Jest 2002 rok. Na temat WSI napisano wówczas kilkadziesiąt artykułów opisujących nieprawidłowości w ich działalności. W środowiskach prawicowych, co najmniej od końca lat 90, mówi się o potrzebie rozwiązania lub weryfikacji WSI oraz ich związkach z sowieckim wywiadem. Sprawa działalności oficerów WSI w aferze FOZZ jest od blisko 10 lat powszechnie znana.
Tymczasem na Placu Konstytucji w Warszawie dojrzały (lat 43) i doświadczony urzędnik, polityk i dziennikarz Jerzy Marek Nowakowski spotyka płk Krzysztofa Ładę, jednego z najważniejszych oficerów WSI m.in. oficera prowadzącego Grzegorza Żemka. Jak twierdzi Nowakowski rozmawiają o mało ważnych sprawach, jest to rozmowa prywatna, obaj znali się z placówki w Paryżu gdzie Łada był attache wojskowym. Łada prosi go o napisanie raportu. Umawiając się na następne spotkanie. Na koniec następnej rozmowy o nieważnych sprawach Łada podsuwa Nowakowskiemu do podpisania zobowiązanie do zachowania rozmowy w tajemnicy. Nowakowski oświadczenie PODPISUJE.
Od wczoraj staramy się zrozumieć dlaczego Nowakowski podpisał oficerowi WSI takie oświadczenie. Nie znamy nikogo z dziennikarzy i polityków, którzy na żądanie oficera WSI podpisywaliby taki dokument w sprawie nieważnych rozmów. Przypominamy sobie nasze spotkania z oficerami służb zarówno WSI jak i UOP, kiedy byliśmy dziennikarzami śledczymi (do 2000 roku). W latach 90. opisywaliśmy m.in. historie matki wszystkich afer czyli FOZZ, ciemne interesy Żemka i ludzi WSI. Nikt nas o podpisanie takiego oświadczenia nie prosił, nigdy nie przyszło by nam do głowy takie oświadczenie podpisać. Podpowiedzcie koledzy dziennikarze, czy po 2000, kiedy przestaliśmy być dziennikarzami, sytuacja się zmieniła i stało się normalnością podpisywanie takich oświadczeń oficerom WSI, z którymi rozmawiacie?
Wczoraj Nowakowski ogłosił swój triumf. Przedstawił orzeczenie sądu jako „posprzątanie” sprawy. Ma rację jeśli chodzi o beznadziejnie przygotowany raport z likwidacji WSI.
W rozpędzie zaczął kwestionować jednak nawet to co wcześniej sam publicznie potwierdzał zeznając przed sądem - fakt bycia na początku lat 90 płatnym konsultantem WSI.
Wczoraj Jerzy Marek Nowakowski i inni dziennikarze świętowali zwycięstwo w pierwszym procesie pokazującym miernotę raportu Macierewicza.
Dziś powinien przyjść czas na refleksję.
Pomieszanie ról Nowakowskiego, jako dziennikarza (Wprost, Newsweek, komentator), polityka (Ruch 100, PiS), urzędnika (kancelaria Wałęsy, rząd Buzka) z rolą płatnego konsultanta WSI i pełnego naiwności „propaństwowca” podpisującego po kawie z oficerem prowadzącym Żemka oświadczenie o zachowaniu rozmowy w tajemnicy powinno co najmniej zastanawiać. Nie zastanawia. Dziennikarze uważają, że jest „posprzątane”.
Inne tematy w dziale Polityka