Mój zmarły. przyjaciel mawiał był, że „celem władzy jest władza”. Obserwacja krajowej i zagranicznej sceny politycznej stale potwierdza tę diagnozę. Zamiast polityków przywódców mamy polityków – manipulatorów. Odczytują oni zmienne nastroje mas i starają się je wykorzystać dla realizacji swojego celu, którym jest zdobycie i utrzymanie władzy. Służy temu schlebianie opinii większości i nie narażanie się agresywnym grupom społecznym. Manipulator umiejętnie wykorzystuje i podsyca społeczne lęki i fobie starając się jednocześnie wykazać, że działa na rzecz ich redukcji. Mniej lub bardziej sprawnie posługuje się środkami przekazu, a szczególnie telewizją dla realizacji swojego celu. Wypowiadane słowa mają skrywać myśli i prawdziwe zamiary, zaś używane określenia służą do kamuflowania treści.
Po wydarzeniach z 11 września administracja Georgesa Busha doprowadziła np.do uchwalenia ustawy zezwalającej na swobodną, nie kontrolowaną sądownie, inwigilację obywateli przez służby specjalne, podsłuchy, kontrolę korespondencji, dostęp do poufnych informacji dotyczących zdrowia, kont bankowych itd. Ta bezprecedensowa w państwie demokratycznym, represyjna ustawa została nazwana „Patriot Act”. Administracja odpowiednio manipulując opinią publiczną wykorzystała i podsyciła poczucie zagrożenia obywateli, którzy początkowo, w większości zaaprobowali te represyjne środki. Po kilku latach przyszło jednak otrzeźwienie i Kongres nie zgodził się, przynajmniej na razie, na przedłużenie tego „patriotycznego aktu”. Policyjna maszyna poszła jednak w ruch i trudno będzie ją zatrzymać.
Manipulatorzy wykorzystują zatem ludzkie niepokoje, lęki, niezadowolenie i je starannie podsycają, wykorzystują rzeczywiste zagrożenia i je nadmiernie wyolbrzymiają. Tak w przypadku zagrożeń terrorystycznych postąpili Georges Bush i Tony Blair podejmując środki zaradcze nieadekwatne do ewentualnego zagrożenia. W ten sposób manipulowani obywatele godzą się na różnego rodzaju utrudnienia a nawet ograniczenie praw obywatelskich.
Manipulatorzy odwołują się także do zagrożeń, które są trudne do zidentyfikowania i praktycznie nie sprawdzalne. W przypadku trudności gospodarczych, bezrobocia, korupcji i innych negatywnych zjawisk znajduje się winnego, którego obarcza się odpowiedzialnością za wszelkie zło. Socjotechnika „kozła ofiarnego” od zawsze była jednym z narzędzi władzy, a w czasach nowożytnych najpełniej została wyłożona w „Księciu” Nicolo Machiavellego. Zdumiewające jest natomiast to, że mimo stałego demaskowania tej socjotechniki ludzie ciągle dają się na nią nabierać. Wynika to być może z potrzeby personifikacji lęku.
W roli „kozła ofiarnego” przez stulecia występowali Żydzi, potem była plutokracja i międzynarodowy kapitał, który nadal obarczany jest winą za wszelkie zło o czym świadczył np. zamiar powołania w Polsce komisji do badania prywatyzacji sektora bankowego. W okresie PRL winny był amerykański imperializm, syjonizm, rewizjonizm itd. Według PIS np. winny jest „układ”, zwany także czworokątem składającym się z przedsiębiorców, polityków (liberalnych), służb specjalnych i pospolitych przestępców. Przypomina to równie absurdalne zbitki, które funkcjonowały w minionym okresie, w których byli łączeni trockiści, syjoniści oraz japońscy i amerykańscy szpiedzy. Od diagnozy wykrywającej „układ” prosta droga do terapii polegająca na tworzeniu spec urzędów i wszech komisji śledczych. Nic nowego, bo warto przypomnieć, że w pewnym okresie PRL działała nadzwyczajna komisja do walki ze spekulacją, dziś zaś mamy urząd antykorupcyjny.
Zdobycie i utrzymanie władzy w coraz większym stopniu zależy od przebiegłości i sprytu polityków, którzy opanowali sztukę manipulacji opinią publiczną za pomocą mediów oraz, instytucjami i prawem. Obecny Prezydent USA zdobył np. po raz pierwszy to stanowisko wskutek manipulacji prawnych swoich zwolenników w Sądzie Najwyższym, którego sędziowie znaleźli odpowiedni paragraf pozwalający odmówić ręcznego przeliczenia głosów na Florydzie, które decydowały o wyniku.
Szczególnym typem polityka manipulatora jest „kuglarz”, który potrafi omamić masy dostarczając im znieczulającej ułudy. Ta rola wymaga jednak posiadania specyficznych zasobów w postaci quasi monopolu w zakresie telewizyjnego przekazu. Sylvio Berlusconi ścigany przez prawo odwołał się skutecznie do widzów swojej telewizji z przesłaniem, że jego wrogowie chcą pozbawić milionów Włochów ich ulubionych seriali i innych programów telewizyjnych. Innym skutecznym także sposobem było odwołanie się do patriotyzmu licznych w tym kraju kibiców piłkarskich i swoiście genialne przeniesienie hasła „forza d’Italia” ze stadionów do polityki.
Inne tematy w dziale Polityka