonej przez kapłana celebrującego Mszę św., J. Ekscelencja zwrócił się do zgromadzonych z kazaniem.

No, a w kazaniu, jak na piewcę modernizmu przystało, biskup zaczął mówić, a to o zagrożeniu, jakie niesie dla Kościoła zbytnie „oglądanie się do tyłu” (w domyśle przywiązanie do Tradycji), to znowu o tym, że nie należy przywiązywać zbytniej uwagi do obrzędów, gdyż są one tylko „wyrazem Wiary”. Arcybiskup sięgnął również po sztandarowy argument modernistów:

„gdyby nie Sobór, nie mielibyśmy Papieża Polaka, nie mielibyśmy tylu wspaniałych encyklik, nie mielibyśmy także takiego wspaniałego rozkwitu ruchów i inicjatyw katolickich”. I cały ten apel o aggiornamento podczas Tradycyjnej Mszy św.! Wobec takiej postawy każdy tradycyjny katolik zaczyna zachowywać się wg schematu opisanego przez Nicolasa Gomeza Davilę: „Najpierw się oburza, potem trwoży , a na końcu wybucha śmiechem...”

Niewątpliwie lubelski arcybiskup, należy do tej grupy hierarchów, którzy gotowi są pójść na pewne ustępstwa względem Tradycji, ale tylko dlatego, że jest to wpisane w ich własny, podniesiony do rangi świętości „dogmat” o pluralizmie, wielokulturowości i różnorodności. Msza Trydencka bowiem, pozostaje dla nich swoistą ciekawostką, na której praktykowanie (ale w odpowiedniej dawce!) grupce „niegroźnych wariatów” należy łaskawie zezwolić. Takich przesłanek można było dopatrzyć się również w kazaniu JE ks. bp Życińskiego, który wspomniał również o liturgii w rycie ambrozjańskim, jaka jest sprawowana do dziś w Mediolanie.

W takim razie, skoro bogactwo Kościoła ma się opierać na „wielokulturowości”, to czemu nie wliczyć w tę „wielokulturowość” tańców przy ołtarzu, nabożeństw dla clownów, itp. quasi-liturgicznych bluźnierstw?

Taka postawa względem Tradycji, odnosi zupełnie inny, od oczekiwanego skutek. Msza Wszechczasów zostaje bowiem postawiona na równi z innymi, budzącymi odrazę u tradycjonalisty rytami, wyłącznie jako „ciekawy dodatek” czy „urozmaicenie” życia chrześcijańskiego.

Może zatem dziwić, postawa pewnych środowisk, utożsamiających się z Tradycją, które w postępowaniu arcybiskupa lubelskiego upatrują nadzieję. Znakomity publicysta, p. Adam Wielomski w komentarzu do tego wydarzenia, napisał:

„Świat na głowie staje: abp Życiński przemógł się i poszedł na tradycyjną Mszę; abp Nycz sforował ostatnio "Tygodnik Powszechny" za modernizm. Co się stało? Co się dzieje? Ano z Rzymu powiał wiatr Tradycji i tak jak poprzedniemu papieżowi hierarchowie chcieli się przypodobać zwalczając tradycyjną Mszę i propagując modernizm, tak temu chcą się przypodobać i chwalą to, co 2 lata temu jeszcze zwalczali. Ktoś powie, że to co teraz robią jest pewnie nieszczere. Być może. Ale to dobry barometr tego, co się dzieje w Watykanie. A tam musi nieźle wrzeć. I wrzenie to popieramy.”

Ale czy p. Wielomski „wrzeniem w Watykanie” nazwałby wypowiedzi przedstawicieli Stolicy Apostolskiej sprzeczne z Magisterium Kościoła? Czy znamiona takiego „wrzenia” noszą słowa JE ks. bpa Silvano Tomassiego, który 14 września na obradującej w Genewie VI sesji stałej Rady Praw Człowieka ONZ opowiedział się żarliwie za wolnością religijną (potępioną przez wielu papieży)?

Tradycyjny katolicyzm wymaga przyjęcia całej Prawdy, objawionej w Kościele Rzymsko-katolickim, a nie dobieraniu wygodnych dla siebie prawd, półprawd i kłamstw przyobleczonych w szaty „teologii”. Kapłan zobowiązany przekazywać Tradycyjną Naukę Kościoła i trwać w niej, bez próby ucieczki od sacrum. Więc może opuszczenie przez JE ks. bp Życińskiego Mszy św., jeszcze przed Offertorium miało symboliczny charakter? Miejmy nadzieję, że nie.

 
Artykuł ukazał się w tygodniku "Najwyższy CZAS!" 

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka