Marcin Libicki Marcin Libicki
1569
BLOG

Sprawa reprywatyzacji jest dzisiaj zamknięta

Marcin Libicki Marcin Libicki Polityka Obserwuj notkę 51

W ostatnim czasie powrócił temat reprywatyzacji w kontekście roszczeń dotyczących mienia pożydowskiego. Niestety zagadnienie to podniosło temperaturę debaty publicznej na poziomie emocji, a niekoniecznie merytorycznej dyskusji. Sprawa wymaga od wszystkich zainteresowanych rzetelnej rozmowy, ważenia racji i unikania zbędnych emocji.

Aby właściwie podejść do tej skomplikowanej materii, należy najpierw przypomnieć złożoność problemu reprywatyzacji w ogóle. Zagadnienie określane w sposób upraszczający jako reprywatyzacja sprowadza się w istocie do trzech podstawowych obszarów.

Pierwszy z nich to reprywatyzacja majątków skonfiskowanych na mocy dekretu PKWN o reformie rolnej z 6 września 1944r. oraz ustawy o przejęciu na własność państwa podstawowych gałęzi gospodarki narodowej z 3 stycznia 1946r. W tym przypadku brak ustawy reprywatyzacyjnej rzeczywiście uniemożliwia restytucję mienia. Wskazać jednak należy, że zawetowanie w roku 2001 uchwalonej przez Sejm ustawy reprywatyzacyjnej i nie uchwalenie jej ponownie do momentu naszego wejścia do Unii Europejskiej znacznie skomplikowało sytuację. Po akcesji polski do UE nie ma bowiem prawnej możliwości uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej, z której wyłączono by  na przykład roszczenia tzw. niemieckich wypędzonych. Prawo unijne zabrania bowiem różnicowania adresatów norm prawnych pod względem narodowości lub obywatelstwa. Tak więc uchwalenie dzisiaj ustawy reprywatyzacyjnej musiałoby objąć zatem mienie na tzw. terenach poniemieckich.

Osobnym zagadnieniem jest kwestia majątków skonfiskowanych z naruszeniem przywołanych wyżej wywłaszczeniowych aktów prawnych. W tym jednak przypadku dla każdego komu przysługuje roszczenie otwartą pozostaje droga sądowa. Z tej możliwości dochodzenia swoich racji przed sądami powszechnymi skorzystać mogą wszyscy, których interes prawny został naruszony, bez względu na narodowość i obywatelstwo.

Jeszcze inny charakter mają roszczenia wynikające z naruszenia prawa posiadania w wypadkach, w których organy władzy publicznej ograniczyły prawo dysponowania - np. kamienice lub niektóre dzieła sztuki znajdujące się w muzeach. W takim przypadku również otwartą pozostaje droga sądowa, w ramach której nie ma znaczenia obywatelstwo osób zgłaszających roszczenie.

Wszystkie zatem wspomniane aspekty, każdy z osobna powodują inne problemy i konsekwencje prawne, również w kontekście odszkodowań za tzw. mienie pożydowskie.

W ostatnich dniach administracja rządowa Stanów Zjednoczonych wyraziła rozczarowanie zaniechaniem rządu polskiego w zakresie restytucji mienia żydowskiego. W tym miejscu, doceniając szybką, merytoryczną i zdecydowaną odpowiedź ministra Sikorskiego w kontekście amerykańskich pretensji, należy wskazać na kilka ważnych faktów dotyczących zadośćuczynienia roszczeniom środowisk żydowskich.

Zarówno w świetle prawa międzynarodowego, prawa unijnego jak i prawodawstwa polskiego nie można żadnej grupy narodowej dyskryminować ani uprzywilejowywać przy konstruowaniu czy wykonywaniu jakichkolwiek przepisów prawa, w tym przepisów dotyczących restytucji mienia.

Środowiska żydowskie w ostatnich kilkudziesięciu latach na mocy odrębnych porozumień już otrzymały wiele rekompensat za skutki drugiej wojny światowej, w tym utratę mienia. Wystarczy wspomnieć wypłacane przez wiele lat przez rząd Niemiec ogromne odszkodowania na rzecz państwa Izrael ustanowione na mocy tzw. porozumień luksemburskich z roku 1952.

Również rząd PRL spłacił wywłaszczonych obywateli państw trzecich, w tym USA, na których ciążył obowiązek rozliczenia się z wywłaszczonymi w Polsce swoimi obywatelami. To odbiera politykom i obywatelom amerykańskim jakkolwiek prawny i moralny tytuł do zgłaszania roszczeń.  

 

Z punktu widzenia zagrożenia rozstrzygnięciami przed trybunałami europejskimi Polska jest zupełnie bezpieczna. Jak chodzi o Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu nie zajmuje się on konsekwencjami aktów prawnych przyjętych w Polsce przed ratyfikowaniem Europejskiej Konwencji o Prawach Człowieka i Podstawowych Wolnościach (podstawa działania i kompetencji ETPCz), jak chodzi o Europejski Trybunał Sprawiedliwości - przed naszym wejściem do UE. Na takim samym stanowisku stała wobec licznych petycji reprywatyzacyjnych Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego w czasie mojego przewodnictwa.

Inny przypadek stanowią roszczenia zabużańskie, gdyż sposób ich zaspokojenia został zapisany na aktach prawnych przyjętych po przystąpieniu Polski do Konwencji.

Stąd też aby uniknąć masowych roszczeń (w tym dotyczących Ziem Zachodnich) przed trybunałami europejskimi Polska musi unikać przyjęcia jakichkolwiek aktów prawnych dotyczących wywłaszczeń z czasów komunistycznych, gdyż przyjęcie takich aktów, aktualizując problem, daje podstawy do występowania przeciwko Polsce.

Również, z tego co nam wiadomo jeszcze innym zagadnieniem są roszczenia Pana Pikielnego, który wedle dostępnych informacji nie posiada tytułu prawnego, ponieważ przedsiębiorstwo, którego sprawa dotyczy było spółką akcyjną. Stąd zapewne Helsińska Fundacja Praw Człowieka zastrzegła się, że przystępując do sprawy jako amicus curiae nie odnosi się konkretnie do tej sprawy, ale do problemu jako całości.   

Konstatacja bardzo smutna – żadna krzywda z tytułu wywłaszczeń komunistycznych nie może już być zaspokojona na podstawie ustawy reprywatyzacyjnej.

 

Marcin Libicki

W latach 2004-2009 Przewodniczący Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego, w kadencji Sejmu 1997-2001 wiceprzewodniczący Nadzwyczajnej Komisji ds. Reprywatyzacji

 

Norbert Napieraj

Członek Komisji Budżetu i Finansów Rady Miasta Poznania                 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka