Gorzeliński/Kasprów Gorzeliński/Kasprów
667
BLOG

Kiedy Jan Piński prezesem TVP?

Gorzeliński/Kasprów Gorzeliński/Kasprów Polityka Obserwuj notkę 2

Mamy taką radę dla dziennikarzy TVP, których Jan Piński został dzisiaj szefem. Zanim wykonacie służbowe polecenie nowego szefa, zastanówcie się czy po jego wykonaniu nie będziecie musieli przepraszać, a Jan Piński w nagrodę zostanie prezesem telewizji.

Trudno o bardziej demoralizujący przykład dla środowiska dziennikarskiego, niż kariera Jana Pińskiego. Kolejne awanse wskazują na jedno: nie ważne ile nakłamiesz, zmanipulujesz, oszukasz – ważne żeby się przysłużyć tym ludziom, którzy mogą zapewnić ci karierę w mediach. Brutalna walka o pozycję w świecie polskich mediów doszła do poziomu, w którym nagradzani są wykonujący zadania bez mrugnięcia okiem. Publikowanie nieprawdziwych informacji doprowadziło Jana Pińskiego na stanowisko szefa działu krajowego „Wprost”, następnie kierowania „Wiadomościami” TVP gdzie kontynuował swoje „zadania”, dziś pozwoliło mu zająć stanowisko szefa TAI.

Niedawno „Wiadomości” wyemitowały materiały szkalujące firmę, którą Jan Piński już wcześniej przepraszał za wielokrotne pisanie nieprawdy. Ponownie informacje okazały się nieprawdziwe, a przeprowadzona dziennikarska manipulacja sięgnęła absurdu. Główne wydanie „Wiadomości” opublikowało autorski materiał, który zawierał elementarne błędy możliwe do zweryfikowania w 2 minuty. Nikt niczego jednak weryfikować nie chciał, tak jak w wielu poprzednich publikacjach Jana Pińskiego nie o ustalenie prawdy chodziło, ale o wywołanie „afery”. „Wiadomości” przeprosiły za podane przez siebie nieprawdziwe informacje ustami Piotra Kraśki, który musiał prostować błędy redakcyjnych „kolegów”. Przełożonym musiało się jednak spodobać. Manipulacja się opłaciła, tak jak wcześniej opublikowanie nieprawdziwych informacji i wywołanie szumu wokół ujawnionej „afery” zostało docenione i zapewniło Janowi Pińskiemu kolejny awans.

Dziennikarze popełniają błędy, tak jak lekarze, policjanci i konstruktorzy krzywych ścian. Niestety w niektórych przypadkach trudno mówić o błędach a raczej o pragmatycznym podejściu do publikowania niesprawdzonych lub nieprawdziwych informacji. Dla Jana Pińskiego rozkręcanie nieprawdziwej „afery” jest metodą, mechanizmem wbudowanym w karierę zawodową. Polecamy kilka case study:

1.    W czasie kierowania „Wiadomościami” TVP Jan Piński przegrał proces karny spowodowany swoimi publikacjami. Sąd Apelacyjny przyznał, że nie miał on racji w swoich publikacjach na temat mecenasa Jacka Dubois i firmy Agora, wydawcy „Gazety Wyborczej”, sąd zagroził sankcją karną jeśli będzie ponawiał swoje „informacje”.

2.    2009-05-23, godzina: 19:30 Wiadomości, TVP1:

„Piotr Kraśko: A na koniec jeszcze sprostowanie. W materiale z dnia 18 maja znalazła się nieprawdziwa informacja jakoby spółka J&S Energy otrzymała koncesję na obrót paliwami 21 lutego 2001 roku. Taka informacja podana została za postanowieniem prokuratury odmawiającym wszczęcia śledztwa. Okazało się jednak, iż osoba sporządzająca dokument popełniła błąd, spółka otrzymała bowiem koncesję dokładnie rok później 21 lutego 2002 roku, to jest już po wejściu w życie rozporządzenia Ministra Gospodarki.”

Sprostowanie takiej treści ukazało się w „Wiadomościach”.  Warto dodać,  że „Wiadomości” wyemitowały materiał,  który opierał się na założeniu, że J&S dostał koncesję… 4 miesiące wcześniej niż wprowadzono rozporządzenie Ministerstwa Gospodarki. Łatwe do ustalenia  przy elementarnej weryfikacji. Chyba, że ktoś żadnej weryfikacji nie chciał przeprowadzić, bo od początku chodziło jedynie o zrobienie „zadymy”. Dodajmy, że od początku przyjścia Jana Pińskiego do „Wiadomości” ukazały się już trzy materiały na temat firmy J&S. Sprostowania i przeprosiny dotyczące innych „sensacyjnych” materiałów są odwlekane przez… kierownictwo „Wiadomości”. 

