Uczciwy i Zdrowy TKM

Z ostatnich doniesień mediów:

Dziennikarz "Teraz MY" TVN i Onet.pl Mateusz Hładki zadzwonił do dyrektora Agencji Rynku Rolnego w Bydgoszczy i przedstawiając się jako pracownik ministerstwa rolnictwa próbował załatwić potencjalnemu znajomemu pracę z polecenia ministra rolnictwa Marka Sawickiego.

Ku zdumieniu reportera, dyrektor powiedział, że nie ma problemu z załatwieniem pracy dla takiej osoby. Dyrektor umówił się na spotkanie z poszukującym pracy, obiecywał przygotować go do rozmowy kwalifikacyjnej.

Jarosław Kalinowski powiedział po obejrzeniu materiału reportera "Teraz MY", że "po prostu ręce opadają". - Zapewniam pana, że dla żadnego tego typu przypadku nie będzie taryfy ulgowej - powiedziała z kolei Julia Pitera. Można sprawdzić jak przeprowadzone zostały konkursy na stanowiska w tych instytucjach. Nie jesteśmy całkowicie bezbronni - mówiła Pitera. - Natychmiast trzeba dokonać sprawdzenia naborów. To jest naganne - powiedział wicemarszałek z PSL Jarosław Kalinowski.

No i czego tu się czepiać?! I o co tyle krzyku?!

Od 20 lat wszyscy są zgodni, co do tego, że na stanowiskach w radach, zarządach, spółkach, urzędach, instytucjach powinni być apolityczni fachowcy, propaństwowi specjaliści, kompetentni zwycięzcy uczciwych konkursów, którzy nie kierując się prywatą, ale interesem państwa i obywateli będą najlepiej jak potrafią sprawowali te funkcje.

I mimo tej zgodności od 20 lat każda nowa partia, która przejmuje władzę zaczyna od totalnej wymiany kadr, usuwając wszystkie osoby zostawione przez poprzednie rządy na wszelkich stanowiskach, a wstawiając tam niekompetentnych członków i funkcjonariuszy partyjnych, sympatyków partyjnych bez kwalifikacji oraz kolegów, przyjaciół, kuzynów oraz dalszą rodzinę, która akurat przypadkiem była „na bezrobotnym”.

Zazwyczaj zasada ta była nazywana eleganckim skrótem TKM czyli „teraz kurna my i nasi koledzy (oraz rodzina)”.

Zasadę TKM było widać w działaniach SLD i PSL w latach 2001-2005. Kiedy SLD z PSLem wymieniali wszystkich, którzy pozostali po rządach AWSu.

Zasadę tę było widać w działaniach PiS w latach 2005-2007 (do spółki z Samoobroną i LPR). Jacek Kurski nawet jednoznacznie i z właściwą sobie dosłownością objaśnił cel takich działań: „Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcypo wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku”. Boże, jak pięknie to zabrzmiało. Jakże patetycznie i jakże logicznie. No i szczerość tego człowieka jak zawsze mnie poraża.

Co prawda w skoku na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji PiS już taki uczciwy nie był i mydlił oczy oszczędnościami na 4 etatach w radzie, zamiast szczerze przyznać, że chce przejąć media publiczne. Podobnie teraz dość głupio broni swoich kolegów partyjnych na czele telewizji i radia twierdząc, że próby ich odwołania to „zamach na niezależność mediów publicznych” :))) Panie Prezesie Kaczyński! Przecież można uczciwie, szczerze powiedzieć, że ludzie PiSu w mediach, są dla PiSu ważni i że zamierza pan bronić PiSowskiego profilu mediów publicznych. Przynajmniej nikt by się nie śmiał z naiwnych haseł walki o niezależność mediów :)))

Znacznie uczciwiej PiS przeprowadził zmiany dotyczące służb specjalnych. PiS jasno to określił: „Koledzy Dukaczewskiego są nieuczciwi i niekompetentni, a koledzy Macierewicza są uczciwi i kompetentni”. To jest Panie Prezesie „oczywista oczywistość” i byłoby „zdumiewające” gdyby ktoś tak nie uważał :)

Zasadę tę widać także teraz w działaniach PO i PSL w latach 2007-2008. PO zapewne wymieniło już kogo się da, gdzie się da słusznie tłumacząc, że niekompetentny „desant PiSu” trzeba wysłać tam gdzie jego miejsce czyli na śmietnik historii. A kim zastąpić? Któż w końcu jest bardziej kompetentny niż kadry PO.

Czy TKM to zła zasada?

Zwróćmy uwagę. Przed wyborami PO miało plan, program, a może raczej nadzieję na odpolitycznienie, odpartyjnienie w Polsce tego co się da. Mediów publicznych, spółek, zarządów, instytucji, urzędów itp. Koncepcje zmian w wyłanianiu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji muszę przyznać, że brzmiały logicznie i były zgodne z moimi przemyśleniami odnośnie tego jak to powinno wyglądać. Zwróćmy uwagę, że po wyborach, trudy tworzenia nowej ustawy medialnej najwyraźniej sprowadziły PO z obłoków na ziemię. Stworzony projekt ustawy (veto prezika) poszedł w kierunku uczciwego usankcjonowania zasady – kto ma władzę, ten ma media publiczne. PO doszło do wniosku - skoro i tak media muszą być upartyjnione, to chyba lepiej, żeby podlegały wprost rządowi niż były wynikiem jakiegoś „sejmowo-senatowego partyjnego dogadania się”. Krótko mówiąc, PO doszło do wniosku, że skoro z TKM nie da się walczyć to może lepiej TKM usankcjonować, może lepiej z TKM się zaprzyjaźnić. Bo zdrowy i uczciwy TKM jest znacznie lepszy od udawania niezależności. Bo lepiej wprost powoływać się na zasadę TKM, a nie obrażać niepotrzebnie odwoływanych ludzi stwierdzeniami, że są niekompetentni. Wielkie mi mecyje, przecież ci nowi też są niekompetentni więc czego tu się czepiać? Skończmy z tą hipokryzją! TKM jest i będzie! Zasada „lepszy nasz sukinsyn niż cudzy sukinsyn” daje przynajmniej jakąś rotację na stanowiskach i rozbija istniejące sitwy (tworząc co prawda na krótko nowe sitwy).

Zatem TKM? Oczywiście. Zdrowy, uczciwy, cywilizowany TKM.

Czy ja robię się na starość cyniczny?!