Gorzeliński/Kasprów Gorzeliński/Kasprów
153
BLOG

Paragraf 66

Gorzeliński/Kasprów Gorzeliński/Kasprów Polityka Obserwuj notkę 2

Stwarzanie sytuacji, które mogą wciągnąć w kłopoty, zakładanie pułapki, utrudnianie możliwości wypełnienia obowiązków, przecieki do zaprzyjaźnionych mediów – wszystko to zastosowano w sprawie kary nakładanej na firmę J&S.

W lutym 2007 roku powstaje ustawa o obowiązku magazynowania paliw. Jej ideą jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego państwa przez zobowiązanie prywatnych firm do magazynowania paliw i surowców energetycznych. Łatwy sukces polityków PiS, wielki kłopot dla wszystkich firm na rynku. Ustawa nakłada drakońską karę 250 proc wartości nie zgromadzonych magazynów (to tak jakby mandat z szybka jazdę wynosił 2,5 krotność wartości samochodu). Ignorowane są wszelkie sygnały o trudnościach związanych z narzuconymi ustawą rygorami, brakami magazynów, formalnościami jakie trzeba wypełnić. Już wiosną 2007, a więc wkrótce po wejściu w życie ustawy dającej firmom zaledwie 14 dni (!) na dostosowanie się do jej wymogów, odbywa się kontrola ARM w wyniku której nałożona została największa kara w historii Polski.

Warto dodać, że inne podmioty takie jak PKN Orlen i Lotos zostały zwolnione z obowiązku wypełnienia warunków narzuconych ustawą. Nie o to bowiem chodziło, aby zapewnić bezpieczeństwo ale żeby złapać w sidła J&S. Pech chciał, że firma J&S Energy należy do grupy firm dostarczających ropę do polskich rafinerii i prowadzącej tranzyt, w związku z czym dla firmy nie było żadnego problemu aby zapewnić wymogi bezpieczeństwa państwa i wypełnić obowiązki ustawy. Nawet w kontrolowanym okresie wolumen posiadanej i magazynowanej na terenie kraju ropy naftowej znacznie przekraczał to, co trzeba było zgromadzić w związku z ustawą. Ustawa nakazuje jednak nie tyle posiadanie ropy naftowej lub produktów, co wykazanie dokumentacji jej posiadania i przedstawienie jej na czas odpowiednim instytucjom. Tymczasem wszystkie instytucje niezbędne do wypełnienia tego wymogu były pod kontrolą PiS.

W PERN zmagazynowanych było pewnie z 400 tys ton ropy należących do J&S, ale trzeba było mieć na to wszystko papiery. Kwity wystawiał kontrolowany przez PiS monopolista czyli PERN. Ustawa przewidywała również obowiązek posiadania umowy z de facto państwowymi rafineriami. W zarządzie największej z nich zasiadał oczywiście apolityczny zarząd mianowany przez PiS. Podkreślamy, że wszystkie instytucje niezbędne do wykonania obowiązków ustawy, czyli PERN, PKN, OLPP jak i nakładające karę ARM oraz nadzorujące całą akcję  Ministerstwo Gospodarki były w rękach tej samej grupy działaczy PiS. Wielkiego problemu ze skutecznym utrudnieniem wykonania obowiązku firmie J&S Energy nie było. Skutecznie opóźniano dostarczanie dokumentów, uniemożliwiono zawarcie już wynegocjowanej umowy rafineryjnej, w dużym tempie nakładano niedorobioną prawnie i wadliwą karę. Jednym słowem wielki sukces! Na kilka dni przed wyborami udało się złapać w pułapkę firmę J&S!

 „Jak to się robi w IV RP” pod taką nazwą Ministerstwo Gospodarki zwołało konferencję prasową informując o nałożeniu gigantycznej kary na firmę J&S Energy SA. Na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi decyzja ta rozgrzała atmosferę polityczną. Szwadrony zaprzyjaźnionych z PIS publicystów i dziennikarskich cyngli podjęły trop. Z tych, którzy krzyczeli najgłośniej nikt nie przyszedł na konferencje prasowe organizowane przez firmę, nic chciał słuchać wyjaśnień, zapoznać się z argumentami. Jazgot zagłuszał jakąkolwiek próbę merytorycznej dyskusji.

Wkrótce wyszła na jaw partanina związana z nakładaniem kary, nieudolność, brak znajomości prawa i stosowanie kruczków przez osoby nakładające karę. Z problemem jednak musiał poradzić sobie już nowy rząd PO-PSL. Kiedy okazało się, że pierwsza kara nałożona została wadliwie siła populizmu zastosowanego przez PiS i zaprzyjaźnionych dziennikarzy wybuchła z nową mocą: konferencje prasowe pokazujące karetki pogotowia, nienakarmione dzieci (tak było w prezentacji PiS) i atmosfera antypawlakowej nagonki spowodowała, że wymusiła na rządzie brnięcie w nakładanie kolejnej kary. Zadyma kosztowała nas wszystkich 90 mln.

NSA zdecydowała o tym, że kara wraz z odsetkami powinna wrócić do J&S Energy. Oznacza to zwrot wraz z odsetkami ponad 530 mln. Tyle kosztowało nas polityczne awanturnictwo grupy sprawnych (trzeba to przyznać) ludzi uwielbiających stosowanie pułapek do osiągania politycznych celów.

Dla dobra nie tylko naszego klienta ale i Państwa staraliśmy się zawsze ostrzegać przed tym co może się stać znajdując czas na wyjaśnienia, dostarczanie informacji, uspokajanie rozgrzanych głów. Robiliśmy to wielokrotnie na naszym blogu zanim pojawiły się kłopoty.

Chcieliśmy nie komentować sprawy zwrotu pieniędzy firmie J&S Energy. Widzimy jednak, że po raz kolejny ta sama ekipa politycznych cwaniaków stara się  wkręcić obecny rząd w kolejną awanturę. Dzisiaj na łamach „Rzeczpospolitej”, piórem człowieka co się nie waha pisać żadnej bzdury, pojawiła się argumentacja aby ponownie nałożyć karę do ARM. Czyli wbrew decyzji sądu kasy firmie nie oddawać, zacząć całą procedurę od początku, nałożyć karę ponownie. Tymczasem licznik co dziennie nabijaponad 124 000 złotych.

Oznacza to, że każdy dzień zwłoki, każda próba wkręcenia rządu i mediów w kolejna prowokację będzie kosztować podatnika milion euro miesięcznie. Brnięcie w kolejną karę, bez zwrotu pieniędzy, zakończy się sądząc po dotychczasowym tempie procedur, oddaniem całej kwoty za rok.  Powiększonej o kolejne 50 mln złotych. Za pewnie blisko wyborów prezydenckich. Zapewne PiS będzie wówczas krzyczeć najgłośniej, że rząd Donalda Tuska spowodował kolejne uszczuplenia dla budżetu (karetki, głodne dzieci itd.) i skandal z oddaniem pieniędzy J&S.

Dlaczego? A choćby dlatego, że ustawa o zapasach stanowi:

Art. 66. 2. Kar pieniężnych nie nakłada się, jeżeli od stwierdzenia naruszeń ustawy, o których mowa w art. 63 ust. 1 pkt 1-3 oraz pkt 7, upłynął rok.

Piszemy to tylko dlatego, żeby nie było wątpliwości, że nie ostrzegaliśmy.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka