Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz
188
BLOG

Nie jestem Kopernikiem

Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem napisania czegoś na temat stereotypu mężczyzny, który, szczególnie przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej, stał się w mediach popularnym tematem. Kobiety zastanawiają się, a męscy specjaliści doradzają, jak żony i narzeczo­ne przetrwać powinny trwające niemal miesiąc rozgrywki nie doprowadzając do bolesnych zadraż­nień w rodzinie czy nawet do rozstania. Z tego, co zdarza mi się słyszeć w telewizji, mężczyzna podczas piłkarskich rozgrywek staje się kretynem, który na nic, poza gwizdkiem sędziego nie re­aguje, chodzi nieobecny, zaniedbuje żonę i dzieci (teściową zaniedbuje od dnia ślubu z jej córką, więc to pomijam), nie pamięta i nie rozmawia o niczym poza wyczynami piłkarzy i wynikami ostat­nich meczów, żywi się w tym czasie jedynie piwem i to najchętniej pobieranym w pubach. General­nie rzecz ujmując, staje się jeszcze bardziej tępy i niewrażliwy niż na co dzień, bo mężczyzna na co dzień też jest nie do zniesienia, i gdyby nie kilka pożytecznych rzeczy które potrafi, nie byłby w ogóle potrzebny. W zasadzie przydaje się do seksu, prokreacji, programowania domowych urządzeń elektronicznych i przenoszenia ciężkich pakunków.

No cóż, jestem mężczyzną i przyznaję, że różnimy się od kobiet, co do tego nie ma wątpliwo­ści, ale, wbrew temu, co pragną udowadniać zagorzałe feministki, różnice te nie wynikają z uwa­runkowań społecznych i historycznych, a z tego, że natura stworzyła nas do rożnych zadań, co wy­kazali w swojej książce „Płeć mózgu” David Jessel i Anne Moir. Mężczyzna i kobieta pełnią kom­plementarne role, dopiero razem są w pełni funkcjonalni, uzupełniają się. Nie ma to jednak nic wspólnego przedstawianym w mediach obrazem gruboskórnego. egoistycznego lenia i wrażliwej, altruistycznej mimozy. Taką przynajmniej mam nadzieję, bo choć też pochodzę z Marsa, nie zaśle­pia mnie football i spotkania z kumplami w pubie.

Nie mam zamiaru stawiać się w roli apologety płci męskiej, ani, tym bardziej, krytykanta płci pięknej, bo oba rozpowszechniane przez media stereotypy są krzywdzące i jednostronne. Różnice między nami są atrakcyjne, ubarwiają, jednolitość byłaby monotonna i nudna. Nie ma też dwóch ta­kich samych kobiet i dwóch takich samych mężczyzn, różnią się od siebie wyglądem, zainteresowa­niami i wrażliwością, dzięki czemu jest w czym wybierać, bo wszyscy kierujemy się nieco innymi preferencjami. Mężczyźni, poza piłką nożną i motoryzacją mają też inne zainteresowania; kobiety poza wychowaniem dzieci i czytaniem romansów również. Świat nie jest czarno-biały, na szczęście.

Teraz się przyznam, że napisałem ten krótki tekst, bo coś mnie podkusiło i wypełniłem w inter­necie zamieszczony test (choć takich testów w zasadzie nie znoszę), który podobno sprawdza, jakiej płci mam umysł. No cóż, wyszło, że jestem stuprocentowym samcem. A podobno Kopernik była kobietą. Wychodzi na to, że nie jestem Kopernikiem. Muszę się z tym pogodzić.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości