Poletko Ojca Dyrektora

Grzechy Radia Maryja
O RM mogę się wypowiadać raczej miarodajnie, bo w miarę regularnie słucham RM w trakcie jazdy samochodem.

I z przykrością muszę przyznać, że wszystkie zarzuty, które już padały w mediach na temat RM są niestety 100%owo prawdziwe.

To co ja chciałbym zarzucić RM to:
-skrajne upolitycznienie i upartyjnienie szokujące jak na ośrodek związany z duchowieństwem
-prowadzenie kampanii wyborczej na rzecz PiS
-promowanie polityków PiSu (i żadnych innych)
-jednoznaczny udział księży katolickich w promocji PiSu
-manipulowanie ludźmi i napuszczanie na "inaczej myślących", budzenie w ludziach strachu, nienawiści i agresji
-tworzenie niezależnej grupy wewnątrzkościelnej nie ukierunkowanej na hierarchię kościelną tylko na T. Rydzyka
-ukierunkowanie ludzi na radio, a nie na Chrystusa (cytat: "bądźcie apostołami mediów")
-itd itd itd.

Dodam jeszcze, że nagłaśnianie kontrowersyjnych i chamowatych troli politycznych w rodzaju A. Macierewicza, J. R. Nowaka, B. Wolniewicza czy J. Kurskiego, którzy wstyd przynoszą KK kompromituje to radio do cna.

Żenujących wątków finansowych RM nawet nie będę tu komentował, podobnie jak wątków dotyczących zależności finansowej od J. Kobylańskiego, a także nie zamierzam się odnosić do pogadanek polityczno-społecznych T. Rydzyka jako wykładowcy w ramach WSKSIM.

Religia i polityka
RM miesza dwie sprawy, które jak by się wydawało w posoborowym Kościele Katolickim (KK) już nigdy mieszane być nie powinny.

Jedna sprawa to media katolickie, ukierunkowane na Chrystusa i Jego Kościół. Różne grupy w ramach KK mogą mieć swoje media i prezentować swoją wizję chrześcijaństwa będąc w zgodzie z ortodoksją katolicką lub inaczej mówiąc z „linią” KK albo nawet będąc na obrzeżach linii KK lecz wciąż uznając prymat Chrystusa jeżeli zamierzają nazywać się „chrześcijańskie”.

Druga sprawa to organy partyjne/polityczne prezentujące program partii lub jakiegoś środowiska politycznego. I tu znowu nikt nie broni PiSowi sprawić sobie radia/tv, które by nawet 24 godziny na dobę prezentowały poglądy PiSu, dokumenty programowe i jego widzenie świata.

Problem z RM jest taki, że RM wymieszało jedno z drugim. W efekcie przekazowi ewangelicznemu/modlitewnemu towarzyszy ordynarna propaganda polityczna i zagrzewanie do boju z różnymi wydumanymi wrogami. Gorzej, że w tej propagandzie uczestniczą księża katoliccy, którzy przez ogół katolików uważani są za przedstawicieli hierarchii katolickiej (nawet jeżeli są to księża zakonni). Zdecydowanie niszczy to autorytet KK w oczach znacznej części katolików, tych którzy nie znoszą PiSu i nie identyfikują się z PiSem. O pogłębianiu podziałów między katolikami to już nawet nie wspominam. W każdym razie ja wykorzystywanie religii w celach politycznych (w systemie demokratycznym) zdecydowanie potępiam. 

Manipulowanie
Ja nie obserwuję RM jako zjawiska politycznego. RM zainteresowało mnie przede wszystkim RM jako zjawisko socjologiczne. Zadałem sobie pytanie - Jak i dlaczego prosty manipulator był w stanie podporządkować sobie sporą grupę ludzi? Jak to się dzieje, że T. Rydzyk dociera do dużej ilości słuchaczy? Ani mu oczywiście tego nie zazdroszczę, ani go za to zresztą nie podziwiam. Rzecz w formie. Rzecz w stylu. Rzecz w tym jak osiąga efekt. T. Rydzyk posługuje się całkiem prostymi metodami manipulacyjnymi, co prawda w dużym nasileniu. Zazwyczaj osiąga efekt przez ciągłe powtarzanie tego samego przekazu. Mówiąc prawdę prymitywność manipulacji stosowanej przez T. Rydzyka jest zaskakująca. Szokujące jest, że można uwieść tylu ludzi stosując tak proste narzędzia socjotechniczne i propagandowe. A najciekawsze, że po telefonach słuchaczy słyszę, że znaczna część tych prostych ludzi zupełnie nie rozumie o co mu chodzi. Słuchają, potrafią powtórzyć, potrafią „przejąć” te zaklęcia i puścić je dalej w obieg, ale ani tego nie rozumieją ani nie znają zjawisk, o których mówią. Niektórzy wcale nie chcą mieć własnego zdania o świecie. Wolą żeby T. Rydzyk za nich myślał i opisywał im rzeczywistość (w tym sensie są skarbem dla każdego manipulatora). I T. Rydzyk ich uwalnia od myślenia, od decydowania. Przekaz daje prosty: „Tylko w RM jest prawda, nigdzie indziej nie ma prawdy”. I oni w to uwierzyli. Czy gardzę nimi? Nie. Dlaczegóż miałbym. Czy potępiam ich? Nie. Nie mogę. Natomiast potępiam T. Rydzyka za to co im robi. Za to pranie mózgu i manipulowanie ich strachami. Budzenie złych emocji wobec otaczającego świata i podporządkowywanie ich sobie. W tym sensie zrobił im krzywdę. 

Słabość Kościoła Katolickiego
Dodam, że sukces T. Rydzyka na kościelnej niwie jest dobitnym dowodem słabości KK. Brak wyraźnych autorytetów, brak charyzmatycznych hierarchów, brak określenia kierunku rozwoju, rutynowość i bylejakość, nieumiejętność skonfrontowania się z wyzwaniami jakie niesie współczesność to wszystko powoduje, że wierni czują się osamotnieni. Po wielkich dla polskiego KK latach osiemdziesiątych, po zamierającej dynamice lat dziewięćdziesiątych zapadła cisza. Na poziomie parafii jeszcze wszystko rozpędem się dalej toczy rutynowymi działaniami. Ale na wyższym poziomie - nic nie widać, nic nie słychać. KK nie ma głowy. I w tym momencie pojawia się T. Rydzyk. Wie, że hierarchii nie może zastąpić ale wykorzystując wzrastające wpływy wśród biskupów zaczyna grać jedne z pierwszych skrzypiec w polskim KK. Czy byłoby to możliwe w czasach Prymasa Wyszyńskiego? W Jego czasach kariera T. Rydzyka skończyłaby się bardzo szybko. Teraz jednak nie ma autorytetów takich jak Prymas Wyszyński. Teraz jest czas tanich manipulatorów. Bo KK nie ma głowy.

Co zyskuje KK z działalności Rydzyka? Dobre pytanie. Teoretycznie korzyścią jest to, że powstała zaktywizowana praktykująca grupa „narodowych” katolików. Ale tak się zastanawiam na kogo zorientowana? Czy bardziej na parafię i proboszcza czy na radio? Czy na modlitwę, liturgię i sakramenty w kościele czy też na modlitwę, liturgię i sakramenty w radiu? Nie będę rozpatrywał kwestii czy datki na radio zmniejszają datki na kościół bo nie wypada chyba takich kwestii tu analizować. Niemniej jak patrzę na działalność T. Rydzyka to wciąż odnoszę wrażenie, że żnie, czego nie posiał i łowi tam gdzie nie zarybiał. Wszedł na „niwę” KK i z niej czerpie.

Co traci KK z działalności Rydzyka? Dla sporej części katolików postawa T.Rydzyka jest gorsząca. A nieumiejętność rozwiązania tego problemu przez KK obniża rangę KK w ich oczach. Skutkiem tego może być zwiększająca się ilość odejść od KK, albo raczej odchodzenia na pozycje „wierzący niepraktykujący”. Jest strata dla KK? Jest! 

Osłabianie Kościoła Katolickiego przez Radio Maryja
RM "nie jest" lub "raczej nie jest" problemem dla Polski. To jest problem dla katolików i KK. Przyznam, że nie przeszkadzałoby mi gdyby RM było świeckim radiem, o profilu narodowo-katolickim, prowadzonym przez świeckich katolików, bez zaangażowania księży katolickich, bez naruszania apolityczności KK jako instytucji. Mieszanie działań ewangelizacyjnych z marketingiem politycznym zawsze będzie obniżało rangę KK. Mieszanie sacrum i profanum jest zawsze ze szkodą dla sacrum. Prowadzenie propagandy politycznej na rzecz PiSu tak naprawdę jest robieniem kreciej roboty w KK. Bo jak ma się czuć kilka milionów katolików, którzy w ostatnich wyborach zagłosowali na PO gdy słyszą w RM kolejne tyrady księży katolickich odsądzające PO od czci i wiary katolickiej. Prawdopodobnie tak jak ja zaczynają się zastanawiać: "Czy ja jestem jeszcze katolikiem? Czy może głosując na katolika (ale z PO a nie z PiSu) już się sam ekskomunikowałem?" 

„Kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda nie jest mnie godzien”. Ksiądz służy Bogu i tylko Bogu. Posiadanie preferencji politycznych jest oglądaniem się wstecz. Służenie partii politycznej jest oglądaniem się wstecz. „Zaprzyj się samego siebie i pójdź za mną”.