Tytuł niniejszego posta wywodzi się z zamierzchłych lat 40-tych, a dokładnie sprzed referedum (sfałszowanego oczywiście) w 1947 roku. W oryginale brzmiał oczywiście nieco inaczej, ale sens dzisiaj jest jak najbardziej aktualny. Polski parlament przypomina raczej wiec, na którym każdy ma coś do powiedzenia (niekoniecznie mądrego), każdy chce się pokazać w TV.
Dzisiejsze "obrady sejmu", poświęcone lekturze "Świata według Kaczmarka", zostały przerwane, zanim się jeszcze zaczęły. Powód? Roman Giertych był oburzony tym, że ktos podsłuchuje A. Leppera. No cóż, ja podsłuchów się nie boję.
A Sejm? Będzie trwał i po 7 września. Bo nic nie będzie w stanie odciągnąć posłów opozycji od koryta.
Inne tematy w dziale Polityka