3.     Jako naczelny „Wiadomości” Jan Piński dopuścił do wyemitowania nieprawdziwych informacji na temat firmy J&S. W zasadzie większość kariery Jana Pińskiego opierała się na publikowaniu nieprawdziwych i zmanipulowanych informacji na temat tej firmy oraz rynku ropy naftowej. Poprzez swoje publikacje i wykorzystywanie swojej uprzywilejowanej dziennikarskiej pozycji pozwalającej na spotykanie wielu polityków i ludzi mediów udało się autorowi skutecznie odwrócić uwagę od prawdziwych „afer” i „interesów” kreując „złego” bohatera. Nie chcemy zanudzać czytelników listą dziesiątek kłamstw, nieprawd i zwykłych bredni. Ważne jest, że Janowi Pińskiemu opłaciło się ich publikowanie. Najpierw został szefem działu krajowego „Wprost” a następnie redaktorem naczelnym „Wiadomości” w telewizji kierowanej z tylnego siedzenia przez Romana Giertycha, byłego członka Komisji Śledczej ds. Orlenu. W ich efekcie licznych publikacji Jana Pińskiego powstały obszerne przeprosiny w których autor stwierdza, że wszystko co napisał jest nieprawdą:

OŚWIADCZENIE I PRZEPROSINY W SPRAWIE J&S

W latach 2004 – 2005 w tygodniku „Wprost” ukazało się szereg artykułów autorstwa Jana Pińskiego i Krzysztofa Trębskiego odnoszących się do działalności J&S Service & Investment Ltd. z siedzibą na Cyprze oraz jej założycieli: Wiaczesława Smołokowskiego i Gregory Jankilevitscha.

Zamierzonym celem tych publikacji była troska o bezpieczeństwo energetyczne Polski oraz chęć zwrócenia uwagi opinii publicznej na problematykę związaną z  dostawami ropy naftowej do naszego kraju.

W artykułach tych znalazło się jednak szereg niepotwierdzonych i nieścisłych informacji dotyczących spółki J&S Service & Investment Ltd. z siedzibą na Cyprze (wchodzącej obecnie w skład Mercuria Energy Group Ltd – dawniej J&S Group Ltd.) oraz jej założycieli: Wiaczesława Smołokowskiego i Gregory Jankilevitscha.

W szczególności podano nieprawdziwe informacje sugerujące, jakoby działalność J&S Service & Investment Ltd. polegająca na dostarczaniu ropy naftowej do Polski była zawiązana z praktykami korupcyjnymi, a pozycja spółki paliwowej na rynku była wynikiem poparcia i pomocy ze strony polityków reprezentujących różne ugrupowania polityczne.

Za naruszenie dobrego imienia J&S Service & Investment Ltd., Wiaczesława Smołokowskiego i Gregory Jankilevitscha, wydawca i redakcja „Wprost” przeprasza spółkę J&S Service & Investment Ltd oraz jej założycieli.

4.     W podobnym tonie jak utrzymany był efekt kolejnego dziennikarskiego „śledztwa” Jana Pińskiego. Lektura mówi sama za siebie, bez komentarza:

Prz„Przeprosiny
W związku z publikacją mojego autorstwa zatytułowaną “ReBelka w Orlenie” (”Wprost” nr 25/2004) wyjaśniam, że w powyższym artykule podałem nieprawdziwe informacje na temat pana Krzysztofa Kluzka. Nieprawdą jest bowiem, że Krzysztof Kluzek na posiedzeniu zarządu PKN Orlen składał wniosek, aby spółka ta przekazała kwotę 50 000 zł na sfinansowanie stowarzyszenia Szwadron Jazdy RP. Ponadto nieprawdziwie w dacie publikacji podałem, że p. Krzysztof Kluzek złożył w prokuraturze krajowej doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Janusza Wiśniewskiego, jak również bezpodstawnie przypisałem p. Krzysztofowi Kluzkowi intencję, że postąpił tak, kierując się własnym interesem.

Jest mi przykro, że przy przygotowaniu artykułu nie sprawdziłem tych okoliczności przed publikacją. Za podanie nieprawdziwych informacji mogących naruszyć dobre imię Krzysztofa Kluzka bardzo przepraszam.

Jan Piński”

5.    Jan Piński ma metodę. Tak, jak w „Wiadomościach” za jego błędy przepraszał niewinny Piotr Kraśko, tak we „Wprost” zrobił to za niego redaktor naczelny. Jan Piński na nieformalnych spotkaniach starał się przekonywać, że on nie uczestniczył w przeprosinach. Od razu piszemy, że jest to nieprawda. Podpis Jana Pińskiego znalazł się pod tekstem ugody i przeprosin tak samo jak szefa redakcji „Wprost”. I tym razem Jan Piński został przyłapany na kłamstwie. Kiedy zaczął rozpowiadać taką wersję wydarzeń, która była dla niego korzystna trafił na dociekliwego blogera:

„W komentarzy Pińskiego można odczytać, że jego redakcja ODSTĄPIŁA od poinformowania opinii publicznej o sprawie ważnej z punktu widzenia bezpieczeństwa, w zamian za zaniechanie działań firmy gazowej…

Tylko, czy tak było faktycznie? (…)

Okazuje się, że redaktor Piński ma jednak chyba ułomną pamięć…”

W efekcie krótkiego dziennikarskiego śledztwa znany bloger Azrael napisał, że Piński „nie można pisać czegoś, co po weryfikacji zostaje wydmuszką.” Więcej na: http://azraelk.wordpress.com/2008/02/08/w-co-i-po-co-gra-jan-pinski/ 

To oczywiście zaledwie część z działalności Jana Pińskiego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka