Pierwszy i ostatni raz dałem się skusić na dni otwarte w Zoo. Miałem dzisiaj wyjątkową nieprzyjemność oglądać gatunek homo ledwo sapiens. Były to najdziksze zwierzęta spośród wszystkich, które tam widziałem. Pomijając już fakt, że z racji tańszych biletów było ich stanowczo za dużo, to dodatkowo pojawiło się dużo osobników, które zwykle w Zoo nie bywają i niestety dało się to zauważyć.
To było smutne doświadczenie. Na ogół nie widzimy jak wygląda przekrój naszego społeczeństwa. Żyjemy w odizolowanych ekosystemach, praca, dom, rodzina i przyjaciele, żyjemy w błogiej nieświadomości, w złudzeniu że reszta społeczeństwa jest podobna do nas, do naszych znajomych i przyjaciół. To nieprawda. Oczywiście mamy styczność z innymi ludźmi, choćby na ulicy, tylko że na ulicy ludzie się spieszą i nie pozwalają sobie na szczere zachowania. W Zoo było inaczej. Ludzie przyszli wyluzowani po to żeby się rozerwać, szkoda tylko że kosztem zwierząt.
Wiem, wiem, walka o miejsce parkingowe jak o życie, popychanie, dokarmianie zwierząt wszystkim co się ma w kieszeni to standard, na który nikt już nie zwraca uwagi. To że mamuśka podchodząc do zagrody z wilkami woła do dziecka: „popatrz jakie duże lisy”, to też drobiazg, ale jak zobaczyłem trzydziestoparoletniego gościa, który wtykał palce do nosa śwince wietnamskiej i wołał rozbawiony do reszty rodzinki: „patrzcie wygląda jak gniazdko”, to wymiękłem. Naprawdę zastanawiam się czy on w domu też wkłada palce do kontaktu.
Wnioski są smutne. Pierwszy jaki się nasuwa, to taki że ludzie nie umieją czytać. Co tam czytać, nie rozumieją nawet prostych znaków ikonograficznych. Drugi jest jeszcze gorszy, ludzie są bezmyślni. Mogę śmiało powiedzieć, że otworzyły mi się oczy. W tym kraju długo nie będzie lepiej. Szukamy skomplikowanych przyczyn obecnej sytuacji w Polsce. Próbujemy sobie wytłumaczyć, że przyczyna naszych niepowodzeń jest zewnętrzna, ze mamy potężnych wrogów. Nie, to nie prawda, jest jak jest, bo jako społeczeństwo jesteśmy po prostu durni. Dzisiaj to zobaczyłem, poczułem i zrozumiałem, aż się dziwię, ze Palikot nie zdobył 80 procent.
