Marian Brudzyński Marian Brudzyński
432
BLOG

Odpowiadam Wojciechowi Wierzejskiemu

Marian Brudzyński Marian Brudzyński Polityka Obserwuj notkę 6

 

W dniu dzisiejszym, działacz Ligi Polskich Rodzin, Wojciech Wierzejski, opublikował na swym blogu notkę poświęconą mojej osobie. Wpis zatytułowany „Sprawiedliwość po (trzech) latach” i dotyczy on mojego spóźnienia się na dzisiejszą rozprawę z Romanem Giertychem. Wyjaśniam, że powodem tego był karambol na trasie dojazdowej z Płońska do Warszawy, w którym brało udział ok. 50 samochodów. Były również osoby ranne. Relacjonowały to wszystkie media. Oczywiście poprosiłem o usprawiedliwienie ze względu na tę okoliczność.

 

Ta rozprawa winna się odbyć już miesiąc temu i nagle została przełożona o równy miesiąc. Nikt mnie nie poinformował co było tego przyczyną. Trudno mi jest powiedzieć, czy jest to dziełem przypadku, iż to właśnie w tych dniach Roman Giertych rozpoczął medialne oskarżenia wobec PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Ja na tę rozprawę czekam z niecierpliwością i wierzę w to, że niezawisły sąd zweryfikuje absurdalny zarzut.

 

Jak do tego doszło

 

Składając zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez KW LPR, wnosiłem również o ściganie Romana Giertycha, za kierowanie wobec mnie gróźb karalnych. Ja nie doczekałem się żadnej reakcji Prokuratury, a skutki tego dla mnie są niezwykle bolesne. Jestem rozgoryczony opieszałością i taką postawą Prokuratury, jakby niemalże czekała na to, że sam, lub ktoś, mnie zniechęci do zabiegania o to, abyśmy doczekali się sprawiedliwego i przykładnego ukarania sprawców przestępczej działalności wokół KW LPR. Gdy na włosku wisi kariera cynicznego polityka/adwokata i jest podejrzenie o wyłudzeniu i defraudacji tak ogromnych pieniędzy, winianem mieć chyba zapewnione większe poczucie bezpieczeństwa.

 

Zniecierpliwiony brakiem reakcji Prokuratury w sprawie mojego wniosku, o kolejnych problemach – tym razem z zapłatą za wykonane przeze mnie prace budowlane – zawiadomiłem Prokuraturę dla Warszawy Żoliborza, która była właściwa dla wykonywanych przeze mnie prac. Ja w uzasadnieniu m.in. pisałem: „(...)Wydaje mi się, że powodem unikania zapłaty za wykonaną przeze mnie pracę, jest mściwość pana Romana Giertycha, za to, że ja będąc członkiem LPR, radnym województwa mazowieckiego i członkiem Rady Politycznej Ligi Polskich Rodzin, od kilku miesięcy prowadzę z nim otwarty spór o kształt, formę i koncepcję uprawiania polityki przez niego i rządząca Ligą wraz z nim, narodowo – socjalistyczną frakcją Młodzieży Wszechpolskiej.”

 

Wezwanie przez Romana Giertycha na świadków przeciwko mnie, premiera Donalda Tuska i wicepremiera, Grzegorza Schetynę, poparte sugestią, że jest to z mojej strony intryga polityczna i za wszystkim stoją politycy PiS – w tym również Jarosław Kaczyński – i jak wynika z akt sprawy – obnoszenie się zażyłością p. Giertycha z premierem i byłym wicepremierem, miało zapewne niebagatelny wpływ na to, iż Prokuratura, jako osobę bardziej wiarygodną uznała mojego adwersarza, oskarżając mnie o czyn z art. 234 kk. Prokuratura nie uwzględniła żadnego istotnego dla sprawy wniosku dowodowego.Prokuratura odmówiła przeprowadzenia konfrontacji pomiędzy mną a państwem Giertych, odmówiła powołania na świadka Barbary Giertych – która bezpośrednio nadzorowała nasze prace – dała wiarę oczywistym dla każdego, kto ma wiedzę budowlaną kłamstwom kierownika budowy – prywatnie ojca Barbary Giertych. Prokuratura odmówiła również powołania biegłego d/s budowlanych i ochrony środowiska – choć z zeznań Romana Giertycha, aż nadto wynika, że dopuścił się samowoli budowlanej i nie przesłuchała innych wykonawców którzy podobnie jak ja zostali oszukani...

 

Prokuratura uwierzyła człowiekowi, który nas zmuszał do posłuszeństwa wobec władz partii, poprzez przysięgę na Boga i Św. Krzyż, który ograniczał naszą wolność zmuszając do podpisania weksli i którego rola w prowadzonym śledztwie przeciwko KW LPR, z całą pewnością jest kluczowa. A jak to się stało, że tego samego dnia do prowadzonego śledztwa przeciwko KW LPR składam próbki charakteru mojego pisma, a następnie, już tym razem jako oskarżony przez Prokuraturę dla Warszawy Mokotowa jadę wraz z policją do mojego domu rodzinnego w celu przeszukania i zabezpieczenia śladów rzekomej intrygi politycznej? Na wiele miesięcy zostają mi zatrzymane wszystkie komputery z bazą danych moich klientów i dostawców, księgowością mojej firmy, umowami, itp. A czy to było dziełem przypadku, że nagle dziesiątki kontrahentów zaczęło się dowiadywać o mnie, jako o rzekomo niemalże pospolitym przestępcy?!

 

Ja, przez blisko 1,5 roku żyję z piętnem oskarżenia mnie przez Prokuraturę – wierzę, że to niezawisły sąd zweryfikuje i zostanę oczyszczony z tego zarzutu – jest to jednakże skrzętnie wykorzystywane do dyskredytowania mnie we wszelkich możliwych mediach przez Romana Giertycha i jego współpracowników. Wymienić tu mogę dwa programy emitowane przez TVP o rzekomym znęcaniu się przeze mnie nad niedołężnym starcem – co przy moim poczuciu czci dla osób chorych i w podeszłym wieku było trudnym do zniesienia oszczerstwem – w którym to Roman Giertych, jako osoba niezwiązana absolutnie ze sprawą wypowiada się krytycznie o mnie, powołując się na postawiony mi przez Prokuraturę zarzut. Proszę pamiętać, że prezesem jest wtedy, Piotr Farfał, a kluczowym dla trwania rządzącej wtedy telewizją koalicji członkiem KRRiTV, jest Lech Haydukiewicz. Obydwaj ci panowie figurują jako osoby przyporządkowane mi podczas kampanii wyborczej. Obydwaj biorą za „ekspertyzy” ogromne sumy, zważywszy na poziom tych opracowań. Czy emisja tych programów, które postronni dziennikarze i jeden z członków Rady Etyki Mediów ocenili, jako wyjątkowo podłe i stronnicze, to znowuż był przypadek?!

 

Ujawniłem i opisałem w Prokuraturze kontekst nagranej skrycie w Kancelarii Rady Ministrów rozmowy pomiędzy mną, a skarbnikiem LPR, Piotrem Ślusarczykiem, w której jest aż nadto dowodów na przestępczą działalność tego środowiska. Jak to się stało, że to nagranie nie zostało zabezpieczone przez Prokuraturę, a po ok. trzech miesiącach wyrwane z kontekstu kilkuminutowe fragmenty rozpowszechnia TVN, z informacją o pozwaniu mnie przez LPR za szantaż? Do tej pory nikt mnie nie pozwał – bo niema ku temu żadnych podstaw – a owe fragmenty nagrania Roman Giertych przedkłada jako dowód na moją niewiarygodność. Jeżeli rzeczywiście bym szantażował, to on jako prawnik-profesjonalista, dlaczego nie składa zawiadomienia o rzekomym szantażu...?! Proszę wziąć pod uwagę, że skrycie nagrywa Piotr Ślusarczyk, a na publikację absolutnie kłamliwego materiału zgadza się jego była narzeczona, kierująca portalem tvn24.pl i za nimi dziesiątki innych mediów...

 

Jeszcze kilka słów w odniesieniu śledztwa prowadzonego na podstawie art. 271 kk, wobec LPR, do którego złożyłem w ostatnim czasie nast. wnioski...

 

Z zebranych materiałów wynika, iż o całej sprawie nie można już mówić w sposób inny, jak tylko o, z wyrachowaniem zaplanowanym oszustwie. Działalność przestępcza zaczyna się już w chwili powołania przez Sylwestra Chruszcza pełnomocników okręgowych w dniu 30 maja 2005r. Następujące osoby zostają podani do PKW, jako owi pełnomocnicy, bez podpisu których KW LPR nie może wydać nawet przysłowiowej złotówki:

 

Przemysław Andrejuk – okręg wyborczy nr 6 i 7

Krzysztof Bosak – okręg wyborczy nr 8

Marian Brudzyński – okręg wyborczy nr 16, 17, 18, 19, 20

Andrzej Fedorowicz – okręg wyborczy nr 24

Cyprian Gutkowski – okręg wyborczy nr 34 i 35

Marek Kawa – okręg wyborczy nr 21

Radosław Parda – okręg wyborczy nr 33

Daniel Pawłowiec – okręg wyborczy nr 9, 10 i 11

Szymon Pawłowski – okręg wyborczy nr 22 i 23

Przemysław Piasta – okręg wyborczy nr 36, 37, 38 i 39

Bogusław Sobczak – okręg wyborczy nr 12, 13, 14 i 15

Robert Strąk – okręg wyborczy nr 25 i 26

Mariusz Tomczak – okręg wyborczy nr 27, 28, 29, 30 i 31

Dariusz Wałęsa – okręg wyborczy nr 4 i 5

Rafał Wiechecki – okręg wyborczy nr 40 i 41

Paweł Zanin – okręg wyborczy nr 1, 2 i 3

 

Każdy z pełnomocników otrzymał prawo do zaciągania zobowiązań finansowych w imieniu KW LPR oraz do kwitowania odbioru materiałów i usług na rzecz Komitetu Wyborczego w obszarze przyporządkowanym do okręgu wyborczego. Spośród nominowanej 16 osobowej grupy, żaden z wymienionych działaczy z którymi udało mi się porozmawiać nie wiedział o tej nominacji i nikogo z tych osób o zgodę nie pytał Sylwester Chruszcz. Nikt też nie wie, według jakiego klucza zostaliśmy wybrani i kto nas wytypował bądź polecił. Bez naszej zgody i wiedzy, KW LPR fałszując nasze podpisy, zapłacił za ponad 3 tys. faktur i ponad 400 umów na łączną kwotę 14.466.327 mln zł.

 

(...)Za obsługę prawną KW LPR odpowiadał obecny wspólnik Kancelarii Adwokackiej Romana Giertycha, mec Tomasz Połetek. Podobne standardy obowiązywały również podczas kampanii wyborczej w 2007r, którą kierował kolejny partner w/w Kancelarii, mec Paweł Sulowski. Warto też sięgnąć do kampanii KW Libertas, kierowanej tym razem m.in. przez... kierowcę/ochroniarza Romana Giertycha, Sebastiana Jarguta. A co sądzić o tym, że główny księgowy, Waldemar Styś(jego ojciec, też Waldemar prowadził księgowość naszym posłom i senatorom), awansuje na głównego księgowego tuż przed rozpoczęciem kampanii wyborczej, w której pełnomocnikiem finansowym KW LPR zostaje, Katarzyna Kędzierska, będąca jednocześnie osobistą asystentką Romana Giertycha?!

 

Ciekawa jest argumentacja wyrażona w formie oświadczenia dla Państwowej Komisji Wyborczej, w odniesieniu, do postawionego KW LPR przez Ferdynanda Rymarza zarzutu, iż wśród przekazanych do zaakceptowania przez PKW wydatków poniesionych na finansowanie kampanii KW LPR, są i takie, które wskazują na finansowanie przez KW LPR kampanii wyborczej kandydata na urząd Prezydenta RP. Zwrot kosztów za kampanię KW LPR wisiał w tej chwili na włosku. Na co więc decydują się władze LPR? Roman Giertych, Wojciech Wierzejski i Marek Kotlinowski składają oświadczenie gwarantując przewodniczącemu PKW, że nikt z zatrudnionych osób i firm, które zostały przedłożone w sprawozdaniu finansowym KW LPR, nie pracował na rzecz naszego kandydata – prywatnie ojca Romana Giertycha – prof. Macieja Giertycha, a co najwyżej, winni są sami kandydaci umieszczający na swych ulotkach zdjęcie tego polityka.

 

W całym śledztwie, nie ma prostszego do udowodnienia wątku o zaistnieniu przestępstwa. Ogromna rzesza spośród zatrudnionych osób na podstawie umów- zleceń i o dzieło – poza tymi absolutnie fikcyjnymi – faktycznie świadczyła pracę na rzecz kampanii prezydenckiej prof. Macieja Giertycha. Gdyby wyszło to na jaw, PKW nie wypłaciłaby zwrotu za kampanię wyborczą. Mogę też wskazać na firmy, które otrzymały zapłatę za wykonanie usługi na rzecz KW LPR, a w rzeczywistości wykonały usługę na rzecz kampanii prezydenckiej naszego kandydata. Doszło do podwójnego oszustwa. Jako pierwsi oszukani i tak naprawdę okradzeni zostaliśmy my – członkowie Ligi Polskich Rodzin, a następnie wszyscy podatnicy, bo na podstawie sfałszowanej dokumentacji przedłożonej do zaakceptowania przez PKW, wyłudzony został wielomilionowy zwrot kosztów poniesionych na kampanię wyborczą.

 

Bez wątpienia zachodzą tu znamiona popełnienia przestępstwabrania udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej na celu popełnienie przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów, mieniu i przestępstw skarbowych (art. 258 §1 k.k.) oraz dla osób mniej uwikłanych w proceder – znamiona przestępstwa z art. 271 §3 k.k. w zw. z art. 12 k.k. i art. 65 §1 kk. W odniesieniu do krzywdy wyrządzonej wszystkim firmom, które na podstawie sfałszowanych faktur będą musiały zwrócić odliczony podatek VAT, należy brać pod uwagę art. 286. § 1, a co do wyłudzenia dla LPR dotacji i subwencji art. 297 § 1 k.k.Bo nie może budzić wątpliwości, że przedłożenie stwierdzających nieprawdę dokumentów i nierzetelnych, pisemnych oświadczeń, o których mowa w art. 297 § 1 k.k. należy traktować jako wprowadzenie Państwowej Komisji Wyborczej w błąd. Na wskazanej podstawie proszę jeszcze raz o wszczęcie śledztwa i to zważając na kwotę zdefraudowanych bądź wyłudzonych pieniędzy, z zastosowaniem możliwie skutecznych środków zapobiegawczych.

 

Daj Boże, aby Prokuratura stanęła w końcu na wysokości zadania. Jeżeli tak się stanie, to na kolejną rozprawę z Romanem Giertychem to nie mnie dowiezie Policja – czego żąda Wojciech Wierzejski – ale najprawdopodobniej spotkać to może mojego adwersarza. W kontekście toczących się wielu innych śledztw w orbicie których występuje Roman Giertych bądź jego współpracownicy, ich służalczość wobec sprawującej w Polsce władzę Platformy Obywatelskiej, nie powinna dziwić żadnego prawego Polaka.

 

 

 

 

Marian Brudzyński

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka